Złodzieje znowu w akcji, czyli kradzież serc na warszawskim koncercie Nothing But Thieves

Brytyjski zespół Nothing But Thieves właśnie koncertuje w ramach The Moral Panic Tour. Na co wskazuje już sama nazwa trasy, jest to promocja trzeciego studyjnego albumu grupy – ,,Moral Panic” oraz jego rozszerzonej wersji ,,Moral Panic II”.

Zespół tradycyjnie zawitał również do Polski. 7 kwietnia 2022 w Warszawie na hali EXPO XXI głośno wybrzmiały nuty alternatywnego rocka. Polski koncert otwierał podwójny support: kapele Kid Kapichi i Black Honey.

Występ Nothing But Thieves rozpoczął się od numeru z najnowszej płyty – mocne riffy ,,Futureproof” z powodzeniem zapewniły otwarcie pełne energii. Druga piosenka również pochodziła z tytułowego dla trasy albumu ,,Moral Panic” – zespół zagrał bowiem ,,Real Love Song”. Grupa nie ograniczyła się tylko do nowych numerów. Usłyszeć można było takie utwory jak: ,,Soda”, ,,Trip Switch”, czy ,,Sorry”. Piosenki ,,Amsterdam” i ,,I Was Just a Kid” pochodzące z albumu ,,Broken Machine”, po raz kolejny stały się źródłem ogromu muzycznej energii dla widowni. Wydaje się, że to do tych utworów fani skaczą w pogo najchętniej. Akustyczna wersja piosenki ,,Particles” była za to niezwykle emocjonalnym przeżyciem.

Na warszawskiej hali nie brakowało entuzjazmu i energii. Od razu było widać jak bardzo fani stęsknili się za grupą i jej muzyką. Pełna pasji, niesamowicie gitarowa, łącząca mocne riffy, indie rock, ale bardzo wrażliwa muzyka zespołu, wraz z niezwykłym wokalem Conora Masona, brzmi przecież najlepiej na żywo. Na koncercie w Warszawie można było znaleźć na to kolejny dowód. Nazwa zespołu w końcu zobowiązuje – Nothing But Thieves (co w dosłownym tłumaczeniu znaczy po prostu ,,nic tylko złodzieje”) są specjalistami od kradzieży serc swoich słuchaczy. 

Polska to stały przystanek na trasie 

Na koncercie świetnie bawili się również chłopcy z Nothing But Thieves. Polskę odwiedzają bardzo chętnie i mają do niej pozytywny stosunek. Można było to zauważyć (oraz usłyszeć) również tym razem. Zespół bardzo swobodnie czuje się przy polskiej publice, co podkreślał też często wokalista grupy – Conor Mason. W wypowiedziach Conora pojawiły się także polskie słowa i zwroty. Nie jest to oczywiście nic nadzwyczajnego, proste wyrażenia w językach narodowych państw, w których odbywa się koncert, to właściwie stały element występów większości zespołów. Nie można jednak zaprzeczyć, że za każdym razem wywołuje uśmiech i radość fanów.

W instagramowym filmiku podsumowującym wizytę Nothing But Thieves w Polsce artyści zaznaczyli, że ,,już za długo nie było ich w Warszawie”, a polska widownia jest zawsze jedną z najlepszych na trasie. Jak sami obliczyli, w Polsce grają co roku, na każdej trasie, już od 8 lat. Nic więc dziwnego, że bilety na koncert w Warszawie dość sprawnie się wyprzedały – Nothing But Thieves i ich polscy fani to już od dawna wierni przyjaciele. 

Pierwsze koncerty z większą swobodą

Pandemia bardzo skutecznie zatrzymała dynamikę koncertowego świata. Dla wielu, zarówno fanów, jak i artystów, brak występów na żywo był bardzo bolesnym ciosem. To wszystko na szczęście się zmienia – przekładane (można już nawet niestety powiedzieć, że od lat) koncerty i festiwale w końcu stają się rzeczywistością. Odpowiedzią na tęsknotę, która na zbyt długo zagościła w życiu każdego fana koncertowych przeżyć, a z którą w końcu będzie można się pożegnać, jest niezaprzeczalnie niesamowita energia obecna w widowni. 

Widać jednak, że pandemia nieco onieśmieliła fanów – swobodniejsze koncerty to teraz nowość, do której trzeba się przyzwyczaić. Z doświadczenia koncertów przed pandemicznych i w stanie aktualnym zauważyłam, że przywrócona zupełna swoboda, a więc brak maseczek i większego dystansu, typowy koncertowy ścisk i wspólne skakanie, było trochę bardziej ostrożne. Zapewne szybko się to jednak zmieni – do letnich festiwali wszyscy zdążą się już przełączyć na tryb koncertowego skakania bez żadnych obaw. Będzie to również idealna okazja na kolejny koncert Nothing But Thieves – chłopcy zagrają w sierpniu na FEST Festival w Parku Śląskim w Chorzowie.

Niewykorzystany potencjał?

Koncert Nothing But Thieves w Warszawie bez dwóch zdań można uznać za udany. Zespół i widownia dobrze się razem czuli, powrót grupy do Polski był wyczekiwany zarówno przez artystów, jak i fanów. Osobiście mogę jednak przyznać, że występ chłopaków pozostawił w skradzionych sercach lekki niedosyt. Moje zdanie podzieliły również inne uczestniczki koncertu, z którymi rozmawiałam. Być może to długotrwała tęsknota za koncertami nie daje się po prostu tak łatwo zaleczyć. 

Zespół niezaprzeczalnie doładował koncertowe baterie swoich fanów. Wydawać się jednak może, że potencjał niezwykle elektryzującego albumu jakim jest ,,Moral Panic”, nie został do końca wykorzystany. Powrót do wielu starszych piosenek zespołu nie pozwolił na wykonanie całego najnowszego albumu na żywo, to oczywiste. Zostaje mi więc jedynie czekać, by na własne uszy usłyszeć kiedyś ,,Can You Afford To Be An Individual?”, czy też ,,Ce n’est Rien.”.

Dodaj komentarz