PlusLiga w akcji

Podsumowanie zmagań w lidze mistrzów świata

Walka o krajowe mistrzostwo nabrała jeszcze większego tempa.

Szósta kolejka przysporzyła kibicom wielkich emocji i kilku zaskakujących wyników. Nie zabrakło meczów na najwyższym poziomie oraz liderów, którzy po raz kolejny poprowadzili swoich kolegów do zwycięstwa. Doszło również do kilku starć, które zarysowały sytuację ligową. Faworyci potwierdzili niezwykłą formę oraz swój akces do walki o krajowy tytuł.

Beniaminek rozpoczął kolejną serię

Starcie najmłodszej drużyny nowego sezonu PlusLigi rozpoczęło weekendowe zmagania. LUK Politechnika Lublin w miejskiej hali Globus podejmowało drużynę AZS Olsztyn. Zawodnicy z Warmii mieli przed meczem dużo większe szanse na zdobycie trzech punktów. Poprzednie rozgrywki pokazały moc zespołu trenera Bonity. Nie inaczej wyglądali w meczu z Lublinem. Przewaga w elemencie zagrywki i bloku oraz wysoki procent ataku pozwoliły na pokonanie beniaminka. Nie był to jednak łatwy łup w postaci trzech punktów. Gospodarze znaleźli sposób na przeciwstawienie się Torey’owi DeFalco i Karolowi Butrynowi. Dobra gra Włodarczyka i Wachnika pomogła dobrze prezentować się we wszystkich pięciu partiach, jednakże w tej ostatniej nie zdołali wytrącić najlepszej tego dnia pary polsko-amerykańskiej. Butryn i DeFalco zdobyli razem 49 punktów, dając Olsztynowi kolejną wygraną.

LUK Politechnika Lublin- AZS Olsztyn 2: 3 (25-21, 20-25, 21-25, 25-20, 12-15)

MVP- Torey DeFalco

Sobota i wielki hit kolejki

Dzień rozpoczął się od wielkiego klasyku polskiej ligi. Naprzeciw siebie stanęły drużyny, które po wielokroć sięgały po krajowe trofeum. Do Kędzierzyna-Koźla przybyła ekipa Asseco Resovi. Lider rozgrywek podejmował we własnej hali drużynę marzeń, która nie potrafiła od początku sezonu pokazać swojego potencjału. Niestety dla obserwatorów siatkówki nie zmieniło się nic i po raz kolejny Drzyzga, Cebulj i Kochanowski nie mogli przełamać „szklanego sufitu”. Pierwszy set był powiewem nowej, lepszej strony Rzeszowian. Dobra gra Muzaja i Cebulja nie przestraszyła jednak niepokonanej ZAKSY. Zwycięzca poprzedniej edycji ligi mistrzów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie pokazała słabych elementów, a niezawodne trio atakujących Semeniuk, Kaczmarek i Śliwka po raz kolejny wzniosło się na wyżyny siatkarskich umiejętności. Gra Resovii nie wyglądała jak gra zespołu mającego ambicję walki o złoto ligi. Brak ataku i błędy w elemencie zagrywki przeszkodziły w wywalczeniu choćby jednego punktu.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle- Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (17-25, 25-15, 25-18, 25-19)

MVP- Marcin Komenda 

Na parkiety w sobotnie popołudnie wybiegli również gracze w Lubinie. Tamtejszy Cuprum podejmował GKS Katowice. Problemy obu drużyn nie napawały optymizmem. Cuprum w lidze prezentowało się przeciętnie i z jednym zwycięstwem zajmowało dalsze miejsce w tabeli. GKS walczyło nie tylko z rywalem, ale też z zakażeniami własnych zawodników. Nie przeszkodziło to jednak Katowiczanom podjąć walki z Lubinem, która zakończyła się w czterech setach. Zwycięsko z rywalizacji wyszli gospodarze, którzy za sprawą swojego lidera Wojciecha Ferensa uciekali w końcówce setów na bezpieczną przewagę, której nie oddawali. Największym zaskoczeniem był wysoki poziom w ataku obu drużyn. Zwycięscy zanotowali wynik w okolicy 63 %. 

