Skoczyć po olimpijskie złoto. Podsumowanie zmagań w Zakopanem

Wielkie polskie sportowe święto po raz kolejny stało się częścią rywalizacji najlepszych zawodników Pucharu Świata w Skokach Narciarskich.

Pomimo nieobecności kontuzjowanego Kamila Stocha oraz kilku przypadków zakażeń w kadrze Polaków emocji i fantastycznych prób oddawanych przez liderów cyklu nie brakowało. Skoki na Wielkiej Krokwi były dla wielu reprezentantów ostatnimi szlifami olimpijskiej formy, która czeka na eksplozje podczas zmagań w Pekinie.

Historyczna i szczęśliwa

Zimowa stolica Polski po raz pierwszy gościła konkursy tego cyklu w 1980 roku, zaś od 2002 roku Wielka Krokiew jest stałym punktem kalendarza tej imprezy. Od czasu ostatniej przebudowy Wielka Krokiew posiada punkt konstrukcyjny usytuowany na 125 metrze. Rozmiar obiektu to z kolei 140 metrów. Rekord wynosi 147 metrów i należy do Japończyka Yukiyi Sato. Skocznia im. Stanisława Marusarza wielokrotnie stawała się obserwatorką polskich sukcesów. W pierwszym roku rozgrywania zawodów o Puchar Świata dubletem triumfowali Polacy. Pierwszy konkurs wygrał Stanisław Bobak, zaś w drugich zawodach najlepszy okazał się Piotr Fijas. Na kolejny sukces reprezentanta gospodarzy czekano ponad 20 lat, kiedy to do światowej elity wskoczył Adam Małysz. Zwycięstwa w 2002, 2005 i 2011 roku nie były ostatnimi polskimi akcentami. Chwile po Małyszu swoją zakopiańską historię zaczął pisać Kamil Stoch. Zawodnik z Zębu w latach 2011-2020 pięciokrotnie wygrywał na Wielkiej Krokwi. 

Niewyczerpalny limit pecha

Olimpijski sezon nie jest pasmem sukcesów, do których przyzwyczaili kibiców skoczkowie, nie jest to nawet okres przeciętnych wyników. To najgorsza od lat pierwsza część sezonu, która ciągle nie doczekała się swoistego katharsis. Oczyszczenie mogłoby przyjść właśnie w mekce polskich skoków w Zakopanem. Los jednak nie pozwolił nawet usiąść na belce trzem solidnym skoczkom, którzy właśnie tu szukali nowego początku. Po krótkim odpoczynku i treningu do pucharowej rywalizacji miał wrócić Stoch. Niestety na jednym z treningów podczas gry w siatkonogę podkręcił kostkę i tym samym wyeliminował się z szans o kolejne podium na ulubionej skoczni. W tym roku konkursowych prób na skoczni im. Stanisława Marusarza nie oddadzą także Dawid Kubacki oraz Paweł Wąsek, których testy przeciwko Covid-19 dały wynik pozytywny. Polskiej kadrze przewodził pod nieobecność dwóch mistrzów inny czempion Piotr Żyła, a skład konkursu drużynowego odbiegał od tych, którzy kibice pamiętali z największych sukcesów. 

Drużynówka dla Słoweńców

Nie było nawet przez chwile zagrożone zwycięstwo Słoweńskich skoczków w sobotnim konkursie drużyn. Podopieczni trenera Roberta Hrgota oddali osiem równych, dalekich i wysoko ocenianych prób, co pozwoliło im na pierwsze w sezonie zwycięstwo. Również jeden ze skoczków z Ljubljany otrzymał najwyższą indywidualną notę dnia. 133,5 oraz 140,5 metra dały Peterowi Prevcowi najlepszą notę drużynówki. Ze wsparciem Timmiego Zajca, Lovro Kosa i Anze Laniska w walce o triumf pokonali Niemców i Japonię. Druga i trzeci drużyna straciła ponad 60 punktów do Słoweńców. Walka o drugi stopień podium rozstrzygnęła się dopiero w ostatniej serii konkursu, kiedy to atak przypuścił Karl Geiger. Skokiem na 137 metrów zawiesił wysoką poprzeczkę, której to nie zdołał pokonać lider PŚ Ryoyu Kobayashi. Tym samym to trener Stefan Horngacher mógł cieszyć się z drugiej lokaty swoich skoczków. Eksperymentalny skład Polaków spowodowany kontuzją Kamila Stocha oraz zakażeniem Dawida Kubackiego spisał się solidnie i zajął szóstą pozycję. Żyła, Hula, Wolny i Wąsek zazwyczaj zbliżali się do punktu konstrukcyjnego, czasem go również przeskakując. Ta sztuka udała się Pawłowi Wąskowi i Jakubowi Wolnemu. W swoich drugich próbach uzyskali odpowiednio 130,5 oraz 132,5 metra. Nie zabrakło niestety także i słabszych prób. Ta przydarzyła się również Wolnemu. Jego 113 metrów to najgorszy wynik szóstej drużyny dnia. 

Idealna niedziela w wykonaniu Lindvika

Trzy doskonałe skoki należało oddać, aby w niedzielnym konkursie indywidualnym znaleźć się na podium zawodów Wielkiej Krokwi. Takie próby przypadły w udziale Mariusowi Lindvikowi. Norweski skoczek już w kwalifikacjach pokazał się z dobrej strony, co przekuł na dobre wyniki w konkursie. Solidne 135 metrów i trzecia lokata na półmetku pozwoliły zaatakować w serii finałowej. Cios wyprowadzony przez młodego Skandynawa nie znalazł odpowiedzi, a jego 139,5 metrów dało drugą w karierze wygraną na skoczni im. Stanisława Marusarza. Drugą lokatę wywalczył Karl Geiger. Niemiec awansował w finale o dwie pozycje i wyprzedził o punkt trzeciego Słoweńca Anze Laniska. Poza podium znalazł się Ryoyu Kobayashi, który mimo prowadzenia po pierwszej części zawodów nie utrzymał lokaty lidera i wypadł poza podium. 

Dla polskich kibiców był to kolejny dzień z solidnymi próbami trzech najlepszych skoczków weekendu w Zakopanem. Do głównych zawodów zakwalifikowała się dziewiątka, ale tylko trzech zdołało awansować do najlepszej trzydziestki. Żyła, Wąsek i Hula potwierdzili przyzwoity poziom i wywalczyli kolejne punkty PŚ. Najwyżej uplasował się mistrz świata ze skoczni normalnej z Oberstdorfu, który zajął 17. lokatę. 22. Był Paweł Wąsek, a 27. Stefan Hula. Zawody w Zakopanem były ostatnim elementem walki o kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie Pekin 2022. Do najlepszej i najróżniejszej czwórki tego sezonu, a więc Stocha, Kubackiego, Żyły i Wąska dołączył doświadczony Hula. Dla trzydziestopięciolatka będą to czwarte Igrzyska w karierze.

Do najważniejszej imprezy czterolecia pozostały trzy tygodnie, które polscy skoczkowie spędzą w większości na treningach. Opuszczą zawody w Titisee-Neustadt i powrócą na ostatnią przedolimpijską próbę, która w ostatni weekend odbędzie się w Willingen.

Dodaj komentarz