Sezon próby biathlonistów

Polski biathlon nadal nie może wydobyć się z dołka. Nie doczekaliśmy się kogoś, kto mógłby choćby w najmniejszym stopniu, w rywalizacji mężczyzn nawiązać do osiągnięć Tomasza Sikory w Pucharze Świata i imprezach mistrzowskich. Żeńska reprezentacja miała się trochę lepiej, ale w ostatnich miesiącach doszło do kilku niespodziewanych decyzji. Monika Hojnisz-Staręga, najlepsza polska biathlonistka ostatnich lat, postanowiła zrobić sobie rok przerwy od startów, a Magdalena Gwizdoń zakończyła swoją wieloletnią, bogatą karierę.

29 listopada rozpoczął się sezon 2022/2023 w biathlonie. Tak jak w poprzednich latach, u mężczyzn dzielą i rządzą Norwegowie z fenomenalnym Johannesem Thingnesem Bø na czele. U kobiet walka o kryształową kulę jest bardziej zaciekła, niespodziewanie batalia powinna rozstrzygnąć się pomiędzy Francuską Julią Simon a Szwedką Elvirą Öeberg. Niestety na próżno szukać reprezentantów Polski wśród najlepszych biathlonistów.

Kadra kobiet uszczuplona

Dwa miesiące przed inauguracją sezonu, liderka żeńskiej kadry Monika Hojnisz-Staręga poinformowała w mediach o rocznej przerwie od biathlonu. Zeszły sezon nie był w jej wykonaniu tak udany, jak poprzednie. Do klasyfikacji generalnej uzbierała 153 punkty, co jest jej najgorszym wynikiem od sezonu 2013/2014. 31-latka chce poświęcić najbliższe miesiące na odpoczynek fizyczny oraz psychiczny, celem długofalowym jest start na Igrzyskach Olimpijskich w 2026 roku, które odbędą się we Włoszech.

W trakcie sezonu decyzję o zakończeniu kariery podjęła najbardziej utytułowana polska biathlonistka Magdalena Gwizdoń. 43-latka pozostaje jedyną reprezentantką naszego kraju, która wygrała zawody Pucharu Świata, dokonała tego dwukrotnie – w Östersund oraz Sochi. W ostatnich latach częściej można było zobaczyć ją na trasach cyklu IBU Cup, ale w marcu wystartowała w Otepie, zaliczając występ w 27. sezonie Pucharu Świata w swojej karierze. Przebiła przy tej okazji rekord legendarnego Ole Einara Bjørndalena, który może pochwalić się dwudziestoma sześcioma sezonami na biathlonowych trasach. Gwizdoń w swoim dorobku posiada medale mistrzostw europy, uniwersjady czy letnich mistrzostw świata, ale brakuje jej osiągnięć w imprezach najwyższego szczebla. Najbliżej tego była w sprincie podczas Mistrzostw Świata w Östersund w 2008 roku, ale pomyliła trasę, zamiast udać się na metę, to pobiegła na strzelnicę, ostatecznie kończąc zmagania na 7. pozycji. Przez całą karierę trzymała równy poziom sportowy, zaliczając się do grona najszybszych biegaczek.

Młodzież wkracza do akcji

Pod nieobecność Hojnisz-Staręgi, to Kamila Żuk automatycznie stała się liderką kadry kobiet. 24-latka nie może jednak zaliczyć tego sezonu do udanych, punktowała tylko dwukrotnie, a jej skuteczność na strzelnicy nadal pozostawia wiele do życzenia. W Pucharze Świata klasyfikowane są jeszcze dwie reprezentantki Polski. Joanna Jakieła i Anna Mąka finiszowały w punktującej czterdziestce podczas inauguracji w Kontiolahti, ale na tym kończy się ich dorobek punktowy. 

Na czele męskiej drużyny stoi doświadczony Grzegorz Guzik. Mąż byłej biathlonistki, Krystyny Pałki, od kilku lat jest jedynym reprezentantem naszego kraju, który co roku może chwalić się zdobywaniem punktów. W tym sezonie ukończył sprint w Annecy Le Grand-Bornand na 33. miejscu, co dało mu osiem „oczek” do klasyfikacji generalnej. Trener Rafał Lepel postanowił lekko odmłodzić kadrę, która startuje w Pucharze Świata. Zamiast weterana Łukasza Szczurka i nie robiących wystarczających postępów Wojciecha Skorusę oraz Przemysława Pancerza, swoje szanse dostają 20-latkowie Jan Guńka i Marcin Zawół. Ta dwójka świetnie prezentowała się w zeszłym sezonie w cyklu IBU Junior Cup, pierwszy z nich zakończył zmagania na najniższym stopniu podium. W starciach z najlepszymi biathlonistami świata wypadają jeszcze blado, ale z każdymi zawodami zbierają coraz większe doświadczenie.

Nowi trenerzy, stare problemy

Po zakończeniu sezonu olimpijskiego, z posadą trenera obu kadr pożegnał się Adam Kołodziejczyk. Reprezentację kobiet przejął Norweg Tobias Torgersen, który piastował już to stanowisko w latach 2017-2018, a mężczyzn prowadzi olimpijczyk z Sochi, 32-letni Rafał Lepel. Szkoleniowcy mają trenować obie ekipy do 2026 roku.

Wyniki naszych biathlonistów w tym sezonie nie imponują. Zdobywają pojedyncze punkty, ale nikt nie jest w stanie ustabilizować swojej formy. Jak to bywało przed laty, Polacy tracą do innych w biegu oraz czasie spędzonym na strzelnicy, jedyną mocną stroną jest celność, ale z nią też niekiedy są problemy. Powiew nadziei w serca kibiców wlewają na pewno wyniki w sztafetach. W Pokljuce drużyna Guńka-Zawół-Żuk-Jakieła wywalczyła ósme miejsce, a męska czwórka wdarła się w Ruhpolding do pierwszej dziesiątki.

Najważniejszą imprezą tego sezonu są Mistrzostwa Świata, które odbędą się w dniach 8-19 lutego w niemieckim Oberhofie. Nie ma co się łudzić, że Polacy są w stanie pokusić się o niespodziankę w postaci medalu. Na ten moment każde wejście do czołowej dwudziestki w zmaganiach indywidualnych oraz dziesiątki w drużynowych powinno być odbierane jako dobry wynik. Kadra przechodzi rewolucję, a ta może zaowocować w kolejnych latach.

Dodaj komentarz