„The Sims 4” – zmierzch czy rozkwit?

Chociaż gra „The Sims 4” miała swoją premierę w 2014 roku, a więc prawie dekadę temu, twórcy wszelkimi sposobami próbują utrzymać ją przy życiu. I to nie tylko poprzez standardowe dodatki i akcesoria, ale również obdarowywanie graczy nową zawartością całkowicie za darmo. Pozostaje pytanie: jaki jest rezultat tych zabiegów?

W dobie szybko rozwijającej się technologii oczekuje się, że każda kolejna odsłona znanej serii gier będzie podnosiła poprzeczkę odrobinę wyżej. Sprostanie rosnącym wymaganiom fanów nie jest oczywiście łatwe i zawsze pewne elementy gry będą oceniane lepiej lub gorzej względem jej poprzednich odsłon. Nowa gra powinna jednak przynajmniej dorównywać poprzednim. Tymczasem w serwisie Gry Online ocena „The Sims 4”, będąca średnią ważoną ocen użytkowników i oficjalnych recenzentów, wynosi zaledwie 6,9/10. Dla porównania „trójka” i „dwójka” otrzymały odpowiednio oceny 8,3 oraz 8,6. Co więcej, nawet klasyczne „The Sims” cieszy się stabilną ósemką.

Problemy „The Sims 4” na starcie

Jednym z powodów tak niskiej oceny „The Sims 4” może być rozczarowanie fanów grą tuż po jej premierze. „Czwórkę” pozbawiono przynajmniej trzech istotnych elementów, które miała „trójka”. Po pierwsze, brakowało etapu życia małego dziecka. Niemowlęta po zmianie grupy wiekowej stawały się od razu dziećmi w wieku szkolnym, co, nie da się ukryć, wypadało dość nienaturalnie. Po drugie, można powiedzieć, że nowa produkcja zabiła kreatywność, poprzez brak możliwości personalizacji w obrębie trybu budowania oraz trybu „stwórz Sima”. W „The Sims 3” gracze mieli do dyspozycji dość obszerne palety wzorów, a także koło kolorów, z czego zrezygnowano w kolejnej części na rzecz kilku odgórnie zdefiniowanych wariantów ubioru lub obiektu. Po trzecie, otwarty świat i całkowitą swobodę poruszania się zastąpiono kilkoma lokacjami, przeplatanymi ekranami ładowania. Ta ostatnia kwestia wydaje się największym krokiem w tył, biorąc pod uwagę, jak bardzo gracze doceniają otwarty świat w grach właściwie każdego typu.

Największe zmiany na przestrzeni lat

Po ponad dwóch latach od premiery, w styczniu 2017 roku, pojawiła się obiecywana duża aktualizacja, wprowadzająca do rozgrywki długo wyczekiwane małe dzieci. Aktualizacja była darmowa, a nowy etap życia oferował więcej możliwych interakcji niż w przypadku poprzednich odsłon serii, wobec czego część graczy uznała, że rzeczywiście warto było na niego czekać. EA, pomimo licznych mniejszych aktualizacji, nie rozwiązało jednak dwóch pozostałych braków gry – choć firma w pewnym zakresie odniosła się do nich, do czego jeszcze wrócę. 

Dobrych kilka lat później zapadła zaskakująca decyzja o udostępnieniu czwartej części gry zupełnie za darmo. „The Sims 4” przeszła na model free-to-play od 18 października 2022. Z kolei niedawno, bo w marcu 2023 roku pojawiła się kolejna duża aktualizacja, wprowadzająca do rozgrywki niemowlęta, czyli etap pośredni między noworodkiem a małym dzieckiem, niewyodrębniony dotychczas w żadnej z poprzednich części. Tutaj twórcy częściowo odpowiedzieli na zarzuty związane z mniejszymi możliwościami personalizacji, po raz pierwszy wprowadzając możliwość modyfikacji wyglądu tak małych Simów. Trzeba przyznać, że umoszczony na poduszce maluch w trybie „stwórz Sima” sprawia dość urocze wrażenie.

