Liverpool po raz siódmy czy Real po raz czternasty? Kto wygra LM?

Sezon 2021/2022 jest na finiszu. W większości ligi zakończyły już zmagania, pozostała tylko wisienka na torcie, czyli finał UEFA Champions League.

28 maja o 21:00 na Stade de France w Paryżu zmierzą się ekipy Liverpoolu oraz Realu Madryt. 

Dla „Królewskich” jest to pierwszy finał od czterech lat, kiedy to również zmierzyli się z drużyną Jurgena Kloppa. Wtedy górą był Real, jednak od tamtego czasu dużo się w obu zespołach pozmieniało. Madryt opuścili Cristiano Ronaldo czy Sergio Ramos, natomiast bohater finału w Stambule, Gareth Bale odgrywa od dłuższego czasu epizodyczną rolę w zespole ze stolicy Hiszpanii. 

Finał w 2018 roku był ostatnim meczem, w którym Real prowadził Zinedine Zidane. Po nim pojawił się Julen Lopetegui oraz Santiago Solari, jednak obaj ponieśli klęskę, co poskutkowało powrotem Francuza na Santiago Bernabeu. Jednak Real nadal nie był w stanie wrócić na tron w Europie. 

Awans w spektakularnym stylu

Przyjście Carlo Ancelottiego zmieniło ten stan rzeczy i „Królewscy” po czterech latach znów są w wielkim finale Champions League. I to pomimo bardzo trudnej drogi w fazie pucharowej. „Los Blancos” najpierw musieli się uporać z naszpikowanym gwiazdami PSG i po świetnej drugiej połowie w rewanżu na Bernabeu ta sztuka się im udała. Później czekało ich starcie z obrońcami tytułu, drużyną Chelsea, gdzie również w końcówce udało im się doprowadzić do dogrywki, by ostatecznie awansować do półfinału, gdzie czekał Manchester City. 

W tym dwumeczu Real był piłkarsko o wiele słabszy od „The Citizens”. Nieskuteczność „Obywateli” sprawiła jednak, że „Królewscy” mogli mieć jeszcze cień nadziei przed rewanżem na własnym stadionie. Tam również zawodnicy Carlo Ancelottiego wyglądali blado na tle rywali i to aż do dziewięćdziesiątej minuty. Wtedy dwie bramki strzelił Rodrygo, co dało dogrywkę, w której dzieła zniszczenia angielskiego zespołu dokończył Karim Benzema.

Doskonale naoliwiona maszyna Kloppa

Rywalem „Los Blancos” będzie Liverpool, który nie miał większych problemów z dojściem do  finału. W każdym ze starć fazy pucharowej byli oni zdecydowanie lepsi i dopiero w rewanżowym meczu z Villarreal pojawiły się problemy, z którymi „The Reds” szybko się uporali. Z drugiej strony Liverpool nie mierzył się, w przeciwieństwie do Realu, z przeciwnikami z europejskiego topu.  

Podopieczni Jurgena Kloppa zaliczają się do jednej z najlepszych drużyn na świecie, co udowodnili grą w tym oraz w poprzednich sezonach. Razem z Manchesterem City kompletnie zdominowali najlepszą ligę na świecie, nie dając się do siebie zbliżyć reszcie rywali. Liverpool walczy nie tylko o triumf w Lidze Mistrzów, ale i o potrójną koronę. Do pełni szczęścia zabrakło im tylko wygrania Premier League.

Liverpool faworytem, ale…

Swój sukces Liverpool zawdzięcza nie tylko jakości zawodników, ale również liczbie. „The Reds” mają szeroką kadrę, dzięki czemu Jurgen Klopp ma szerokie pole manewru przy ustalaniu składu na finał. Tym samym może spróbować czymś zaskoczyć Carlo Ancelottiego. Włoch nie ma takiego przywileju, co może dać Liverpoolowi przewagę. Kolejnym plusem angielskiej drużyny jest siła ofensywna. Zagrożenie może nadejść z praktycznie każdej strony. Jeśli chodzi o Real, tutaj wiadomo, że najwięcej szkód mogą wyrządzić Benzema oraz Vinicius Jr.

Siła „Królewskich” tkwi natomiast w mentalności i umiejętności wykorzystywania błędów rywala, co udowodnili w meczach z PSG czy Manchesterem City. Byli słabsi, ale gdy nadarzyła się okazja, to ją wykorzystali i poszli za ciosem, nie dając rywalom szans. I na to podopieczni Jurgena Kloppa muszą zwrócić uwagę. Mogą być lepsi piłkarsko, ale jeśli popełnią błąd, choćby w samej końcówce, Real może to wykorzystać i odwrócić losy finału.

Dodaj komentarz