Kanclerz i Ślepiec – historia rywalizacji Ottona von Bismarcka i Ludwiga Windthorsta

Rywalizacja między państwami, ideami i liderami wiele razy pchnęła świat w objęcia wojny, ale i rozwoju. Nie ma jednak większej rywalizacji niż personalna. Ta, kiedy dwie osoby faktycznie się nienawidzą. Co się jednak stanie, kiedy konflikt jest nie tylko personalny, ale dotyczy też idei, polityki i rywalizacji między państwami? Cóż… rodzą się opowieści zbliżone do rywalizacji Windthorsta i Bismarcka.

Trudno w pełni przekazać, jak bardzo ta rywalizacja wpłynęła na losy Europy, ale też Polski i samego narodu polskiego. Była to rywalizacja między człowiekiem uznawanym za jednego z najwspanialszych parlamentarzystów Cesarstwa Niemieckiego a prawdopodobnie jednym z najwspanialszych kanclerzy w dziejach państwa niemieckiego. Jeden był nazywany przyjacielem Polaków, a drugi do dziś uznawany jest za jednego z ich największych wrogów. Jeden był klawym, pół-ślepym członkiem opozycji, drugi ambitnym i aktywnym mężem stanu. Kiedy los postawił ich przeciw sobie, rywalizacja między nimi przeszła do legendy.

Wielki mąż stanu i wielki mąż opozycji

Bismarck i Windthorst bardzo się od siebie różnili.

Urodzony na obrzeżach Prus Bismarck był w swoich młodzieńczych latach bardzo ambitny i miał płomienny zapał, a wiele jego pomysłów graniczyło z szaleństwem. Daleko mu było do znanego nam obrazu „Żelaznego Kanclerza”. Ponieważ nie należał do wysoko postawionej rodziny szlacheckiej i nie był znany z kompromisów, przez długi czas nie utrzymywał żadnej ważnej pozycji. Kiedy takową jednak zdobył, stał się znany jako zapalony monarchista i wróg rewolucyjnych idei. W 1862 roku król Wilhelm, nie mając innych możliwości, wezwał Bismarcka do Berlina, mając nadzieję, że zdoła on uregulować sprawy w państwie pruskim. Od tamtego momentu rozpoczęła się legenda Ottona von Bismarcka.

Ludwig Windthorst natomiast urodził się na terenach Hanoweru i  od małego był dobrze zachowującym się młodzieńcem, wychowywanym w katolickiej rodzinie, która od pokoleń utrzymywała istotne pozycje w służbie cywilnej Biskupstwa. Ludwig stracił ojca w wieku 10 lat, otrzymał jednak wspaniałą edukację i szybko zajął ważną pozycję we władzach Hanoweru, jako lider katolików. Był nawet ministrem sprawiedliwości. Był obrońcą mniejszości narodowych, jednak również wiernym monarchistą i aktywnie sprzeciwiał się liberałom i sekularyzacji.

Zjednoczenie Niemiec, ale nie Niemców

Rywalizacja między Windthorstem a Bismarckiem pod pewnym względem zaczęła się zanim jeszcze się poznali. Windthorst wspierał ideę „Większych Niemiec”, w której Austria miała zjednoczyć Niemcy pod jedną koroną – Bismarck, jak wiadomo, wspierał ideę, gdzie to Prusy miały zjednoczyć naród niemiecki. Jednakże kiedy doszło do wojny między Prusami i Austrią, Windthorst nie stanął przeciwko Prusom. Hanower został wcześniej zaanektowany, a jako człowiek prawa, Windthorst złożył przysięgę wierności królowi pruskiemu i został członkiem parlamentu.

Właśnie wtedy rozpoczęła się zacięta historia rywalizacji między Winthorstem a Bismarckiem. Windthorst, jako były minister i reprezentant króla Hanoweru, stanął na czele katolików i był kluczowym graczem w stworzeniu Katolickiej Partii Centrum w Cesarstwie Niemieckim. Od razu postawiło go to w opozycji do Bismarcka, który chciał osłabić pozycję katolików i mniejszości narodowych, które Windthorst wspierał od wielu lat.

