Elektryczny sposób na granie Bacha

Zdjęcie przedstawia okładkę albumu muzycznego. W górnym lewym rogu widnieje tytuł bach rewrite. W centralnym punkcie umieszczono zdjęcie przedstawiające dwa klawesyny z lotu ptaka. Na dole okładki przedstawiono autorów albumu: orzechowski, masecki, adamus, capella cracoviensis

Eksperyment muzyczny. Świeżość dodana do utworów klasycznych. Oryginalny, współczesny Bach. Dwóch młodych, zdolnych muzyków. Do tego orkiestra kameralna, elektryczne fortepiany… no i Bach! Niezła mieszanka wybuchowa, prawda? 

Wyobraź sobie, że słuchasz koncertów klawesynowych Bacha, ale są one jakieś inne, bardziej nowoczesne, świeże. Jesteś w szoku, bo pierwszy raz słyszysz coś takiego, lecz w sumie… to cię naprawdę zaciekawia i zaczyna wciągać. Ja właśnie tak miałam. Krążek, który stworzyli Piotr Orzechowski i Marcin Masecki, to według mnie współczesny hołd oddany barokowemu kompozytorowi w nieprzekombinowany sposób.

Fantastyczny album „Bach Rewrite” ukazał się w 2013 roku.  Natchnieniem i bodźcem do stworzenia tej płyty były koncerty klawesynowe Jana Sebastiana Bacha. Pomysłodawcą projektu był Filip Berkowicz. Do współpracy zaprosił dwóch charyzmatycznych muzyków – Piotra Orzechowskiego (Pianohooligan) oraz Marcina Maseckiego. Całość dopełnia fenomenalna orkiestra kameralna Capella Cracoviensis prowadzona przez Jana Tomasza Adamusa. Krążek został wydany przez wytwórnię Decca Classics. Bach był wzorem i punktem wyjścia do stworzenia tych dzieł, ale chcę podkreślić, że muzycy dołożyli do tego projektu swoją duszę i charakter muzyczny.

Dwóch wspaniałych…

Nie ma co się dziwić, że płyta odniosła całkiem duży sukces, skoro stworzyli ją tacy artyści. Pianohooligan w wieku 21 lat został laureatem I nagrody na Montreux Jazz Piano Competition 2011 w ramach Montreux Jazz Festival w Szwajcarii. Urodził się 21 grudnia 1990 roku w Krakowie. Z muzyką obcuje już od 5 roku życia. Absolwent Berklee Collage of Music w Wenecji. Już czytając o tych sukcesach, jestem pełna podziwu, a wyobraźcie sobie, że ten młody człowiek ma na swoim koncie ponad 40 nagród i wyróżnień! Jest kompozytorem i pianistą. Związany z muzyką jazzową, klasyczną, filmową oraz improwizacją. Marcin Masecki wcale nie odbiega talentem od Orzechowskiego. Urodził się 6 września 1982 roku w Warszawie. Ukończył Berklee Collage of Music w Bostonie. Głównie obraca się w kręgu muzyki jazzowej, filmowej i poważnej.  Był aranżerem, kompozytorem i konsultantem muzycznym przy filmie „Zimna wojna” Pawła Pawlikowskiego. Niezły duet. Młodzi, ambitni i otwarci na nowe brzmienia – to musiało się udać.

Nieklasyczny eksperyment

Dla mnie ta płyta jest rodzajem eksperymentu. Klasyczny klawesyn został zastąpiony dwoma elektrycznymi fortepianami. Sama idea koncertów Bacha została zachowana w tych dziełach, ale jest też miejsce na chwilę szaleństwa. Słychać to przede wszystkim w kadencjach, które są cudowną improwizacją muzyków. Czasem nadają zupełnie inny wymiar danemu utworowi. Zdecydowanie słychać w nich jazzową duszę artystów, a co ważne, wszystko zagrane jest „ze smakiem”. Łatwo w takim projekcie puścić wodze fantazji i za bardzo przekombinować dany utwór. Tutaj wszystko układa się w całość, jest to spójna historia.

Płytę rozpoczyna Koncert na klawesyn i smyczki BMV 1056 grany przez Orzechowskiego na fortepianie Rhodesa. Fortepian ten według mnie ma nieco ostrzejsze brzmienie. Pierwsze określenie, które kojarzy mi się z tym utworem to „dostojny”. Z drugiej strony czuje się w nim dreszczyk emocji, niepokój, co odróżnia tę wersję od oryginału.  Powiem szczerze, że to elektryczne cudo wspaniale pasuje do tej muzyki! Nadaje oryginalności, ale w żaden sposób nie ubliża klasycznej postaci. Koncert BWV 1053 Marcin Masecki gra na fortepianie Wurlitzera, który ma bardziej subtelny ton. Uwielbiam dialogi między orkiestrą a fortepianem w tym utworze. Koncert nie różni się bardzo od bachowskiej wersji, ale dźwięk elektrycznego fortepianu dodaje zupełnie nowego brzmienia. W końcu warto wspomnieć o podwójnym koncercie c-moll BMV 1062, który wykonują obaj muzycy. Kadencja, którą grają pod koniec utworu to magia… Ten moment to całkowita odskocznia, chwila zapomnienia, przeniesienie się w inny świat. Artyści dają upust emocjom i pokazują siebie. Ten fragment bardzo buduje napięcie i jest nieoczywisty.

Bez ograniczeń

Album to bardzo ciekawa wędrówka przez klasyczne i nowoczesne brzmienia. Jest nietuzinkowy, powiedziałabym – wyjątkowy. Ta płyta uświadomiła mi, że nic nas nie ogranicza, a muzyka łączy pokolenia. Chyba największym atutem tego krążka staje się fakt, że artyści wzorowali się na dorobku Bacha, ale potrafili w te koncerty wpleść siebie, swoje emocje i to naprawdę dobrze brzmi. Nie jest przesadzone ani niesmaczne. Uważam, że album nie zachwyci każdego, bo jednak dużo w nim bachowskiego kunsztu. Trafi on raczej do osób, które mają przynajmniej mały kontakt z muzyką. Jednak polecam go wszystkim, bo przecież, jak powiedział Orzechowski: „nie ma jednego sposobu na granie Bacha”. Może akurat ta interpretacja zachwyci i ciebie?

Źródło zdjęcia: Okładka albumu

Dodaj komentarz