Prawie każda dziewczynka marzyła o tym, żeby być księżniczką z bajki. Czasami trudno sobie wyobrazić, jak wyglądało miasto kilkaset lat temu, czym interesowali się ludzie i jak żyli… W Mostarze wszystkie marzenia stają się realne, wystarczy tylko kupić bilet do Bośni i Hercegowiny, a po przekroczeniu granicy znaleźć się w państwie rzek i zabytkowych zamków.
Dlaczego pojechałam do Mostaru? Interesuję się historią, a zatem bardzo często słyszałam o nietypowych tradycjach tureckich, które przeplatają się z bałkańskimi, tworząc niesamowitą atmosferę. Nigdy nie byłam w Turcji, ale Mostar dał mi taką możliwość, nie wyjeżdżając z Europy, aby poznać tamtejszą kulturę.
Warto dodać, że Bośnia i Hercegowina nie jest bogatym krajem. Wojna domowa przyniosła sporo szkód oraz zniszczyła dużo zabytkowych budynków. Bez wsparcia ekonomicznego ciężko jest zrekonstruować budynki oraz poprawić ich wygląd. Stare miasto w Mostarze nie było zniszczone, a zatem turyści nadal mogą podziwiać jego piękno. Stare kamieniczki pamiętają Turków, którzy zdobyli miasto w XV wieku i panowali tam przez 300 lat. Drogi są wąskie i brukowane. Zapach herbaty i miodu towarzyszy turystom na każdym kroku. Ciekawe jest to, że Stare Miasto jest podobne do tureckiego bazaru, warto mieć gotówkę, żeby móc kupić lokalne jedzenie, słodycze oraz przyprawy.
Polecam serdecznie napić się granatowego soku, który jest wyciskany na miejscu. Dobrym pomysłem jest wejście do meczetu, żeby porównać tradycje oraz poczuć tamtejszy klimat. Kolejna atrakcja to most, który jest wpisany na listę UNESCO i liczony jest jako jeden z najstarszych mostów w Europie. Bośniacy często skaczą z tego mostu do rzeki Neretwy, żeby przestraszyć turystów oraz pokazać swoją odwagę.
Z perspektywy gastronomii, Mostar jest znany z ryb, owoców morza oraz kawy tureckiej. Ta ostatnia zasługuje na szczegółowy opis. Choć w powszechnym przekonaniu kawa po turecku to po prostu zwykła kawa zalewana wrzątkiem z dodatkiem cukru, to tak naprawdę ten rodzaj napoju przyrządzany jest za pomocą specjalnej metody pochodzącej z krajów Bliskiego Wschodu i Europy, takich, jak Turcja, Iran i Grecja. Powstający w ten sposób gorący napój jest dużo bardziej gęsty (nie odfiltrowuje się fusów), ciemniejszy i bardziej intensywny niż zwykła kawa. Do jej przygotowania bardzo często używa się także cukru i kardamonu, które dodają jeszcze większego waloru smakowego. Należy wspomnieć, że w 2013 roku tradycja parzenia kawy po turecku została wpisana na niematerialną listę skarbów UNESCO, co tylko potwierdza unikalność i wyjątkowy charakter tej kilkusetletniej metody.
Kawa ma wyjątkowy smak, nie jest podobna do americano, chociaż koncepcja i proces parzenia wydaje się podobny. Do picia używane są małe filiżanki z porcelany, co tworzy atmosferę, ponadto smak jest intensywny. Dla tych, którzy lubią słodkie kawy, warto będzie dodać cukier lub pić kawę razem z baklawą czy rachat-lukumem, które są dostępne w całym Mostarze.
Wieczorem zapalają się lampki w restauracjach i kawiarniach, więc Mostar staje się bajecznym miastem, pełnym wyjątkowych historii i tajemnic. Rzeka Neretwa płynie wśród miasta, cicho unosząc to, co kiedyś się wydarzyło… Takie jest miasto, które z całego serca polecam do zwiedzania.
Źródło zdjęć: Anastazja Szczerba