Czesław Michniewicz nowym selekcjonerem reprezentacji Polski? Skupmy się na piłce.

Przełom grudnia i stycznia był jednym z najbardziej burzliwych okresów w najnowszej historii reprezentacji Polski.

Wbrew wcześniejszym deklaracjom kontrakt z Polskim Związkiem Piłki Nożnej rozwiązał Paulo Sousa. Portugalczyk przyjął ofertę życia z brazylijskiego Flamengo i postawił na nogi cały kraj. Nowy prezes PZPN-u, Cezary Kulesza, musiał sobie radzić pod presją i wybrać pierwszego selekcjonera podczas swojej kadencji. Wakat na tym stanowisku trwał ponad miesiąc, a media co chwilę podawały nowych kandydatów.

Skąd wzięło się całe zamieszanie? Cofnijmy się do końcówki eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Polska zajęła drugie miejsce w grupie eliminacyjnej, tuż za Anglią, osiągając cel, którym był udział w play-offach. Od tamtej pory miały się rozpocząć przygotowania do gry w barażach. W losowaniu trafiliśmy na Rosję, a w finale możemy zagrać ze zwycięzcą pary Szwecja-Czechy. Paulo Sousa w połowie grudnia udzielił wywiadu „Prawdzie Futbolu”, w którym używał sloganu „Razem do Kataru”. Dwa tygodnie później został ogłoszony trenerem Flamengo, a kibice reprezentacji Polski poczuli się zdradzeni przez niesłownego Portugalczyka. Do baraży zostały wówczas trzy miesiące, dlatego było trzeba działać szybko. Na pewno na niekorzyść nowego selekcjonera działa fakt, że w międzyczasie nie będzie żadnego zgrupowania. Przed kluczowym meczem wyjazdowym z Rosją odbędą się zaledwie dwie lub trzy jednostki treningowe.

Cezary Kulesza dał sobie aż miesiąc na wybór selekcjonera. Media podawały nazwiska kolejnych kandydatów. W pogłoskach przewijali się Włosi: Cesare Prandelli, Fabio Cannavaro czy Andrea Pirlo, był też Ukrainiec Andriy Shevchenko oraz Austriak, Marcel Koller. Od początku wydawało się jednak, że nowy prezes postawi na Polaka, który będzie dokładnie znał środowisko i piłkarzy. Opcji było kilka, ale dwie najpoważniejsze to Adam Nawałka, selekcjoner w latach 2013-2018, oraz Czesław Michniewicz, były selekcjoner reprezentacji do lat 21, który przed chwilą został zwolniony z Legii Warszawa. Wszystko wskazywało na powrót trenera Nawałki, ale negocjacje wysypały się na ostatniej prostej i postawiono na Michniewicza. Przeanalizuję to w dalszej części artykułu. 

Zanim jednak zaczniemy zajmować się warsztatem trenerskim, musimy wrócić do sprawy sprzed 18 lat. W 2004 roku ustawione zostały dwa ligowe mecze Lecha Poznań: ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki oraz z Górnikiem Polkowice. Trenerem „Kolejorza” był wówczas właśnie Czesław Michniewicz. Zarzuty usłyszało wiele osób, ale wśród nich nie było nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Michniewicz był w gronie podejrzanych, ale nie stwierdzono jego winy. Mimo to znaczną część środowiska oburzył taki wybór prezesa Cezarego Kuleszy i debiutancka konferencja prasowa miała niewiele wspólnego z futbolem. Osobiście chciałbym, żeby dziennikarze skupili się na piłce. Do baraży zostały niecałe dwa miesiące, to niewiele czasu. Powinniśmy dać selekcjonerowi optymalne warunki pracy, bo stawka najbliższego meczu będzie naprawdę wysoka. Mam świadomość, że pewnych osób nie uda się przekonać i będą uderzały w selekcjonera aż do końca jego kadencji, ale teraz trzeba skupić się na wspólnym celu.

To co z tym warsztatem?  Tu też są dwa obozy. Zwolennicy Czesława Michniewicza wskażą na doświadczenie reprezentacyjne, sukcesy w  młodzieżówce, jakimi było wygranie baraży z Portugalią oraz pokonanie na mistrzostwach Europy U-21 Belgów i Włochów. Poza tymi wynikami Michniewicz spełnił inną ważną rolę selekcjonera reprezentacji do lat 21, a więc ukształtował kilku młodych piłkarzy, którzy stali się ważnymi ogniwami seniorskiej kadry. Przeciwnicy oczywiście wypomną mu dwa remisy z Wyspami Owczymi, pogrom z Hiszpanią aż 0:5, który zadecydował o braku wyjścia z „grupy śmierci”, a także nieudane kolejne eliminacje.

Pobyt w Legii Warszawa to sinusoida ciągłych wzlotów i upadków. Zdobył mistrzostwo Polski i awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Po drodze w eliminacjach walczył jak równy z równym z Dinamem Zagrzeb i pokonał Slavię Pragę. W fazie grupowej LE na półmetku zmagań był liderem – wygrywając najpierw ze Spartakiem Moskwa, a następnie z Leicester City. Równolegle w dziesięciu kolejkach PKO BP Ekstraklasy przegrał aż siedem spotkań. Zarząd Legii podjął decyzję o zwolnieniu Michniewicza, jednak przy głębszej analizie doszlibyśmy do wniosku, że kadra była po prostu zbyt wąska na dobrą grę co trzy dni.

Jakie można wyciągnąć wnioski? Czesław Michniewicz jest prawdopodobnie najlepszym polskim trenerem w przygotowywaniu zespołów pod konkretne mecze. Pokazywał to w młodzieżowej reprezentacji czy Legii. To jego olbrzymi atut. Jest pasjonatą i pracoholikiem. Duże wrażenie zrobiła na mnie jego znajomość rosyjskiej kadry, którą udowodnił w kilku programach, zaledwie chwilę po tym, jak został selekcjonerem, a przypomnę tylko, że to Adam Nawałka był pewniakiem do objęcia tej posady. Zdecydowanie bardziej jestem przekonany do Czesława Michniewicza niż do Adama Nawałki, który ostatni raz pracował trzy lata temu, a w końcówce jego pracy w reprezentacji Polski i w pobycie w Lechu trudno znaleźć jakieś pozytywy. Moim zdaniem trener Michniewicz to najlepsza z dostępnych opcji. 

Przy ocenianiu tego wyboru musimy znać swoje miejsce w szeregu. Reprezentacja Polski ani pod względem sportowym, ani finansowym, nie jest w stanie przyciągnąć trenerów ze światowej czołówki. Dajmy pracować Czesławowi Michniewiczowi i – jeszcze raz powtórzę – skupmy się na piłce.

Dodaj komentarz