Cuprum Lubin- GKS Katowice 3:1 (25-27, 25-20, 25-19, 25-19)

MVP- Wojciech Ferens

Równo o 20:30 walkę o ligowe punkty rozpoczęli gracze Cerradu Czarnych Radom oraz Warty Zawiercie. Po słabszym meczu w ubiegłym tygodniu, gdzie Zawiercianie ulegli w trzech setach zespołowi z Olsztyna w radomskim centrum sportu prezentowali się po raz kolejny doskonale. Gra przyjmujących Kovacica oraz Conte nie pozostawiała żadnych wątpliwości, że to właśnie zespół ze Śląska zejdzie z parkietu jako zwycięzca. W ekipie trenera Jakuba Bednaruka zabrakło lidera, który kończyłby kluczowe piłki. Te najczęściej lądowały na koncie Warty, która dobrze spisywała się na siatce. Przykładem może być liczba bloków – w trzech szybkich setach było ich aż 7. Najbardziej wartościowym zawodnikiem zdaniem komisarza był Argentyńczyk Facundo Conte.

Cerrad Radom- Warta Zawiercie 0: 3 (21-25, 20-25, 19-25)

MVP- Facundo Conte 

Niedzielne widowiska siatkarskie

Od meczu kandydatów do ligowego podium zaczął się ostatni dzień szóstej kolejki rywalizacji siatkarskich mistrzów świata. Na warszawski Ursynów przybyła drużyna PGE Skry Bełchatów. Mecz obfitujący w wiele długich, wymagających wymian zakończył się sensacyjnie w trzech setach. Niemoc drużyny Andrei Anastasiego wykorzystali podopieczni Slobodana Kovaca. Szczególną rolę w tym spotkaniu odegrał Dick Kooy. Przyjmujący zdobył 15 oczek i poprowadził swoją ekipę do triumfu w ważnym spotkaniu. Bełchatowianie lepiej zagrywali, posłali aż 9 asów. Dodatkową rysą na grze warszawian była ich forma w przyjęciu. Statystyki meczu pokazały, że wyniosła ona ledwie 38%.

Projekt Warszawa- PGE Skra Bełchatów- 0: 3 (17-25, 21-25, 23-25)

MVP- Dick Kooy

Ostygnięcia emocji nie można było spodziewać się po kolejnym meczu ligowych walk. Naprzeciw siebie stanęły ekipy Jastrzębskiego Węgla oraz Trefla Gdańsk. Mistrzowie Polski grający solidną siatkówkę postawili swoim przeciwnikom wysoką poprzeczkę. Mistrzowski poziom trójki atakujących nie dawał szans na kontrataki drużynie Michała Winiarskiego. Boyer, Clevenot oraz Fornal po raz kolejny nie zawiedli swoich fanów i wykręcając razem 32 punkty, przypieczętowali zwycięstwo w trzech partiach. Nie zawiedli również środkowi. Jurij Gladyr oraz Łukasz Wiśniewski do wysokiej skuteczności dołożyli również po trzy punktowe bloki. W drużynie gdańskich lwów na uznanie zasłużył Moritz Reichert. Przyjmujący zagrał dobre zawody, a jego skuteczność w ataku osiągnęła poziom 50%.

Jastrzębski Węgiel- Trefl Gdańsk 3:0 (25-14, 25-22, 25-22)

MVP- Łukasz Wiśniewski 

Kolejkę numer sześć zakończono w Nysie. Przy ulicy Sudeckiej doszło do starcia Stali oraz gości z Suwałk. Naładowany dobrymi wynikami Ślepsk wydawał się być faworytem meczu. Wywiązując się z tej roli, potwierdził chęć walki o najlepszą szóstkę ligi. Niebagatelny wkład w triumf w czterech partach miał atakujący drużyny z Podlasia Bartłomiej Bołądź, zdobył on 26 oczek i został zablokowany tylko pięciokrotnie. Przy pomocy swoich przyjmujących Halaby i Klingenberga oddali rywalom zaledwie jedną partię. Gospodarzom nie pomogła nawet przyzwoita gra Marcina Komendy. Polski rozgrywający wielokrotnie zmylił blok rywali, czego nie potrafili wykorzystać jego atakujący. Za sprawą drugiego zwycięstwa Ślepsk opuścił najniższe rejony tabeli. 

Stal Nysa- Ślepsk Suwałki 1: 3 (22-25, 25-17, 15-25, 21-25)

MVP- Bartłomiej Bołądź

Tabela PlusLigi po 6 kolejkach

Dodaj komentarz