Darmowe jedzenie czy zwykłe śmieci?

O tym, jak w praktyce wygląda stołowanie się w kontenerach, opowie Marcin Wojciechowski.

Freeganizm to styl życia, który sprzeciwia się marnotrawstwu jedzenia. Nazwa ruchu powstała w Stanach Zjednoczonych i jest zbitką dwóch angielskich słów: free – wolny oraz veganism – weganizm. Warto podkreślić także, że nie każdy freeganin jest weganem. Ludzie prowadzący ten styl życia sprzeciwiają się idei konsumpcjonizmu oraz kapitalizmu. Niekoniecznie wynika to z braku pieniędzy czy ogólnej biedy. 

Szukając odpowiedzi na współczesny problem głodu, zadałam sobie pytanie, ile ludzie marnują jedzenia. Średnia z badań, przeprowadzonych przez projekt PROM, osobiście mnie przeraziła. Ukazują one, że w 2021 roku Polacy marnowali około pięć milionów ton jedzenia. Jest to ogromna liczba, która plasuje nasz kraj na piątym miejscu w Europie. Zagłębiając się w ten temat, postanowiłam porozmawiać z moim kolegą, który od dłuższego czasu jest freeganinem. 

Na początek opowiedz o tym, jak zaczęła się twoja przygoda z freeganizmem?

Początkowo moje zainteresowanie wzięło się z obserwacji znajomych. Słuchając ich historii o tym, jak biorą jedzenie ze śmietnika, czułem niesmak. Pytałem sam siebie: ale jak to? Jedzenie ze ŚMIETNIKA? Przecież to obrzydliwe. Dodatkowo byłem przekonany, że jest ono słabej jakości. Mam tu na myśli, że jest zepsute, czy przegniłe. Mimo swoich uprzedzeń, postanowiłem pójść z nimi na swojego pierwszego skipa. Tak określa się po prostu kontener na śmieci. Podczas tej eskapady zmieniłem swoje podejście. Jedzenie nie było złe jakościowo. Dodatkowo warto zaznaczyć, że żywność nie zawsze trafia do śmietnika razem z resztą odpadów. Często skrzynki pełne produktów są postawione obok. Ta sytuacja uświadomiła mi, jak bardzo poważny jest problem wyrzucania jedzenia. Po swoim pierwszym skipie postanowiłem zmienić swój styl życia. 

Ile już jesteś freeganinem?

W tym roku będzie 5 lat.

Czy wszystko jesz ze śmietników? Czy zdarza Ci się robić zakupy w sklepach spożywczych?

Tak, zdarza mi się. Czasem jest tak, że idąc na skipa, wracam z kwitkiem. Ktoś mnie wyprzedził i zabrał całe jedzenie. Gdy zostaję z jednym pomidorem i cebulą, to po prostu jestem zmuszony do kupna żywności.

Jaki stosunek ma otoczenie do twojego stylu życia?

Osobiście uważam, że postępuję szlachetnie. Z tego powodu nie kryję się ze swoim stylem życia i otwarcie o nim mówię. Moja rodzina, która jest bardzo katolicka i konserwatywna, docenia moje działania. Są zaciekawieni freeganizmem. Nie uważają mnie za kogoś nienormalnego czy też niedbającego o siebie. Jeśli chodzi o znajomych, to większość z nich poczuła się przeze mnie zainspirowana. Duża część postanowiła nawet zmienić swój dotychczasowy styl życia.

Czy zabierasz tylko zapakowaną żywność? 

Zabieram jedzenie, które w mojej ocenie jest zdatne do spożycia. Nie biorę żywności, która później mogłaby u mnie trafić do śmietnika. Dlatego też nie zabieram nadmiaru jakichś produktów. Zostawiam je z myślą, że ktoś inny będzie w stanie je wziąć. Jeśli chodzi o pakowane towary, to wygląda to różnie. Czasem jak owoce lub warzywa są w tej folii i tylko jedna rzecz jest zepsuta, to zabieram. Później w domu rozpakowując te produkty, wyrzucam tylko tę jedną truskawkę. Warto zauważyć, że w marketach często widujemy takie sytuacje, gdzie jedna borówka jest spleśniała. Dlatego nie widzę problemu w zabieraniu takiej żywności do mieszkania.

Czy jest jakiś produkt, którego nigdy nie zabrałbyś ze śmietnika?

Nigdy nie wziąłbym mięsa. Sam jestem wegetarianinem od dziesięciu lat, także wynika to też po części z moich poglądów. Odchodząc jednak od tego faktu uważam, że jest to produkt, którym zbyt łatwo się zatruć. Mimo tego mam znajomych, którzy spożywają mięso ze śmietnika. Część z nich jest weganami lub wegetarianami. Mówią, że „freegan is vegan”. Czyli że nie wspierają przemysłu mięsnego, bo nie zwiększają popytu na ten produkt. Dodatkowo nie chcą, żeby to jedzenie się marnowało, dlatego je spożywają. Osobiście trudno jest mi się przemóc, więc tego nie robię. Uważam, że należy żyć w zgodzie ze sobą.

Czy miałeś wewnętrzną blokadę przed grzebaniem w śmieciach? 

Wiesz co, nie przypominam sobie, żebym miał jakąś blokadę. Czasem miałem problem latem, żeby się zebrać i pójść na skipa. Wynika to z tego, że przez mocne słońce jedzenie w śmietnikach szybciej się psuje. Jest nieprzyjemny zapach, dlatego nie polecam zaczynać swojej przygody w okresie letnim.

Jak często spotykasz bezdomnych podczas skipa?

Szczerze to chyba nigdy nie spotkałem. Zdarzały się osoby szukające butelek lub puszek, ale nie przypominam sobie, żeby bezdomny szukał jedzenia. Dużo częściej widywałem starsze panie. Pewnie ze względu na niskie emerytury nie miały czego wrzucić do przysłowiowego garnka, dlatego szukały jedzenia po śmietnikach. Jest to smutne, ale taki mamy kraj.

Dlaczego markety wyrzucają tak dużo jedzenia?

Pracownicy nie mogą zabrać żywności przeznaczonej do wyrzucenia. Wynika to z polskiego prawa. Markety nie mogą także oddawać tych produktów za darmo, dlatego bardzo często kontenery z jedzeniem są zamknięte na kłódki. Gdyby właściciele tego rodzaju sklepów chcieliby przeznaczyć żywność jako darowiznę, to musieliby zapłacić odpowiedni podatek, a to już im się nie opłaca. Z tego co wiem, to kwestie prawne zostały jakoś uregulowane. Markety nie mogą już wyrzucać żywności. Mimo tego, z moich obserwacji wynika, że problem cały czas występuje i nie zmniejsza się.

Freeganizm to styl życia, który w szlachetny sposób sprzeciwia się zjawisku marnowania żywności. Problem światowego głodu i nadprodukcji wciąż się nie zmniejsza. Ludzie decydujący się na taki styl życia pokazują niezgodę na ten stan rzeczy i proklamują chęć zmiany. Obecnie w naszym społeczeństwie liczba freegan jest stosunkowo niska. 

Nasuwa się pytanie: czy gdyby było ich więcej, to światowy problem głodu zmniejszyłby się?

Dodaj komentarz