Wygrała w Stuttgarcie i wsiadła do Porsche

Po trzech kolejnych wygranych turniejach WTA i doskonałej postawie w reprezentacyjnych barwach Iga Świątek przyjęła zaproszenie niemieckich organizatorów i tuż po świętach wielkanocnych zmagała się na ceglanych kortach Porsche Areny.

Nad brzegiem rzeki Neckar Polka po raz kolejny nie spotkała pogromczyni. Wygrała cały turniej, zdobyła 470 punktów do rankingu, a w nagrodę dostała również dwa luksusowe auta.

Tenisowy turniej rozgrywany w Stuttgarcie od 1978 roku należy do jednych z najbardziej prestiżowych wydarzeń kobiecego cyklu. Połączenie szybkich warunków halowego turnieju i wolnej nawierzchni, jaką jest ceglana mączka, przyciąga wielkie nazwiska światowych kortów. Gwiazdy przyjeżdżają tu także po niecodzienny skalp. Od lat najwyżej rozstawione tenisistki, a także zwyciężczyni odbierają z rąk organizatorów klucze do samochodów Porsche. 

W tym roku takie trofea padły łupem czterech pierwszych zawodniczek rozstawienia oraz zwyciężczyni. Iga Świątek wybrała dla siebie elektryczne, czerwone Porsche Taycan GTS Sport Turismo. Przez lata samochodami luksusowej marki wyjeżdżały na kort centralny Maria Sharapova, Angelike Kerber czy ostatnio, w 2021 roku, Ashleigh Barty. 

Początek miły, łatwy i przyjemny

Startujący w Wielkanocy Poniedziałek turniej, Iga Świątek rozpoczęła dwa dni później. W meczu drugiej rundy (w pierwszej Polka miała wolny los) podopieczna Tomasza Wiktorowskiego spotkała się z rok starszą Niemką Evą Lys. Urodzona w Kijowie zawodniczka przebiła się do turnieju przez kwalifikacje, a w głównej drabince pokonała po ponad trzygodzinnym boju Szwajcarkę Victorię Golubić. 

W starciu z liderką rankingu nie miała jednak żadnych szans i przegrała 1:6, 1:6. Po meczu z narożnika raszynianki słychać było głośne, choć nieliczne brawa. W boxie Igi przez cały turniej byli jedynie tata — Tomasz oraz fizjoterapeuta tenisistki — Maciej Ryszczuk. Cały team pojawi się ponownie u boku Igi już na następnym turnieju w Madrycie.

Spotkanie dwóch nadziei światowego tenisa

Mecz ćwierćfinałowy rozgrywany jako ostatni w czwartkowy wieczór miał przynieść odpowiedź na pytania o realną moc Polki. Po drugiej stronie siatki stanęła bowiem wielka gwiazda brytyjskiego sportu, zwyciężczyni zeszłorocznego US Open Emma Raducanu. 

Okrzyknięta przez wielu ekspertów kolejną Justine Henin (głównie ze względu podobieństwo stylu, z wyjątkiem backhandu) dziewiętnastolatka spotkała się z prawdziwą ścianą. Spokój i opanowanie starszej Świątek robiło przewagę w obu setach. Szybkie przełamania i całkowita kontrola dały pewne zwycięstwo 6:4, 6:4. Szósty półfinał sezonu był już w kieszeni triumfatorki Rolanda Garrosa.

Męczący półfinał i szybki finał

Trzydziesta pierwsza w rankingu tenisistek Ludmiła Samsonowa nie wydawała się groźniejszą przeciwniczką niż odprawiona rundę wcześniej Raducanu, choć zostawianie w pokonanym polu Czeszki Karoliny Pliskovej i Niemki Laury Siegemund musiały utrzymywać czujność w obozie Polki. Ta spędziła na korcie podczas półfinałowego boju ponad trzy godziny, a mecz z trzy lata starszą rywalka był świetnym widowiskiem białego sportu. Siła urodzonej w Olenegorsku zawodniczki była odpierana przez wszechstronność Świątek. Zacięte trzy sety dały ostatecznie triumf Polce. 

Finał zaplanowany na niedzielę budził niepokój kibiców królowej dyscypliny. Połączenie małej ilości czasu na regenerację oraz potencjału finałowej rywalki — Aryny Sabalenki było prawdziwym wyzwaniem dla wciąż dwudziestolatki. Strach miał wielkie oczy tylko przez kilka minut ich trzeciej rywalizacji. 

Spotkanie pierwszej i czwartej rakiety świata przebiegło tak, jak wcześniejsze dwadzieścia dwa mecze Świątek. Pełna dominacja, doskonałe poruszanie się po korcie i nie gorsze czucie piłki wprawiały rywalkę w wielkie zakłopotanie. 6:2, 6:2 i siódmy wygrany finał turnieju rangi WTA. Przegrała tylko ten pierwszy, rozgrywany w 2019 roku w Lugano. Potem wygrywała bez straty seta. Tym razem podtrzymała passę i po raz kolejny zeszła z kortu jako zwyciężczyni. 

Na ceremonii dekoracyjnej nie zabrakło podziękowań dla zespołu, gratulacji dla pokonanej przeciwniczki oraz wsparcia dla walczącej Ukrainy. To zresztą w postaci wstążki w kolorach żółtym i niebieskim towarzyszy liderce światowego tenisa od tygodni. Po odbiorze pucharu Świątek wraz z dyrektorem turnieju wjechała na kort nowym autem, które po walce w Stuttgarcie będzie służyło młodej tenisistce. 

Tuż po zakończeniu niemieckiego turnieju Polka rozpoczęła czwarty tydzień w roli liderki rankingu WTA. Wskoczyła tym samym na 26. miejsce pod względem długości liderowania kobiecym rozgrywkom. Kolejne tygodnie nie powinny przynieść zmian. Przed Polką gra na ulubionej nawierzchni w wysokich rangą turniejach. Walka o punkty w Madrycie, Rzymie i Paryżu zapowiada się niezwykle pasjonująco. 

Równie ciekawie zapowiada się też wyścig Igi z rekordem passy zwycięstw w XXI wieku w kobiecych rozgrywkach. Ten od 2013 roku należy do Sereny Williams i wynosi trzydzieści cztery wygrane spotkania. Iga Świątek ma ich jak na razie dwadzieścia trzy. W zestawieniu goni Justine Henin, Wiktorię Azarenkę i starszą siostrę Sereny — Venus. Każdy kolejny pojedynek będzie coraz trudniejszy, wzrośnie presja i chęć triumfu rywalek. Jednak może to nie wystarczyć na polską królową kortów, która udowadnia, że niemożliwe nie istnieje.

Źródło zdjęcia: WTA Facebook

Dodaj komentarz