Recenzja Soul Hackers 2

Soul Hackers 2 jest nową grą JRPG od japońskiego producenta Atlus odpowiadającego za takie wielkie hity jak Persona 5 Royal, czy Persona 4 Golden. Studio powoli odchodzi już od zwyczaju wydawania gier na azjatycki rynek o wiele wcześniej niż tych na rynek zachodni, przez co i tym razem Soul Hackers 2 miało premierę w tym samym czasie na obu rynkach.

Główną bohaterką jest Ringo, humanoidalna postać, która pojawiła się na ziemi wraz ze swoją towarzyszką Figue za sprawą Aion’u – tajemniczej inteligencji powstałej z morza danych komputerowych. 

Powodem istnienia Ringo jak i głównym wątkiem fabularnym w grze jest zatrzymanie apokalipsy, do której ma doprowadzić śmierć kilku specyficznych osób. Tak zwanych “chronionych obiektów”, które za pomocą kalkulacji wybrał Aion. 

Niestety nie udaje się temu zaradzić, więc Ringo dokonuje “soul hackingu” na Arrow’rze, który zostaje zastrzelony chwilę przed jej przybyciem. Soul hacking jest specyficzną umiejętnością głównej bohaterki i zostaje wykorzystany kilka razy w celu przywrócenia do życia pewnych osób.

Poza głównym wątkiem wiszącej nad ludźmi wizji apokalipsy, równie ważny jest wątek konfliktu Yatagarasu oraz Phantom Society, czyli dwóch tajnych organizacji walczących ze sobą od zarania dziejów. Organizacji przywoławczy demonów. Yatagarasu chce chronić zwykłych ludzi przed demonami z ukrycia, a Phantom Society pragnie stworzyć świat gdzie już nikt nigdy nie będzie musiał się kryć, ani bać, nawet jeśli ma to oznaczać koniec tego, który jest nam dotychczas znany. To właśnie ich próbuje powstrzymać Ringo.

Fabuła gry jest jej chyba największą zaletą. Skomplikowana, posiadająca kilka twistów, ale przede wszystkim ciągle trzymająca w napięciu. W dodatku bohaterowie, których nie sposób nie lubić są jak wisienka na torcie. Jednakże gra nie samą fabułą żyje, zwłaszcza nie JRPG, słynne gry turowe z eksploracją.

Właśnie… eksploracja. Eksploracja w tej grze praktycznie nie istnieje. Miejsca, do których możemy się udać są lokalizacjami w prostej linii praktycznie nieposiadające ukrytych miejsc. 

Jednak one nie są najgorsze. Najgorsze są dungeony, które są praktycznie identyczne wizualnie i logistycznie – długie labirynty prowadzące do nikąd, ewentualnie piętro wyżej. Strukturą przypominały mi one te z Persony 4, jednak Persona 4 jest grą z 2008 roku. A po Soul Hackers 2, grze wydanej w 2022 spodziewać się można było jednak czegoś więcej. Zwłaszcza że Atlus pokazał w Personie 5 i Personie 5 Royal, że potrafi zrobić interesujące dungeony, które są czymś więcej niż pojedynkiem z tymi samymi wrogami spawnującymi się w prostej linii.

Cóż jeśli o system walki chodzi, to jak to z grami turowymi bywa, albo się go kocha albo nienawidzi. Jeśli jednak nie jesteście wielkimi miłośnikami turówek, to radziłabym odpuścić sobie grę w Soul Hackers 2, bo umrzecie z nudów grindując poziomy, by móc odblokować dalszy wątek historyczny.

Podsumowując Soul Hackers 2 jest dobrą grą, ale zdecydowanie nie za taką cenę. Jeśli nie przeszkadzają wam do bólu nudne dungeony i nawet lubicie gry turowe, to jak gra prędzej czy później będzie na promocji, to polecam ją wypróbować.

Dodaj komentarz