Młodzieżowe Słowo Roku 2022 –  na essie, czyli bez dram

Koniec 2022 roku przynosi nam kolejne „młodzieżowe słowo”. Wynik plebiscytu PWN zawsze skupia wokół siebie uwagę nie tylko młodzieży, ale również osób nieco starszych, które – jak już się okazało – mogą w dużej mierze przyczynić się do wyniku. Wyróżnienie jako „Młodzieżowe Słowo Roku” oznacza popularyzację słowa na szerszą skalę, wśród wszystkich pokoleń, a nawet wśród marek. W tym roku padło na „essę”.

Niewinny plebiscyt tym razem przebiegł wyjątkowo spokojnie, za to w dwóch ostatnich latach wywołał niemałą dyskusję. W 2020 roku kapituła postanowiła go nie rozstrzygać, ze względu na fakt, że najczęściej zgłaszane słowa miały wulgarny lub obraźliwy charakter. Z kolei w zeszłym roku plebiscyt spowodował oburzenie z zupełnie innych powodów. Zwycięski „śpiulkolot”, szczególnie często używany na instagramowym profilu Make Life Harder, wiele osób uznało za słowo milenialsów, a nie współczesnej młodzieży. Część nastolatków stwierdziła przy tym, że nikt zwycięskiego słowa nie używa. Jak powiedziała zasiadająca w jury plebiscytu profesor Wileczek, według danych na „śpiulkolot” głosowało najwięcej osób powyżej 18 roku życia.

Dla nich to nie był pierwszy finał

„Młodzieżowe Słowo Roku” wybiera się w dwóch turach. Pierwsza polega na zbieraniu propozycji od internautów – najczęściej zgłaszane słowa, które są zgodne z regulaminem, trafiają do drugiej tury. O wyborze zwycięzcy decyduje głosowanie internautów.

Tegoroczną finałową dwudziestkę cechuje duża powtarzalność względem lat ubiegłych. Niektóre „młodzieżowe słowa” co roku zgłaszane są równie często, przez co zyskują status stałych bywalców na listach finałowych. Jednym z rekordzistów jest „cringe”, który po raz pierwszy był nominowany w 2017 roku. W finałowej dwudziestce w 2022 roku znalazły się również znane z ubiegłych lat „baza”, „essa”, „rel” i „sus”, a nawet nagrodzone w zeszłym roku odpowiednio drugim i trzecim miejscem – „naura” i „twoja stara”.

Młoda konkurencja

Pojawiło się również kilka nowych, świeżych propozycji. Należy do nich popularna, oznaczająca stan oderwania od rzeczywistości „odklejka” i słowa do niej pokrewne: „odklejony”, „odkleić się”. Do wyświechtanej riposty „twoja stara” dołącza w tym roku „kto pytał”. Pojawia się też komentarz do agresji Rosji na Ukrainę w postaci „onucy”, czyli określenia na sympatyka Rosji. 

Przybywa terminów pochodzących z wirtualnego świata, a szczególnie ze środowiska graczy. W zeszłych latach w plebiscycie pojawiły się słowa „impostor” i „sus” wywodzące się z gry Among Us, a także popularne na Twitchu „mrozi” i „kappa”. W 2022 roku dołącza do nich „NPC” (osoba, która niczym się nie wyróżnia, bądź też zachowuje się mechanicznie – jak postać sterowana przez komputer). Pierwszy raz pojawia się również „pokemon”, oznaczający tutaj „osobę wyróżniającą się zbyt ekstrawaganckim, niecodziennym, kolorowym wyglądem”. 

Wątpliwości po raz kolejny może wywoływać nominowanie emotikonu, czyli „UwU”, wywodzącego się z japońskich emotikonów kaomoji. Podobnie jak w przypadku zdobywcy pierwszego miejsca w 2017 roku, czyli „XD”, emotikon, choćby nawet bardzo popularny, trudno nazwać słowem.

Zwycięzca!

W tym roku, w przeciwieństwie do ubiegłych edycji, nie wskazano jednoznacznie drugiego i trzeciego miejsca, skupiając się na uhonorowaniu zwycięzcy. Najwięcej głosów uzyskała „essa” – okrzyk radości lub triumfu, który wiąże się także z byciem wyluzowanym („mieć essę”). Słowo to, można powiedzieć, doczekało się uznania „po latach”, bo nie jest określeniem tegorocznym.

Blisko zwycięstwa były słowa nieco bardziej nowe: popularne w mediach społecznościowych zapożyczenie „slay”, wiralowy „betoniarz”, „łymyn” jako alternatywna pisownia „woman” oraz „NPC”. Z kolei nagroda Jury została przyznana „odklejce”, którą również niewiele głosów internautów dzieliło od wygranej.

Gdzie jest Gilbert?

Na słowo „gilbert” łatwo można się było natknąć na TikToku, a jednak nie wygrało ono plebiscytu – nawet na próżno szukać go w finałowej dwudziestce. Zaproponował je TikToker Latwogang jako synonim „geniusza”. „Gilbert” miał ostatecznie niewielkie szanse, by zostać Młodzieżowym Słowem Roku, mimo oczekiwań wielu osób oraz faktu, że film TikTokera stał się viralem, w ciągu zaledwie jednego dnia zbierając 2,4 miliona wyświetleń.

Fakt, że TikTok nie wykazał w plebiscycie tak dużej siły przebicia, może zaskakiwać. Na liście finałowej nie pojawiło się również inne spopularyzowane przez tę platformę słowo, czyli „Stegna”.

Młodzieżowe słowo… czyli jakie?

Przy okazji dyskusji o Młodzieżowych Słowach Roku należałoby zadać sobie pytanie: jakie słowo właściwie ma wyłonić ten plebiscyt? Z informacji opublikowanych przez PWN wiemy, że nie musi być to słowo nowe ani najpopularniejsze w danym roku. De facto nie musi być też młodzieżowe, bo głosować może każdy. W formularzu zaznacza się tylko grupę wiekową „13-17 lat” lub „18 i więcej” co sprawia, że w głosowaniu mogą wziąć udział wszystkie pokolenia. Szczególnie dziwi ta druga kategoria, tak szeroka i zbiorcza, że uwzględnia głosy zarówno studentów, jak i pokoleń Y i X (a nawet pokolenia baby boom). Wprowadzenie ograniczeń nie miałoby jednak większego sensu, gdyż podanie wieku ma jedynie charakter deklaratywny.

Według organizatorów celem jest wyłonienie określeń „najciekawszych i najbardziej popularnych”, przy czym kreatywność językowa oceniana jest głównie w przypadku Nagrody Jury. Słowa wyłaniane przez głosowanie pozostają czymś w rodzaju corocznej ciekawostki, niemniej śledzonej z mniejszym lub większym zainteresowaniem.

Dodaj komentarz