Czy ktoś jest w stanie wykoleić „Poznańską Lokomotywę” z mistrzowskich torów?

W piątek nasi ligowcy wrócą na ekstraklasowe boiska po ponad miesięcznej przerwie.

Obecne rozgrywki są jednymi z najatrakcyjniejszych, jakie mieliśmy przyjemność oglądać w ciągu kilku ostatnich lat. O mistrzostwo Polski powalczą najprawdopodobniej aż trzy kluby, a ciekawie jest również w strefie spadkowej, w której znajduje się, chociażby mistrz kraju, Legia Warszawa.

Po 19 kolejkach PKO BP Ekstraklasy liderem ligi jest Lech Poznań, który zdobył 41 punktów, przegrywając zaledwie dwa razy. „Kolejorz” narzucił imponujące tempo i ma średnią 2,16 punktu na mecz. W ostatniej dekadzie mistrz kraju na koniec rozgrywek tylko raz przebił ten wynik. Była to Legia Warszawa z sezonu 2012/13, prowadzona wówczas przez Jana Urbana. Żeby zrozumieć, jak mocna jest obecnie czołówka, należy jednak spojrzeć za plecy Lecha. Zajmująca drugie miejsce Pogoń Szczecin, traci tylko cztery punkty, a Raków Częstochowa oraz rewelacyjny beniaminek, Radomiak Radom, dla którego sama obecność w tym gronie jest już dużym osiągnięciem – po sześć oczek.

Trudno mówić o wyraźnym faworycie do zdobycia tytułu. Na papierze najmocniejszą kadrą dysponuje Lech, ale Pogoń i Raków nie powinny czuć żadnych kompleksów. Wydaje się, że kluczowy będzie przełom lutego i marca. Wtedy „Kolejorz” pojedzie do Szczecina na mecz z „Portowcami”, a po tygodniu ugości u siebie „Medaliki” z Częstochowy. Bezpośredni mecz Pogoni i Rakowa zaplanowany jest dopiero na koniec kwietnia.

Oceniając kadry zespołów, należy wziąć pod uwagę zimowe okno transferowe. W styczniu oficjalnie ogłoszono dwa wielkie odejścia, Jakuba Kamińskiego do VfL Wolfsburg i Kacpra Kozłowskiego do Brighton&Hove Albion. Ten pierwszy dokończy sezon w Lechu, drugi natomiast trafił na wypożyczenie do lidera ligi belgijskiej, Royal Union Saint-Gilloise. „Kolejorz” wolał się zabezpieczyć i sięgnął po utalentowanego skrzydłowego Haugesund, Kristoffera Velde. Poza transferem Norwega, do Poznania po niespełna pięciu latach przerwy wrócił wychowanek Lecha, Dawid Kownacki. Napastnik został wypożyczony do końca sezonu i ma ożywić rywalizację w ataku. „Portowcy” odpowiedzieli zakontraktowaniem gwiazdy ligi słowackiej, Vahana Bichakhchyana z Žiliny. Nie próżnował także Raków, który sprowadził dwóch interesujących piłkarzy z ligi rumuńskiej: skrzydłowego Deaina Sorescu z Dinama Bukareszt oraz środkowego obrońcę z Botosani, Bogdana Racovitana. Cieszyć powinien fakt, że polskie kluby zaczęły sięgać głębiej do kieszeni – zarówno Pogoń, jak i Raków, pobiły w tym miesiącu swoje rekordy transferowe.

Tabela sugeruje, że do walki o mistrzostwo Polski może włączyć się Radomiak Radom. Beniaminek jest mocniejszy od ubiegłorocznej Warty Poznań, ale wydaje się, że podstawowym celem klubu będzie zakwalifikowanie się do eliminacji europejskich pucharów, które może dać zajęcie nawet czwartego miejsca. Ich największym rywalem w walce o tę pozycję powinna być Lechia Gdańsk.

Perspektywiczne okienko mają za sobą zespoły z drugiej połowy tabeli: Piast Gliwice oraz Zagłębie Lubin. „Piastunki” sprowadziły gwiazdę ligi estońskiej, Rauno Sappinena i ważnego piłkarza Radomiaka, Michała Kaputa. Z kolei „Miedziowi” wzmocnili swoją najsłabszą formację, którą była obrona. Zagłębie skończyło pierwszą część rozgrywek, mając najgorszą defensywę w lidze. W 19 meczach stracili aż 36 goli i ex-aequo z Górnikiem Łęczna są niechlubnym liderem tej klasyfikacji. Grę obronną Zagłębia mają poprawić Bartosz Kopacz z Lechii Gdańsk oraz Aleks Ławniczak z Warty Poznań.

Co z walką o utrzymanie? Legia zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli, co na tym etapie sezonu jest najgorszym wynikiem od kilkudziesięciu lat. Mimo tego potencjalny spadek „Wojskowych” nadal jest traktowany w kategorii science-fiction. Nieco optymizmu kibicom Legii dodał na pewno udany obóz przygotowawczy, w którym aktualny mistrz Polski wygrał wszystkie pięć spotkań. Dodatkowo kadrę wzmocnili Paweł Wszołek oraz Paweł Sokołowski. Dla obu jest to powrót do warszawskiego klubu. 

W tym momencie najbardziej prawdopodobny jest spadek Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, Warty Poznań oraz Górnika Łęczna. „Zieloni” zgodnie z przewidywaniami nie udźwignęli trudów drugiego sezonu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, natomiast Termalica i Górnik Łęczna to tegoroczni beniaminkowie PKO BP Ekstraklasy. Jeśli spadną dwa z trzech zespołów, które przed rokiem awansowały, będzie to jasny sygnał, że zwiększenie liczby klubów w ekstraklasie wcale nie było dobrym pomysłem i nie podniosło poziomu naszej ligi eksportowej.

Fot: Damian Garbatowski

Dodaj komentarz