Umiejętna gra na dwa fronty. Maj z perspektywą na dublet Lecha 

W półfinale Pucharu Polski Lech Poznań pewnie pokonał trzecioligową Olimpię Grudziądz 3:0 i awansował do finału. Rywalem „Kolejorza” na stadionie PGE Narodowym będzie Raków Częstochowa. „Poznańska Lokomotywa” zrobi wszystko, by przełamać finałową klątwę.

Trzeba przyznać, że droga Lecha do finału nie była zbyt wymagająca. Podopieczni Macieja Skorży mierzyli się głównie z rywalami z niższych lig, a jedynym odstępem od tego było wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Zabrze. „Kolejorz” mógł więc sobie pozwolić na rotację i większe wykorzystanie rezerwowych zawodników. Ta edycja PP zaczęła się dla Lecha od wygranej 3:0 ze Skrą Częstochowa, później było 2:0 z Unią Skierniewice, 4:0 z Garbarnią Kraków oraz wspomniane już wcześniej 2:0 z Górnikiem Zabrze i 3:0 z Olimpią Grudziądz. 

Po raz pierwszy w historii Lech awansował do finału bez straty bramki (bilans 14:0). Ostatnią drużyną, która tego dokonała, było Zagłębie Lubin w sezonie 2013/14. Kluczowymi piłkarzami Lecha w obecnych rozgrywkach byli Dani Ramirez i Barry Douglas. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że żaden z nich nie wyjdzie w finale w pierwszym składzie przez dużą rywalizację w kadrze.

Dla Lecha będzie to jedenasty finał w historii. Bilans tych meczów jest remisowy – pięć zdobytych pucharów i pięć przegranych, choć trzeba zaznaczyć, że zdecydowanie popsuł się on w ostatnich latach. „Kolejorz” ma na swoim koncie niechlubną serię czterech przegranych finałów z rzędu. Rozpoczął ją w 2011 roku, kiedy w Bydgoszczy w rzutach karnych okazał się gorszy od Legii Warszawa (1:1 po dogrywce). Stołeczny klub wygrał też finały w 2015 (1:2) i 2016 roku (0:1). 

W 2017 roku, czyli w trzecim roku z finałem z rzędu, na trybunach zajmowanych przez kibiców Lecha pojawiła się oprawa z hasłem „do trzech razy sztuka”. Tym razem przeciwnikiem Lecha Poznań była niżej notowana Arka Gdynia, więc pojawiła się duża szansa na zdobycie trofeum. Po dogrywce niespodziewanie wygrał jednak zespół z Trójmiasta (2:1). Na zdobycie pucharu Polski niebiesko-biała część Poznania czeka już trzynaście lat – w 2009 roku Lech wygrał z Ruchem Chorzów 1:0 po golu Sławomira Peszki. 

„Kolejorz” zagra w finale po pięciu latach przerwy. W tym czasie odpadał z rozgrywek cztery razy: raz z Pogonią Szczecin (0:3 w 1/16 finału), dwa razy z Rakowem Częstochowa (raz, gdy ten był jeszcze pierwszoligowcem – 0:1 w 1/16 finału oraz 0:2 w ćwierćfinale) i z Lechią Gdańsk (1:1 po dogrywce i 3:4 w rzutach karnych). 

Tegoroczny finał zapowiada się niezwykle emocjonująco. Lech zmierzy się z Rakowem Częstochowa, z którym co weekend korespondencyjnie bije się też o mistrzostwo Polski. Zespół prowadzony przez Marka Papszuna słynie z umiejętności przygotowywania się do pojedynczych meczów. Tak było, chociażby 6 marca, kiedy na Bułgarskiej „Kolejorz” przegrał 0:1, mimo tego, że przez całe spotkanie przeważał. Dla lechitów będzie to więc doskonała okazja na rewanż. Nie tylko za ten mecz ligowy, ale również za wspomniane potyczki pucharowe. Finałowy mecz Pucharu Polski zaplanowano na 2 maja.

W Poznaniu wszyscy wiedzą, że priorytetem jest mistrzostwo, ale dzięki dubletowi drużyna Macieja Skorży przeszłaby do historii. Taka sztuka udała się bowiem „Kolejorzowi” tylko raz, w sezonie 1983/84, za kadencji Wojciecha Łazarka. Byłoby to idealne podsumowanie  sezonu, w którym Lech obchodzi stulecie swojego istnienia. 

Fot. Radosław Laudański

Dodaj komentarz