Nie wszyscy w nią grają, ale każdy dobrze wie, o co w niej chodzi. Oto cała magia najpopularniejszej gry symulacyjnej, która od 2000 roku doczekała się aż czterech generacji (piąta jest w procesie tworzenia!). Nic więc dziwnego, że seria „The Sims”, łącząca wiele pokoleń oraz scalająca je w jedną komputerową rodzinę, po latach będzie mieć własną ekranizację.
„Tomb Raider”, „Super Mario Bros”, „Mortal Kombat”, „Uncharted” czy „Sonic. Szybki jak błyskawica” – te tytuły z pewnością nie są odległe, a już definitywnie nie dla zagorzałych fanów gier komputerowych. Dzisiejsza kinematografia rozszerza ich uniwersum do pełnometrażowych przygód naszych ulubionych bohaterów, z którymi mieliśmy okazję się zżyć i z zapartym tchem śledzić ich dalsze losy. Trend na tworzenie filmów opartych na słynnych grach komputerowych znajduje się więc u szczytu swej popularności oraz, ku zadowoleniu wielkich wytwórni filmowych, jest niezwykle opłacalny. „Simsy” to następny strzał w dziesiątkę.
Pierwsze zapowiedzi
Filmowi nie można odmówić dobrego marketingu. Fakt, że zostanie on wyprodukowany przez amerykańską firmę LuckyChap Entertainment, której współzałożycielami są Margot Robbie oraz jej mąż Tom Ackerley, sprawia, że zwykłe, „puste” zapowiedzi same w sobie stają się już interesujące. Co więcej, wytwórnia ma połączyć siły z Vertigo Entertainment, znaną z zaangażowania w filmy takie jak: „Until Dawn”, „The Lego Movie”, „Five Nights at Freddy’s” czy nadchodzącego „Minecrafta” – kolejną pozycję inspirowaną popularną grą komputerową.
Za scenariusz filmu „The Sims” będzie odpowiadać angielska producentka i reżyserka Kate Herron, która ma wyreżyserować drugi sezon popularnego serialu na platformie streamingowej HBO – „The Last of Us”. Jak można się domyślić, ten tytuł również jest dobrze znany graczom komputerowym na całym świecie.
Oczekiwania i przewidywania
Co wolno nam powiedzieć o potencjalnej premierze filmu? Niektórzy twierdzą, że możemy się go spodziewać już w 2025 roku, jednak na chwilę obecną nic nie jest pewne. Wymienione wcześniej wytwórnie intensywnie pracują nad innymi projektami, mającymi opowiedzieć historie postaci pochodzących z równie sentymentalnych dla nas gier. Ważniejsza od daty premiery wydaje się wyłącznie fabuła, wobec której oczekiwania są wysokie. Wierni fani gry nie wyobrażają sobie oglądać film w innym języku niż charakterystyczny simlish, i to jest coś, co bezdyskusyjnie łączy praktycznie wszystkich. Schody pojawiają się jednak w chwili, kiedy jedni oczekują od ekranizacji komedii oraz nawiązań do powszechnych „bugów” występujących w grze, a drudzy – dramatu, polegającego na uświadamianiu sobie przez Simy, że żyją w przerażającej symulacji.
Oba przewidywane scenariusze zdają się mieć w sobie olbrzymi potencjał, który zapewni wytwórni Margot Robbie niemały zysk, aczkolwiek ostateczny pomysł może być tylko jeden. Który podbije serca simomaniaków? Czas pokaże, wyczekujemy pierwszego zwiastuna.
Źródło zdjęcia: http://stickpng.com/