Słodko-gorzka wiosna Pogačara

Kolejny sezon w karierze słoweńskiego kolarza rozpoczął się bardzo optymistycznie. Pogačar w ukończonych przez siebie siedmiu wyścigach nie zajął gorszego niż czwarte miejsce, a aż w pięciu stanął na najwyższym stopniu podium. Jego dobrą passę zatrzymał jednak upadek i operacja nadgarstka, które pokrzyżowały mu plany przygotowań do Tour de France.

Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) to kolarz młodego pokolenia, który od kilku lat zachwyca kibiców kolarstwa szosowego swoją kondycją i zdolnościami do ściągania w każdym terenie. Słoweniec, pomimo swojego młodego wieku, już dwukrotnie wygrał Wielką Pętlę (`20, `21), będąc najmłodszym, któremu udało się tego dokonać, a rok temu zajął drugie miejsce. Oprócz wielotygodniowych „tourów” 24-letni kolarz potrafi wygrywać również wyścigi jednodniowe, a nawet etapy jazdy indywidualnej na czas, co czyni go jednym z najbardziej uniwersalnych kolarzy w peletonie. 

Kolarska zima 2023

Pogačar rok 2022 zakończył w październiku, drugą w karierze wygraną w wyścigu Il Lombardia. Jednakże poprzedni sezon dla Słoweńca nie ułożył się w taki sposób, jaki sobie zaplanował, dlatego włożył on wiele wysiłku, aby odpowiednio przygotować się do tegorocznych zmagań. Tadej ściganie rozpoczął zwycięstwem w lutowym, jednodniowym wyścigu Jaén Paraiso Interior. Kilka dni później wziął udział w 5-dniowym Ruta del Sol, gdzie zdominował rywali, wygrywając trzy etapy.

Pierwszym testem dla Tadeja było ściganie z Paryża do Nicei, na którym po raz pierwszy mógł się zmierzyć ze swoimi przyszłymi rywalami na Tour de France. To tam udowodnił swoją tegoroczną siłę. Pogačar wygrał trzy górskie etapy, uciekając swoim najgroźniejszym oponentom. Przyjeżdżając pierwszy do Nicei, pokazał, że jego cele są o wiele dalsze niż wyłącznie wygrana we francuskim Wielkim Tourze. 

Wiosenne klasyki

Oprócz wieloetapowych „tourów” Tadej Pogačar znany jest również ze swojej nieustępliwości w wygrywaniu wszystkich najważniejszych wyścigów klasycznych. Zwyciężył już w Liège-Bastogne-Liège, Il Lombardia oraz nabierającym na znaczeniu Strade Bianche, jednak był to dopiero początek w jego kampanii zwycięstw.

W tym roku Tadej kwietniową kampanię wygranych rozpoczął w belgijskiej Flandrii. W solowej akcji pokonał swoich największych rywali, Mathieu van der Poela (Alpecin-Deceuninck) i Wouta van Aerta (Jumbo-Visma), dogonił ucieczkę i nie patrząc na innych przekroczył linię mety wyścigu Ronde van Vlaanderen. Dwa tygodnie później powtórzył ten sukces na holenderskich drogach w Amstel Gold Race, a trzy dni później pierwszy wjechał na szczyt Mur de Huy.  

Kolarz monumentalny

Tadej Pogačar jest drugim po Eddie Merckxie, któremu udało się wygrać trzy wyścigi jednodniowe przed ukończeniem 25 roku życia. W jego dorobku znajdują się już trzy z pięciu kolarskich monumentów: Ronde van Vlaanderen, Liège-Bastogne-Liège oraz Il Lombardia. Do pełnego sukcesu brakuje jeszcze wygranej w Milano-San Remo, w której dwukrotnie nie udało mu się pokonać pozostałych rywali. W tym roku Słoweniec musiał zadowolić się miejscem tuż za podium. Ostatnim klasykiem do zaliczenia pozostaje legendarne Piekło Północy – Paris-Roubaix. Jest to płaski wyścig rozgrywany po brukach, w którym nie występują żadne podjazdy, co teoretycznie eliminuje wycieniowanego 24-latka, nie będącego w stanie konkurować z silnymi sprinterami.

