Pieniądze nie kłamią. Warhammer+ – Games Workshop wchodzi na arenę platform streamingowych.

Wyobraźcie sobie typową korporację, która jest napędzana chciwością, ma żałosny poziom marketingu i PR, daje bardzo wysokie ceny swoim produktom i jest paranoicznie broni się przed tym wszystkim, co jest związane z jej marką. Już to zrobiliście? Świetnie. Taką korporacją jest GW – i stwierdzam to jako wierny fan, jednego z uniwersów, które stworzyli. Idealnym przykładem, a można nawet powiedzieć – manifestacją wszystkich wymienionych powyżej cech jest nadchodząca nowa platforma streamingowa – Warhammer+, na której mają pojawić się animacje GW, filmiki dotyczące malowania modeli, audiobooki, a nawet dostęp do zniżek na sprzedawane przez GW modele.

Wykradnięcie niezależnych talentów

Pewnie, nikogo nie zaskoczy fakt, że tak wielkie uniwersum jak Warhammer Fantasy i Warhammer 40k, zdobyło wielu fanów. Część z nich natomiast stworzyło niezależne animacje powiązane z tymi uniwersami. Jak fanowskie produkcje wiążą się z Warhammer+? Tak, że od kilku miesięcy ci niezależni autorzy zaczęli zdejmować swoje dzieła z YouTube, ogłaszając, że dołączają do GW, a ich prace zostają uznane za kanoniczne. Dla autorów to spełnienie marzeń. Ich dzieła zostały uznane przez właścicieli IP, a oni sami dostali pracę w bardzo dużej korporacji. Problem jest jednak w pierwszej części tej opowieści, a konkretniej: zdejmowanie filmików z YouTube. 

Głupota w paranoi

Zdjęcie tych niezależnych animacji z YouTube jest możliwe najgorszą decyzją, jaką GW mogło podjąć. Seria filmików Astartes miała miliony wejrzeń, a wysoka jakość produkcji rozpaliła zainteresowanie uniwersum w wielu osobach, które natknęły się na materiał przypadkowo. To samo tyczy się niezwiązanych ze sobą filmików youtubera SODAZ. Fani uniwersum, podkreślili swój sprzeciw wobec tej decyzji i obawy, co się stanie z produkcjami. Niedawno dostali odpowiedź – w połowie lipca nowy serwis: Warhamer+ ma raz jeszcze udostępnić usunięte z YT filmiki. Odpowiedź na pytanie, czemu GW uznało, że usunięcie filmików z YT było dobrą decyzją, jest poza moim zrozumieniem.

Krwawe światełko w tunelu

Jest jednak nadzieja. Autor serii Helsreach z uniwersum Warhammera 40k, która (dzięki bogom!) nie została usunięta z YouTube: Richard Boylan jest liderem nowej animowanej serii pod skrzydłami GW. Angeles of Death zarówno poprzez zwiastuny, jak i udostępnione pierwsze 5 minut pierwszego odcinka na YouTube, prezentuje się bardzo dobrze. Poziom animacji wyraźnie się poprawił w porównaniu do Helsreach, a utrzymanie palety kolorów: czarnego, białego i czerwonego tworzy niesamowity klimat. Aktorzy głosowi oraz muzyka, dają nadzieję, że Warhammer+ nie okaże się fiaskiem. Obok Angeles of Death, GW obiecało dostarczyć wiele innych serii animowanych, jednak mam wątpliwości, czy osiągną podobny sukces.

Dawid i banda Goliatów

Nie trzeba zaznaczyć, z jaką kompetencją będzie musiał zmierzyć się Warhammer+. Netflix, Prime Video, Disney+ i inne serwisy streamingowe będą oczywistymi rywalami na rynku. To właśnie w tej rywalizacji widzę cały koncept Warhammer+ jako całkowicie idiotyczny. Gdyby GW wydało swoje animacje na innych serwisach, prawdopodobieństwo rozszerzenia zainteresowania ich IP, byłoby nieporównywalnie większe, niż w przypadku wydania ich na własnej platformie. Oczywiście ze swoim poziomem paranoi i ideą, że ich hobby jest niszowe, serwis będzie zapewniał więcej niż tylko filmy i seriale, będąc wymierzony w stronę dedykowanych fanów. Nie zmienia to faktu, że poprzez stworzenie Warhammera+, GW zapewniło sobie nie tyle, ile przypływ gotówki do swojego portfela, a to, że animacje zostaną spiracone, jak w przypadku serii Mandalorianin i serwisem Disney+.

Gdzie podziała się Inkwizycja?

Rodzi się też pytanie, co się stanie z serią Isenhorn – zapowiedzianym serialem live-action na podstawie serii książek o tym samym tytule. Dotychczas serial miał pojawić się na Prime Video pod czujnym okiem autorów Człowieka z Wysokiego Zamku. Jak na razie GW nawet nie szepnęło słowem o tej sprawie. Osobiście mam nadzieję, że Isenhorn pojawi się na Prime Video. Jednak z poziomem paranoi i obronnością wobec swojego IP… nie wiadomo, co może się wydarzyć.

Dodaj komentarz