,,Uwierz w Mikołaja” – kolejny świąteczny hit czy kit?

Filmy świąteczne w naszym kraju są swojego rodzaju tradycją. Co roku tłumy ludzi wybierają się do kin na nowe świąteczne komedie albo zasiadają ze swoimi rodzinami przed telewizorami.

Chociaż takie filmy działają według ściśle określonego schematu, można wręcz powiedzieć, że każdy z nich ma wspólny mianownik, to producenci ciągle starają się wymyślać coś nowego. 

W tym roku w kinach nie zabrakło nowej pozycji. Na ekrany niedawno trafił film „Uwierz w Mikołaja”, pełen wartości charakterystycznych dla filmu świątecznego. Wypełniony polską zimą, ciepłem domowego ogniska i miłością. I tu pojawiają się pytania: czy taki film ma szansę się wybić i czy podaruje widzom coś nowego? Czy będzie to kolejna podobna świąteczna produkcja, która nie jest nam potrzebna?

Film z gwiazdorską obsadą

„Uwierz w Mikołaja” to ekranizacja książki autorstwa Magdaleny Witkiewicz. Ilona Łepkowska zadbała o scenariusz, a reżyserka Anna Wieczur stanęła za kamerą. W filmie pojawiają się jedni z najlepszych polskich aktorów. Istnieje przekonanie, że jeśli umieścimy w obsadzie gwiazdy kina, to film sprzeda się lepiej. Podążając za tym stwierdzeniem, w produkcji możemy zobaczyć: Cezarego Żaka, Teresę Lipowską, Ewę Szykulską czy Martę Lipińską. To tylko kilka z wielu znanych nazwisk pojawiających się w filmie. Obsada jest więc doskonała, podobnie jak gra aktorów. Warto podkreślić, że w filmie wystąpiło ponad stu statystów. Byli to mieszkańcy okolicznych miejscowości, gdzie kręcono produkcję.

,,Uwierz w Mikołaja” to przykład filmu wielowątkowego, w którym losy bohaterów przeplatają się między sobą. Mamy tu wątek młodej dziewczyny nieoczekiwanie uwięzionej w domku swojej babci wraz ze świętym Mikołajem, a także pięknej historii relacji matki z malutką córką, przepełnionej bólem spowodowanym przez partnera alkoholika. Nie brakuje tu też wzajemnej życzliwości, jaką możemy zauważyć podczas scen z domu spokojnej starości. Jak łatwo można dostrzec, są tu pokazane wartości tradycyjne dla filmów świątecznych. Jest zimowy krajobraz, świąteczne ozdoby oraz zapach pierniczków. Film przepełniony atmosferą życzliwości, ciepła, dobroci, ale też momentów wzruszenia.

Wielowątkowa struktura i różnorodność bohaterów może nam ukazywać podobieństwo produkcji do dobrze wszystkim znanej serii ,,Listów do M.” To jej twórca jako pierwszy rozpowszechnił taki model filmu, w którym losy bardzo różnych bohaterów przeplatają się ze sobą, co w rezultacie później łączy się w całość. Podobne jest również zestawienie wątków miłosnych z wątkami dotykającymi bardzo trudnych przeżyć ludzkich. Oczywiste jest, że w tego rodzaju filmach będzie coś wspólnego, jak chociażby świąteczna atmosfera czy wątek miłosny. Są to elementy charakterystyczne dla takich filmów, które są wręcz oczekiwane przez widza. W ,,Listach do M.” mogliśmy zauważyć bardzo dużo reklamowanych produktów, teraz także ich nie zabrakło. Taka przesadna liczba lokowań produktu utrudnia skupienie się na fabule.

Czy warto obejrzeć? 

Osobiście uwielbiam filmy świąteczne i każdego roku przez cały listopad i grudzień oglądam tylko takie. Wiadomo, że dla niektórych mogą wydać się płytkie, nudne, a fabuła taka sama. Idąc do kina, byłam już po przeczytaniu książki, na podstawie której został zrealizowany film. Byłam ciekawa, na ile moje wyobrażenie o bohaterach i całej scenerii zostanie przeniesione na ekran. Tutaj pozytywnie się zaskoczyłam. Film był bardzo ciekawy. Były momenty, w których śmiałam się do łez, ale też chwile, kiedy płakałam jak bóbr. 

Co wyróżnia ten film na tle innych filmów świątecznych, to poruszenie wielu problemów i potrzeb ludzi. W filmie została zwrócona bardzo duża uwaga na samotność, zarówno w kwestii fizycznej, jak i psychicznej. Ciekawą rolę odegrało dziecięce spojrzenie na świat i dostrzeżenie niewidocznych dla dorosłych detali. To, czego oczekujemy od tego typu filmów, czyli bajkowej zimy pełnej śniegu i kolorowych świątecznych lampek, niewątpliwie otrzymamy z podwójną dawką. Dzięki wielowątkowości każda grupa wiekowa mogła znaleźć coś dla siebie. Mnie najbardziej ujął wątek domu spokojnej starości, który w zabawny sposób pokazywał realia takiego miejsca, i przebywających tam kuracjuszy. Zdecydowanym plusem filmu byli genialni aktorzy, których dobrze znałam z innych produkcji.

Film jednak miał też swoje minusy. Jak już wcześniej wspominałam, występowało tu przesadnie dużo lokowania produktów, co przeszkadzało w odbiorze scen. Brakowało też wykorzystania kaszubskiego klimatu. Gdyby wpleciono wątki związane z tym miejscem, kulturą i klimatem, film miałby dużą szansę na bardziej indywidualny charakter i szersze grono odbiorców. Mimo wad i podobieństw do innych produkcji świątecznych uważam, że warto wybrać się do kina na ,,Uwierz w Mikołaja”. Każdy, kto lubi świąteczną atmosferę, piękne krajobrazy i chce nastroić się pozytywnie na nadchodzące święta, na pewno znajdzie to w tym filmie. Będą chwile uśmiechu i wzruszenia, a z kina wyjdziemy przepełnieni duchem świąt. 

Źródło zdjęcia: Oficjalne materiały promocyjne filmu

Dodaj komentarz