Temu jednak zaprzecza wspomniany wyżej „kanibal”. Merckx, w wywiadzie dla „Het Laatste Nieuws” zapewnia, że kwestią czasu jest, aby Pogačar znalazł sposób na kwietniową „Primaverę”, a „Królowa Klasyków” Paris-Roubaix również jest w jego zasięgu. Wystarczy tylko odpowiednie przygotowanie. Belg uważa, że Tadeja można już nazwać kolarzem kompletnym, mogącym rywalizować w każdym wyścigu. Potwierdzają to słowa drugiego we Flandrii Mathieu van der Poela, który w powyścigowym wywiadzie poprosił, aby Słoweniec odpuścił już im północne klasyki.

Pechowy koniec

Zwieńczeniem wiosny miał być pojedynek Słoweńca z innym młodym kolarzem Remco Evenepoelem (Soudal-Quick Step) i próba zdobycia drugiej wygranej w Liège-Bastogne-Liège. Na papierze szykowało się naprawdę solidne ściganie i pierwsza oficjalna konfrontacja tych dwóch wyśmienitych zawodników. Jednakże ich rywalizacja skończyła się przed jej oficjalnym rozpoczęciem. Tadej Pogačar na 167 km przed metą upadł i został zmuszony do wycofania się z dalszego ścigania. Po prześwietleniu okazało się, że Słoweniec złamał nadgarstek i konieczna była operacja, którą przeszedł jeszcze tego samego dnia, jednak wyeliminowało go to przed tradycyjnymi przygotowaniami do Tour de France.

Co dalej?

Słoweniec na kilka tygodni zniknął z publicznego świata, skupiając się na czasie z rodziną i wyleczeniu nadgarstka. Aktualizacje swojego stanu zdrowia opublikował dopiero kilka dni temu, dzieląc się z fanami jego nowym treningiem i rehabilitacją. Pogačar nadal nie jeździ na rowerze, ale prowadzi treningi siłowe i wydolnościowe, mające na celu powrót do formy. Dodatkowo dobrym sygnałem są jego sesje na trenażerze. Tadej pozostaje pod okiem lekarzy i fizjoterapeutów, którzy dbają o jego zdrowie. O dyspozycje Słoweńca nie boją się również jego koledzy z drużyny, którzy obecnie odbywają treningi wysokogórskie w Sierra Nevada, czekając tam na swojego lidera. 

Czy przygotowania Pogačara będę wystarczające? O tym wszyscy będą się w stanie przekonać w momencie wystartowania Tour de France, będącego docelowym wyścigiem Słoweńca. Pewne jest, że będą tam czekać na niego silni rywale. Głównymi przeciwnikami Tadeja będą broniący tytułu Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma) oraz silny w Paris-Nice David Gaudu (Groupama-FDJ). Oprócz tego uważać będzie trzeba na zespoły INEOS i Bora-hansgrohe, które z pewnością wystawią mocne składy, zdolne do walki o żółtą koszulkę.

Tour de France to nie jedyny wyścig, w którym kibice będą mogli oglądać poczynania Tadeja Pogačara. Oprócz Wielkiej Pętli Słoweniec zainteresowany jest również występem w mistrzostwach świata oraz w ostatnim tourze roku. Już od poprzedniego roku wykazuje chęć ponownego wzięcia udziału w Vuelta a España, w którym w 2019 roku zajął trzecie miejsce. To może zagwarantować kolejną walkę z mocnymi rywalami. Tam rywalizować może z obecnym właścicielem tęczowej koszulki, Remco Evenepoelem, z którym  miał się zmierzyć już w tym roku, jak i z innymi kolarzami, którzy szukają sposobu na tych młodych, nowych „kanibali”. 

Kolejne miesiące w kolarskim świecie zapowiadają niesamowitą rywalizację.

Źródło zdjęcia: https://www.facebook.com/parisnicecourse/photos/a.422284141180526/6001101579965393 – oficjalny profil wyścigu Paris-Nice

Dodaj komentarz