Rywalizacja godna XIX wieku

Wielu zapomina, jak bardzo emocjonalna była polityka XIX wieku. Stworzony przez popkulturę obraz stoickich mężczyzn w czarnych frakach jest daleki od prawdy. Emocje i rywalizacja były prawdziwe – a ta między Bismarckiem a Windthorstem jest pełna wspaniałych cytatów i anegdot.

„Nienawiść jest równie wielkim bodźcem do życia, jak miłość. Moje życie utrzymują i upiększają dwie rzeczy: moja żona i Windthorst. Ta pierwsza jest do miłości, ten drugi do nienawiści” – miał powiedzieć Bismarck na temat swojej relacji z liderem partii centrum. Innego dnia, kiedy kanclerz wyglądał na niewyspanego i zapytano go o jego stan, miał odpowiedzieć: „Całą noc nie spałem. Nienawidziłem Widnthorsta!”

Jednakże najwspanialszym przykładem rywalizacji między tymi dwiema osobami jest opowieść o pojedynku między nimi. Pojedynku zainicjowanego przez Bismarcka, który nie mógł już znieść Windthorsta i był gotowy rzucić mu wyzwanie na śmierć i życie. Windthorst, mimo że nie o wiele starszy od Bismarcka, był kulawy i miał bardzo słaby wzrok. Przyjął jednak wyzwanie i zgodnie z tradycją wybrał broń pojedynku – kiełbaski. Oznajmił, że przyniosą im dwie kiełbaski, jedną zwyczajną, a drugą zatrutą. Bismarck zje pierwszą, Windthorst drugą. Bismarck wycofał się z tego pojedynku.

Prawdziwy zwycięzca Kulturkampfu

Centrum konfliktu była jednak polityka Kulturkampfu Bismarcka, której Windhtorst był przeciwnikiem. W starciu między kontrowersyjnym Bismarckiem, mającym wsparcie ekspansywnej armii i króla, a Windthorstem, mającym za sobą największą partię w parlamencie Cesarstwa, jedna i druga strona na każdym kroku próbowały się zdyskredytować. Bismarck szczególnie próbował odciąć popularnego Windthorsta od silnej partii centrum. Sam Windthorst, dzięki swojej pozycji, został nazwany „Przyjacielem Polaków” i nawet biskup krakowski miał oficjalnie stwierdzić, że „Polacy nie mają większego przyjaciela, jak Windthorsta”.

Jednakże konflikt między Windthorstem a papieżem, który próbował wykorzystać partię centrum do swoich własnych celów, doprowadził do tego, że ważna rola Windhorsta w sprawie rozwiązania sprawy Kultukampfu została zapomniana. Papież Leon XIII jest uznawany za osobę, która zdołała pogodzić Niemcy Bismarcka z Papiestwem, pomimo działań Windthorsta przez cały okres konfliktu.

Szacunek między rywalami

Po zakończeniu Kulturkampfu rywalizacja między Windthorstem a Bismarckiem osłabła. Windthorst zaczął nawet wspierać niektóre propozycje kanclerza. Mimo wszystko, mimo długiej rywalizacji, obaj byli konserwatystami, a w parlamencie niemieckim obaj mieli wielu wrogów. Współpracowali ze sobą na polu ustanowienia praw o ubezpieczeniach dla robotników i innych ustaw cywilnych. Windthorst nawet spotykał się z Bismarckiem w jego domu.

Jednak wraz z wejściem na tron Wilhelma II sytuacja się zmieniła. Nowy cesarz nie był fanem kanclerza i Bismarck stracił swoją pozycję. Mimo swojej popularności Windthorst był już starzejącym się mężczyzną i bardziej symbolem niż w pełni aktywnym politykiem.

Dawni rywale zmarli daleko od siebie. Bismarck pod koniec życia był dobrze znany, jednak jego wpływ na politykę i Niemcy dawno się skończył. Zmarł samotnie. Windthorst natomiast został odwiedzony przez samego cesarza, kiedy powoli umierał w swoim łóżku. Z tej dwójki, to jednak zjednoczyciel Niemiec, Żelazny Kanclerz, jest lepiej pamiętany niż kulawy, krótkowzroczny dżentelmen, który rzucił mu wyzwanie… i wygrał.

Dodaj komentarz