Strategia Electronic Arts

Brzmi to wszystko bardzo pięknie i wspaniałomyślnie, a jednocześnie stanowi sprytne zagranie marketingowe ze strony Electronic Arts. Udostępnienie gry za darmo dawało szansę na przyciągnięcie osób, które dotąd nie były nią szczególnie zainteresowane. Istnieje prawdopodobieństwo, że po przetestowaniu gry takie osoby zapragną więcej i zdecydują się na kupno któregoś z dodatków. Wydaje się to całkiem korzystną opcją – w końcu za grę podstawową nie zapłacili ani grosza. Za bardziej nieczysty chwyt można uznać sprawę aktualizacji z niemowlętami. Szybko okazało się bowiem, że gameplaye przedstawiające małych Simów pokazywały wiele opcji i interakcji dostępnych tylko po zakupie nowego dodatku „Razem raźniej”. Na skutek tego darmowa aktualizacja staje się czymś na kształt wersji demo, mającej – po raz kolejny – zachęcić do kupna dodatku. Dość absurdalny jest przy tym na przykład fakt, że w podstawowej wersji gry Simowie beztrosko pozostawiają butelki z mlekiem oraz brudne pieluszki na podłodze… ponieważ nawet obiekty w rodzaju pojemnika na pieluszki są częścią wspomnianego dodatku.

Skoro o dodatkowych pakietach rozgrywki mowa, to nie od dziś wiadomo, że Electronic Arts dąży do maksymalnej monetyzacji „The Sims”, wyciskając tę grę do ostatniej kropli soku. Widać to bardzo dobrze przy porównaniu dodatków do trzeciej i czwartej odsłony gry. W „The Sims 3” produkcja „Zwierzaki” wprowadzała psy, koty i konie oraz szereg małych zwierząt, mieszkających w klatkach bądź terrariach. Do „The Sims 4” powstał dodatek z psami i kotami, natomiast mniejsze zwierzęta pojawiają się dopiero w odrębnym dodatku, który z kolei wymaga posiadania rozszerzenia „Psy i koty”. Konie wciąż nie pojawiły się w żadnym z pakietów do „czwórki”. W podobny sposób „Nie z tego świata” wprowadził do świata „The Sims 3” pięć nadnaturalnych ras, podczas gdy w „The Sims 4” sterowanie wampirem, wilkołakiem i czarodziejem wymaga posiadania trzech odrębnych dodatków.

Czy to już reanimowanie trupa?

Rozbijanie pakietów rozgrywki na mniejsze części sprawia, że można ich jeszcze wydać naprawdę sporo (niektórzy nie stracili jeszcze nadziei na pakiet z końmi…). Ciągła reanimacja tej mającej już swoje lata gry trwa więc w najlepsze i nic nie zapowiada, żeby miała się zakończyć. Jak natomiast po latach wygląda sprawa trzech głównych zarzutów formułowanych względem gry na samym początku? Oficjalnie dostaliśmy jedynie małe dzieci (i niemowlęta). Kwestię braku otwartego świata uargumentowano chęcią przystosowania gry do mniej wydajnych sprzętów. Co prawda, jeden z twórców modów do gry pokusił się o samodzielne stworzenie miasta z otwartym światem, bez ekranów ładowania – Brookheights. Chętni mogą więc skorzystać z takiej alternatywy. Chociaż pewnie nie zaskoczę was informacją, że mod również wymaga posiadania dwóch dodatków do gry podstawowej. Co do ostatniej kwestii, personalizacji, twórcy z dumą zaprezentowali jej powrót, zapowiadając piątą już odsłonę gry. Podczas eventu „Behind The Sims Summit” w październiku 2022 roku przedstawiono krótkie filmy z trybu budowania, na których wraca koło kolorów i możliwość wyboru wzorów, a do tego pojawia się novum w postaci zmieniania kształtów obiektów.

Personalizacja to pierwszy aspekt „The Sims 5”, jakim zdecydowali się podzielić twórcy. Ten fakt, wraz z tworzeniem długo wyczekiwanych, dużych aktualizacji świadczy o tym, że naprawdę orientują się w nastrojach swojej społeczności i starają się odpowiadać na jej oczekiwania. Nie można jednak w nieskończoność podtrzymywać zainteresowania grą z 2014 roku. „The Sims 5” to na razie wizja, która majaczy gdzieś na horyzoncie. Tymczasem, pomimo tak wielu dodatków i ulepszeń, podstawowe problemy „The Sims 4” pozostają nierozwiązane. A już w szczególności dla tych, którzy nie chcą zanadto uszczuplać swojego portfela.

Źródło zdjęcia: materiały promocyjne Electronic Arts – https://www.ea.com/pl/games/the-sims/the-sims-4

Dodaj komentarz