Cicha zagłada – fenomen „Drogi” Cormaca McCarthy’ego

„Droga” opowiada poruszającą do szpiku kości historię o umierającym świecie.

Nie skupia się przy tym na eksplorowaniu motywów postapokaliptycznych, lecz na wędrówce dwóch samotnych dusz. Nagrodzona Pulitzerem książka stała się również jedną z głównych inspiracji dla gry „The Last of Us”, na podstawie której powstała niedawna głośna adaptacja serialowa. Cormac McCarthy poza „Drogą” napisał jeszcze kilkanaście książek – w tym zekranizowaną przez braci Coenów „To nie jest kraj dla starych ludzi” oraz dwie ostatnie powieści w 2022 roku, zaledwie na rok przed swoją śmiercią.

Ruiny naszego świata, który po nieznanym kataklizmie stał się obcym miejscem. Dwie sylwetki na drodze – ojciec i syn. Wola przetrwania, którą coraz trudniej jest zachować. Miłość, poświęcenie i odwaga. Ale czy wystarczy jej, żeby zrobić to, co dla dziecka najlepsze? Skąd można w ogóle wiedzieć, co będzie najlepsze? I czy ta droga dokądś prowadzi?

Między beznamiętnością a falą emocji

Powieść McCarthy’ego jest całkowitym przeciwieństwem wartkiej akcji. Brak tu opisu przyczyn katastrofy, jej przebiegu czy też reguł nowego świata, który powstał na ruinach starego. Ponieważ w tej rzeczywistości pozostały już tylko ruiny, nie ma żadnych reguł, a przez dużą część fabuły można odnieść wrażenie, jakby bezimienni główni bohaterowie byli ostatnimi żywymi ludźmi na Ziemi. W ogólnym odczuciu opowieść krąży wokół niegasnącej nadziei, woli przetrwania, a także skupia się na emocjach łączących ojca i syna – chociaż i one nie są opisywane bezpośrednio.

„Droga” jest niestandardowo napisana. Przy dialogach brak myślników, co zaciera granicę między myślą niewypowiedzianą, a tą wyszeptaną czy wyrażoną głośno. Brakuje jakichkolwiek wskazań na ton wypowiedzi, a i opisów emocji jest niewiele. To wrażliwość czytelnika niejako nasyca poszczególne kwestie ładunkiem emocjonalnym. Fragmentami występują tu wszystkie trzy narracje: pierwszo- i trzecio-, jak i drugoosobowa. Wspomnienia bohatera dopominają się o siebie w środku akcji, a wprowadzenie retrospekcji nie jest w wyraźny sposób zaznaczone.

Powieść odbiera się bardzo dobrze w formie audiobooka, pozwalającej ze swej natury na dodatkowe pauzy, których w tekście nie ma. Chociaż często uważa się, że przy słuchaniu audiobooka poziom skupienia na historii jest mniejszy, w tym przypadku ta forma wręcz zwiększa zaangażowanie czytelnika. Daje w pełni wybrzmieć każdej kwestii dialogowej, nie pozwalając jedynie przebiec ich wzrokiem. Łatwo można byłoby to zrobić, zważywszy na ich lakoniczność i pozorną beznamiętność – odpowiedź ojca często jest właściwie powtórzeniem pytania syna, a kwestie dialogowe nie są przerywane żadnymi, najkrótszymi nawet opisami, aż do samego końca konkretnej rozmowy.

W świecie i przeciwko światu

„Droga” dotyka problemów człowieczeństwa i duchowości. Ojciec żyje w wewnętrznej duchowej sprzeczności, jednocześnie nienawidząc Boga za świat, w którym przyszło im żyć i dostrzegając obraz Boga w drugim człowieku, swoim synu. Targająca bohaterem rozpacz nie przyćmiewa niewyobrażalnej wytrwałości, z jaką stawia każdy kolejny krok w wędrówce. Wydaje się, że dopóki jest droga, jest też cel. W powieści jak mantra powtarzane są słowa „my niesiemy ogień”, które wydają się odnosić do ostatniej iskry – nadziei, człowieczeństwa, miłości? Jednocześnie nawet dobrzy przecież ludzie nie są w stanie pozostać nietknięci wobec okrucieństwa tego świata – a to, do czego ich on popycha, napawa przerażeniem.

Na drodze zagrożenie jest ukryte. Przez większość fabuły Ziemia wydaje się przeraźliwie samotnym miejscem, a gdy pojawia się namacalne niebezpieczeństwo inne niż głód i zimno, są nim ludzie. Podobny kierunek rozwoju i zarazem ślad „Drogi” widać w niedawnej adaptacji „The Last of Us”. Ta druga historia jest wprawdzie oparta na konkretnie zdefiniowanym pomyśle katastrofy – pandemii wywołanej przez zmutowanego grzyba, zaś zarażeni zamieniają się w potwory, kojarzące się z zombie i estetyką horroru. Jednocześnie jednak serialowi zarzucano spychanie na dalszy plan zagrożenia ze strony zakażonych, a eksponowanie nieprzewidywalności zwykłych ludzi, którzy w walce o przetrwanie tracą swoje wewnętrzne zahamowania. Już sami twórcy gry, Bruce Straley i Neil Druckmann, w wywiadzie dla GamesBeat (2013) wskazywali „Drogę” jako jedną z głównych inspiracji dla fabuły. Ślady widać też w dynamice relacji głównych bohaterów i podobnie do granic nieugiętej postawie Joela i Ojca z „Drogi”.

Zakończenie „Drogi” trudno wartościować jako dobre lub złe albo zastanawiać się, czy autor na pewno domknął wszystkie wątki. Odbierałam tę historię na zupełnie innym poziomie, tak, jakby była prawdziwa. Czytanie tej książki to oczekiwanie ze ściśniętym gardłem na koniec wędrówki, z dojmującym poczuciem, że nadzieja umarła wraz z odchodzącym światem. Ocenianie decyzji bohaterów i ich emocji wydaje się po prostu niewłaściwe.

źródło zdjęcia: Unsplash / Jake Leonard

Dodaj komentarz