Nowe otwarcie. Zmiany w polskiej polityce zagranicznej

Wraz z powołaniem nowego rządu zmieniła się polska polityka zagraniczna. Jak polską dyplomację widzi minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i czego możemy spodziewać się w przyszłości?

Niedawno w Sejmie Radosław Sikorski wygłosił swoje exposé. Nie zabrakło w nim „szpilek” kierowanych do byłej ekipy rządzącej, Prawa i Sprawiedliwości. Dużą część swojego przemówienia poświęcił właśnie krytyce tamtego ugrupowania. Jednakże sedno wypowiedzi ministra zajęły sprawy dotyczące wojny w Ukrainie oraz współpraca z innymi państwami naszego regionu.

Odcięcie od PiS-u

Szef MSZ oskarżył rządy Zjednoczonej Prawicy o zepsucie relacji polsko-czeskich,  konflikt z Unią Europejską oraz marginalizację Polski na arenie międzynarodowej. Sikorski wytknął byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu nieobecność na exposé, podczas którego, jak zaznaczył minister, polityk PiS pojechał na „sabat pro-putinowskich nacjonalistów”. Sikorski wypomniał partii Kaczyńskiego, że dyplomacja prowadzona w latach 2015-2023 opierała się na sześciu mitach: wyborze między UE a Stanami Zjednoczonymi Ameryki, wrogiej polityce Berlina wobec Polski, zachodzie, który zagraża Polsce dekadencją i moralną zgnilizną, obecności w Unii Europejskiej będącej jedynie korzyścią finansową oraz utratą suwerenności i UE rządzoną przez bezdusznych eurokratów. Sikorski zarzucił byłym rządzącym hipokryzję dotyczącą migracji. Jak wynika ze słów ministra, rząd PiS przestrzegał przed nielegalną imigracją, obwiniając za nią Unię Europejską, po czym sam sprowadzał nielegalnych imigrantów.

 L’wiw ce Ukrajina!”

Sikorski traktuje politykę zagraniczną jak wektor pomiędzy UE a USA, które są podstawą polskiej dyplomacji. Te dwie organizacje, według Sikorskiego, stanowią dwa filary bezpieczeństwa państwa. Polityk poświęcił dużo miejsca na omówienie wojny, która toczy się za naszą wschodnią granicą. Obalał rosyjską narrację twierdzącą, że Polska ma w planach zajęcie Lwowa i reszty zachodniej Ukrainy. Szef MSZ podkreślił także nieustające wsparcie dla Kijowa, będące polskim interesem narodowym, a jednym z głównych celów polskiej dyplomacji będzie włączenie Ukrainy w struktury cywilizacji zachodniej.  Polski minister spraw zagranicznych traktuje Rosję jak największe wyzwanie dla państwa polskiego. Kraj Putina dąży do obalenia porządku powstałego po 1989 roku. Jednakże Sikorski podkreślił, że to Rosja powinna bać się krajów NATO i UE, a nie odwrotnie. W porównaniu z Rosją, zachód ma dwadzieścia razy silniejszą gospodarkę, trzy razy więcej personelu wojskowego, sześć razy większą liczbę ludności i kilka razy więcej uzbrojenia. Sporą część przemówienia zajęła ministrowi również tematyka Unii Europejskiej. Sikorski mówił o potencjalnym rozszerzeniu organizacji i zmianie traktatów. Minister stwierdził, że najważniejszymi partnerami w Unii są Francja i Niemcy w ramach „Trójkąta Weimarskiego”. Przyszłościowymi sojusznikami dla Polski są także Czechy, Rumunia, kraje bałtyckie i nordyckie.

Kłamstwa?

Exposé ministra spotkało się jednak z krytyką. Michał Potocki z Gazety Polskiej napisał, że pod względem retorycznym Radosław Sikorski jest najsprawniejszym politykiem w Polsce. Ale sama wypowiedź szefa MSZ, obdarta ze złośliwości, retorycznych chwytów i błyskotliwych cytatów, nie jest niczym przełomowym. Również radio TOK FM, bardziej przychylne środowisku, z którego wywodzi się Sikorski niż Gazeta Polska, nie oszczędziło krytyki Sikorskiemu. Maciej Karcz opisujący exposé, nazwał je „słodko-gorzkim”, a cytowany szef działu zagranicznego Rzeczpospolitej podkreślił, że niektóre słowa polityka były mniej przemyślane. Natomiast prezydent Andrzej Duda opisał treść  exposé słowami „wiele kłamstw i żenujących stwierdzeń”.

Prawicowy shift

Na zachodzie następuje zwrot ku prawicowemu populizmowi. Ciągle nie wiadomo, kto zasiądzie w Białym Domu, nie zmniejsza się poparcie Francuzów dla Marine le Pen i jej Frontu Narodowego, na Węgrzech Viktor Orban i Fidesz mają w praktyce pełną, nieograniczoną władzę. Jednakże w Polsce można zauważyć małe, stopniowe, ale spadające poparcie dla partii prawicowych, w szczególności Prawa i Sprawiedliwości. Konfederacja utrzymuje stały poziom. 

Można by zadać pytanie, czy Polska i jej dyplomacja będzie „motorem” zmian w Unii Europejskiej i zahamowania populistów w świecie zachodnim? Może się wydawać, że takie starania  zostały już podjęte. Tymczasem, ja mogę zachęcić tylko do udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Dziewiątego czerwca możemy wpłynąć na sprawy zagraniczne. Nawet w niewielkim stopniu. 

Źródło zdjęcia: pixabay.com

Dodaj komentarz