Wiedźmin – Sezon 2 – recenzja

Dziki Gon galopuje po niebie, nowe potwory wynurzają się z mroku, zawiązywane są nowe sojusze, zdrady niszczą przyjaźnie.

Czarne legiony Nilfgaardu zostały pokonane w jednej bitwie… ale czy to wystarczy, by powstrzymać młode imperium? W tym coraz bardziej chaotycznym świecie wiedźmin, czarodziejka, księżniczka i bard ruszają w dalszą podróż.

Drugi sezon Wiedźmina w końcu pojawił się na Netflixie. Po opóźnieniach w produkcji związanych z pandemią nowy sezon pojawił się na platformie i został odebrany bardzo pozytywnie. Osoby, którym pierwszy sezon przypadł do gustu, docenią również ten drugi. Fani dostali nie tylko to, co spodobało im się w pierwszym, ale nawet więcej niż można byłoby się spodziewać. Pojawia się nie tylko więcej fajnych postaci, przedstawione są nowe intrygujące wątki, ale również wiele elementów, które były krytykowane w pierwszym sezonie, zostały poprawionych. Zacznijmy jednak od najważniejszego elementu tego sezonu: fabuły i na czym się skupia.

Obraz bohatera i potwora

Kiedy pierwszy sezon wyglądał jak zbiór opowiadań, gdzie przeskakujemy z opowieści jednego bohatera do drugiego, nie tylko w przestrzeni, ale i czasie, drugi sezon skupił się w znacznie większym stopniu na relacji i rozwoju bohaterów, bez przeskakiwania w przestrzeni i czasie. Drugi sezon zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zakończył się pierwszy i spokojnie, bez przeskakiwania w czasie, przedstawia opowieść relacji między naszymi bohaterami.

Stara Krew

Nie ma wątpliwości, że sercem drugiego sezonu jest Ciri. Kiedy w pierwszym epizodzie księżniczka była celem, do którego dążył Geralt, teraz jest w samym centrum fabuły. Wszystkie postaci, jakie poznajemy i jakie mają znaczenie dla fabuły, chcą czegoś od młodej Ciri. Poszukują ją, ochraniają, nauczają – ale co najważniejsze: pozwalają na rozwój i rozbudowę jej postaci.

Kilka równoległych ścieżek

Podobnie, kiedy w pierwszym sezonie opowieść przypominała szaloną sieć ścieżek, które przemierzali nasi bohaterowie, żeby tylko na chwilę się przeciąć, w drugim sezonie mamy cztery, główne ścieżki fabuły, które obserwujemy. Nie są one, w przeciwieństwie do pierwszego sezonu, tak blisko związane z postaciami. Pierwsza ścieżka to opowieść wiedźminów, druga elfów, trzecia Nilfgaardu i czwarta magów. Te cztery ścieżki są bardzo blisko siebie i przecinają się w wielu miejscach, tak by nasi bohaterowie mogli przechodzić z jednej na drugą.

Droga nie jest łaskawa

Te momenty, kiedy skupiamy się na ścieżce wiedźminów, są najbliższe pierwszemu sezonowi. Widzimy tu nie tylko nowe potwory, które mrożą krew w żyłach swoich wyglądem, ale też widzimy tutaj najwięcej Ciri. Jej determinację, rozwój, nawet trening. Widzimy też najwięcej Geralda, którego cichy gburowaty charakter jest nadal niesamowicie wciągający.

Wygnani, lecz nie pokonani

Druga opowieść mówi o elfach. Królestwa północy rozpoczęły jeszcze ostrzej dyskryminować tę starą rasę, stając się coraz bardziej brutalnymi i bezwzględnymi. Elfy w desperacji szukają ratunku i szansy na zemstę na tych, którzy odebrali im wszystko.

Biały Płomień

Kolejną linią fabularną jest opowieść o najwyżej postawionych sługach Nilfgaardu. Czarodziejka Fringilla i Cahir, znany jako Czarny Rycerz, rywalizują o względy cesarza po ich porażce w pochwyceniu Ciri i pokonaniu północnych królestw w walnej bitwie. Jest to opowieść o intrygach, rywalizacji i majestacie tajemniczego cesarza, który pragnie pochwycić Ciri.

Zdradziecka magia

Ostatnią główną linią fabularną jest opowieść magów, gdzie Yennefer i związane z nią postacie czarodziejów grają pierwsze skrzypce. Tutaj ścieramy się również z wieloma intrygami i konfliktami, co w opowieści o Nilfgaardzie. Mamy okazję zobaczyć nie tylko jak działają instytucje czarodziei od wewnątrz, ale również jak wpływają na władców królestw północy.

Śmiech w mroku

Oprócz wciągającej i intrygującej fabuły fani dostają to, co wszyscy zapamiętali najlepiej z pierwszego sezonu: humor! Mimo wielu bardzo trudnych i kontrowersyjnych tematów humor, jaki poznaliśmy w pierwszym sezonie, ma się bardzo dobrze. Kiedy większość z naszych bohaterów ma kilka momentów, by zabłysnąć, zupełnie jak w pierwszym sezonie: Jaskier dominuje na scenie dobrego humoru.

Poprawki

Co było miłym zaskoczeniem, w drugim sezonie pojawiło się kilka poprawek względem sezonu pierwszego. Najbardziej widocznym było poprawienie kostiumów. W tym pancerzy żołnierzy Nilfgaardu, którzy wyglądali jak pomarszczone czarne gruszki w pierwszym sezonie. Ci, którzy grali w gry Wiedźmina, zauważą, że wiele kostiumów zaczęło w znacznie większym stopniu odzwierciedlać design z serii gier komputerowych, co było miłym zaskoczeniem.

Werdykt

Sezon drugi Wiedźmina jest moim zdaniem lepszy od pierwszego. Nie tylko poprawia błędy pierwszego, jak chaotyczna fabuła, czy kostiumy, ale rozwija naszych bohaterów, pokazuje nam nowe monstra i potwory, przedstawia nowe intrygi i zapewnia ten sam, dobry wiedźmiński humor. Mogę tylko liczyć, że rozwój, który widzę, będzie kontynuowany w trzecim sezonie.

Dodaj komentarz