Abu Dhabi pechowe dla Gamrota. Polak przegrywa na UFC 280

Mateusz Gamrot po niesamowicie wyrównanym boju musiał uznać wyższość swojego rywala. Bardziej doświadczony Beneil Dariush przerwał serię czterech zwycięstw z rzędu Polaka. Oczywiście walka „Gamera” najbardziej przykuła uwagę polskich kibiców, jednak nie była jedyną atrakcją gali. Jubileuszowe UFC zaserwowało nam obrony pasów w dwóch kategoriach, a także świetne starcie między Seanem O’Malleyem oraz Peterem Yanem.

Ważna lekcja dla Gamrota

Ewentualne zwycięstwo Mateusza Gamrota nad Beneilem Dariushem miało przybliżyć Polaka do starcia o upragniony tytuł kategorii lekkiej. Najpierw jednak należało przerwać serię siedmiu wygranych z rzędu Amerykanina. Walka stała na naprawdę wysokim poziomie, a panowie nie zwalniali tempa ani na chwilę. Poza ciekawymi wymianami stójkowymi, mogliśmy zaobserwować niesamowite umiejętności zapaśnicze obu zawodników. Zejścia do parteru częściej inicjował „Gamer”, jednak Dariush nie pozwalał ustabilizować Polakowi pozycji. Warto wyróżnić potężny lewy sierpowy, którym Beneil posłał Mateusza na deski. Nie była to jednak akcja kończąca, a werdykt pozostał w rękach sędziów, którzy byli jednogłośni. Wszyscy przyznali zwycięstwo Amerykaninowi, przerywając serię czterech zwycięstw z rzędu Polaka. Dla Mateusza Gamrota ta porażka na pewno będzie ważną lekcją, natomiast sam przebieg walki pokazał, że nasz reprezentant w niczym nie odstaje od ścisłej czołówki kategorii lekkiej.

Kontrowersje u pretendentów i dominacja mistrza

Walka Mateusza Gamrota stała na bardzo wysokim poziomie, jednak jeszcze większe emocje zagwarantowali reprezentanci wagi koguciej – Sean O’Malley oraz Peter Yan. Pierwsza runda była najbardziej wyrównana, chociaż wydawało się, że powinna pójść na konto Rosjanina, który przeważał w parterze oraz podejmował równą walkę kickbokserską z posiadającym lepszy zasięg Amerykaninem.   

W drugiej odsłonie tego pojedynku obaj panowie przywitali się z deskami, przyjmując potężne overhandy. Koniec końców to Yan lepiej poradził sobie w drugiej rudzie, sprowadzając walkę do parteru, gdzie „Suga Show” nie miał zbyt wielu argumentów. W trzecim podejściu O’Malley pokazał, że potrafi się odgryźć. Amerykanin wykorzystał swój zasięg i wyboksował Rosjanina, pozostawiając na jego twarzy poważne obrażenia.

Przyszedł czas na werdykt i wydawało się, że Yan zagwarantował sobie zwycięstwo dwoma pierwszymi rundami. Jak się okazało, tylko jeden z sędziów widział walkę w ten sposób. Ostatecznie dostaliśmy zwycięstwo O’Malleya przez niejednogłośną decyzję. 

Po walce zawodników aspirujących do tytułu nastąpiła okazja obejrzenia obrony pasa wagi koguciej, w której zmierzyli się panujący mistrz Aljamain Sterling oraz T.J. Dillashaw. W pierwszej rundzie doszło do nieprzyjemnego incydentu – pretendentowi wyskoczył bark, co, jak można się domyślić, przechyliło szalę zwycięstwa na stronę Sterlinga. Mistrz od pierwszej rundy konsekwentnie rozbijał swojego rywala w parterze. Dillashaw pokazał charakter, próbując walczyć z urazem, ale zabrakło sił i sędzia był zmuszony przerwać starcie w drugiej rundzie.

Isłam Machaczew zdobywa pas w kategorii lekkiej

Ciężko było o lepsze zestawienie walki wieczoru. Naprzeciw siebie stanęli dwaj wybitni zawodnicy, czyli niedawny mistrz Charles Oliveira oraz Isłam Machaczew.

Nietrudno było przewidzieć, że losy tej walki rozstrzygną się w parterze. Obaj zawodnicy najczęściej kończyli swoich rywali przez poddania i tak również miało być tym razem. Sprowadzić na ziemię Brazylijczyka udało się Machaczewowi już w pierwszej rundzie, jednak były mistrz wytrzymał do przerwy. Druga runda to dalsza przewaga Rosjanina. Isłam prawym prostym posłał swojego rywala na matę, gdzie dopiął swego zwyciężając przez poddanie. Następca legendarnego Khabiba został nowym mistrzem wagi lekkiej.

Źródło: UFC Instagram

Dodaj komentarz