Brąz o smaku złota. Dawid Kubacki z medalem IO

Drugi dzień Zimowych Igrzysk Olimpijskich zwieńczony został pierwszym polskim akcentem.

Konkurs na skoczni normalnej wygrał Japończyk Ryoyu Kobayashi, srebro zdobył Manuel Fettner z Austrii. Na najniższym stopniu po raz pierwszy w olimpijskim konkursie uplasował się Dawid Kubacki, który zdobył pierwszy polski medal w Pekinie. Do złota Mistrzostw Świata i pucharowych triumfów dołożył także indywidualny krążek IO.

Sezon prawie do zapomnienia

Słaby start sezonu, miejsca w drugiej i trzeciej dziesiątce przytrafiające się mistrzom świata. Taka sytuacja spotkała polskich skoczków w 2021 roku. Przed świętami starano się zwrócić uwagę na szczyt formy, który miał przyjść na początek lutego. Zbliżająca się data rozpoczęcia najważniejszej imprezy czterolecia paraliżowała podopiecznych Michala Dolezala, którzy bezskutecznie rywalizowali w Pucharze Świata. Wdrożono plan B, kadra olimpijska rozpoczęła zamknięte przygotowania w Zakopanem, opuszczając zawody o pucharowe punkty. Szczęścia brakowało nie tylko na skoczni. Przed wylotem do Zhangjiakou pozytywne testy na Covid-19 uzyskał Żyła, co zmieniło terminarz wylotu kadry na ostatni Puchar Świata. Zakażeni byli także pozostali kadrowicze, a Kamil Stoch walczył z kontuzją kostki, która ostatecznie pozwoliła mu wystartować w konkursie olimpijskim. Tu jednak medal na horyzoncie nie majaczył wyraźnie.

Bez większych oczekiwań, ale z nadziejami

Kadra pełna mistrzów olimpijskich i mistrzów świata musiała budzić medalowe nadzieje kibiców, chociażby tych, którzy skoków na co dzień nie śledzą. Polacy nie byli faworytami ekspertów, a wielu z nich mówiło o sensacji, jaką byłby ewentualny medal któregoś z biało-czerwonych. Pierwsze treningi na obiekcie normalnym dały nam jednak prawo wierzyć w olimpijski cud i medal. Dobre powitanie ze skocznią zaliczył Stoch, który wygrał trening. Kwalifikacje to z kolei popis trzeciego Żyły. Kadra wydawała się silniejsza z dnia na dzień, pewność siebie rosła, choć pewności na tych igrzyskach brak. Poza aspektem wirusowym wokół skoczni wiał porywisty wiatr, który przerywał serie treningowe i kwalifikacje.

Konkurs ze szczęśliwym zakończeniem

Uwertura w postaci serii próbnej przywiała kolejny solidny skok Żyły, który wyrósł na polskiego faworyta do medalu. Reszta kadry prezentowała się bez błysku, ale z solidnymi skokami. Wiatr, jak gdyby chciał uciec od całego zamieszania, zelżał, przekazując skoczkom moc sprawczą. Tylko oni mieli realny wpływ na wyniki niedzielnej rywalizacji. Porywów wiatru nie było, choć koniec pierwszej serii to pech faworytów, którzy nie poradzili sobie z wiatrem tylnym. Skoki poniżej punktu konstrukcyjnego usytuowanego na 95. metrze były normą, a rozczarowanie liderów najsilniejszych kadr było ogromne. 

Dalekie próby oddawało jednak wielu skoczków z początku listy startowej. Bardzo dobrze skoczyli Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Mistrz świata z Seefeld po próbie na 104 metry zajmował ósmą pozycję, a trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch był trzeci. Na półmetku rywalizacji o pierwsze olimpijskie złoto prowadził Ryoyu Kobayashi. Japończyk wytrzymał presję towarzyszącą również drugiej próbie i sięgnął po pierwszy olimpijski medal dla siebie i Japonii, która po pięćdziesięciu latach znów może się cieszyć ze złota w rywalizacji skoczków narciarskich. Poza dominatorem walka o dwa pozostałe medale trwała do ostatniej sekundy skoku Petera Prevca. Drugi po pierwszej serii Słoweniec wylądował przed setnym metrem i spadł na czwartą pozycję. Radość z olimpijskich medali uwidoczniła się na twarzach Kubackiego i Fettnera, którzy w wieku odpowiednio 32 i 36 lat sięgnęli po swoje pierwsze indywidualne krążki na IO. Polak uzyskał w finale 103, a Austriak 104 metry. Kolejnego, piątego olimpijskiego medalu nie wywalczył Kamil Stoch, który w pierwszym konkursie zakończył zmagania na bardzo dobrej szóstej pozycji, pokazując siłę i doświadczenie wielkiego mistrza. Piotr Żyła zakończył rywalizację na normalnym obiekcie na 21. pozycji. 25. był Stefan Hula. 

To dopiero początek 

Rywalizacja na olimpijskich arenach w Pekinie rozkręca się na dobre, dla skoczków to także pierwsze medalowe próby. Przed nimi rywalizacja na dużym obiekcie oraz kończące zmagania zawody drużynowe. Na starcie zobaczymy także inne medalowe nadzieje. Najważniejsze chwile przed sobą mają biathloniści, alpejczycy czy łyżwiarze. Na starcie stanie jeszcze także Natalia Maliszewska, która po druzgocących doświadczeniach ostatnich dni wróciła na lód i postara się o dobry start na kolejnych, dłuższych dystansach rywalizacji w short tracku. Polacy już na pewno do kraju wrócą z medalem — brązem Dawida Kubackiego, który podtrzymał polską medalową passę. 

Dodaj komentarz