,,Gdybym miała Twoją twarz” czyli o wyśrubowanych kanonach piękna

Jakie cechy musi spełnić osoba, żeby przez społeczeństwo mogła zostać górnolotnie nazwana piękną? Zdecydowanie trudno odpowiedzieć na to pytanie. A może nawet się nie da? Przecież zależy to od tak wielu czynników. Jednym z nich jest, dla przykładu, państwo. Każde ze społeczeństw ma swoje kanony piękna, zresztą zmieniające się co kilka lat. Autorka Frances Cha w swojej książce pt. ,,Gdybym miała Twoją twarz” przygląda się mieszkankom stolicy Korei Południowej – Seulu.

Kilka słów o Frances Cha

Wspomniana już pozycja jest dotychczas jedyną, która wyszła spod ręki autorki. Jednak trzeba przyznać, że szturmem weszła na ogólnoświatowy rynek literacki. Pisarka w swojej powieści wykorzystuje, po części, własne doświadczenia. Kilka lat życia spędziła właśnie w Korei Południowej. Co więcej, to właśnie w Seulu stawiała pierwsze kroki zawodowe. Tam zdobywała pracownicze kontakty, które okazały się niezmiernie przydatne w pracy nad jej literackim debiutem. Cha odkrywa przed czytelnikami i czytelniczkami świat, który dla wielu stanowił tajemnicę. Ukazuje mechanizmy, jakie rządzą środowiskiem młodych osób kształtujących swoje życia właśnie w Azji Wschodniej. Ukazuje prawdziwe środowisko zarówno tych przeraźliwie bogatych, jak i tych, którzy muszą walczyć o każdy południowokoreański won. Bohaterki książki łączy jednak wola walki i choć nie zawsze są dla siebie oparciem pomagającym przetrwać najtrudniejsze chwile, to po prostu robią wszystko, żeby same nie upaść i nie stracić tego, co według nich najcenniejsze. 

Kim są bohaterki?

Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna – tak brzmią imiona dziewczyn, których historie zostają przybliżone odbiorczyniom tej powieści. Mierzą się z problemem postrzegania świata i społeczeństwa przez pryzmat zewnętrzności. Cechy charakteru odchodzą na drugi plan. To uroda staje się wyznacznikiem pozycji każdego człowieka. Urodzone i wychowane w kraju pełnym konsumpcjonizmu zmagają się z przeciwnościami, które z tego wynikają. Niesamowita opowieść nie tylko o kobietach wchodzących w świat pełen zawodowych zawirowań. Poza tym, świetnie ukazana rzeczywistość Korei Południowej. Autorka w przystępny sposób pokazuje głęboką dysproporcję panującą w tym kraju. Ten lepszy świat dostępny jest jedynie za cenę piękna. Dostać się tam mogą jedynie ci, którzy odpowiadają wyśrubowanym kanonom.

Ciałopozytywność

Choć w Polsce w pewnych kręgach pewnie nadal najłatwiej przebić się dzięki swojej zewnętrzności, to społeczeństwo diametralnie zmienia swoje myślenie w tym temacie. W ostatnich latach, wraz z szybkim rozwojem mediów społecznościowych, wzrosła liczba kont osób dzielących się swoimi przeżyciami i przemyśleniami związanymi z wewnętrznym pięknem skrytym w każdym człowieku. Powstają również przeróżne akcje solidarnościowe zbierające zdjęcia i wypowiedzi ludzi np. pod jednym hasztagiem na Instagramie. Zewsząd otaczają nas murale, posty, plakaty czy grafiki przypominające o tym, że każde ciało jest piękne i każde zasługuje na akceptację. Stoi to w zdecydowanej opozycji do poglądów bohaterek książki ,,Gdybym miała Twoją twarz”. Tym bardziej, perspektywa zobaczenia środowiska zupełnie innego jest niesamowicie kuszącą opcją. Ta pozycja została wydana dopiero niecały rok temu, więc informacje w niej zawarte są jak najbardziej aktualne. Taka wycieczka w głąb innej kultury, która nie jest dla nas dostępna na co dzień, to niełatwe i tajemnicze przeżycie, ale tym samym bardzo interesujące.

Książki zdecydowanie są jednym z najlepszych sposobów na odkrycie dotąd nieznanych miejsc bez ruszania się z domu. Inne państwo czy kontynent przestają być tak tajemnicze, pozwalają się zbadać. Możemy zagłębić się w kulturę, tradycję czy przekonania żyjących tam ludzi. Dobrą opcją jest opowieść Frances Cha opowiadająca o kobietach w Korei Południowej – państwie tak innym, niż te, które znamy.

Dodaj komentarz