Jak ludzie niegdyś radzili sobie z rozstaniem (nie próbuj tego w domu)

Nie tak dawno obchodziliśmy święto zakochanych i z tej okazji dzieliliśmy się z wami listą najlepszych propozycji filmowych na walentynkowy wieczór. Jednak jest również grupa osób, która na to silnie skomercjalizowane święto patrzy z niechęcią oraz grono tych, którzy niedawno przeżyli rozstanie. Dla nich oraz dla wszystkich tych, którzy po prostu mają ochotę przeczytać pewien przewrotny tytuł z literatury faktu, interesująca może okazać się książka Jennifer Wright.

„I (nie) żyli długo i szczęśliwie” przeprowadza nas przez najgorsze rozstania, począwszy od czasów starożytnych, a skończywszy na losach gwiazd Hollywood lat 50. i 60. W książce oczywiście nie mogło zabraknąć historii Henryka VIII, który dwie spośród swoich sześciu żon skazał na śmierć przez ścięcie, ale zaskakuje ona wieloma innymi opowieściami, o których prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście. W przeciwieństwie do Henryka VIII większość opisanych tu postaci znana jest bowiem z czegoś zupełnie innego niż wybitnie nieudane zakończenie związku. A płynąca z tego konkluzja, że rozstanie nie definiuje całego naszego życia, może być z pewnością pocieszająca.

Zbiór historycznych anegdot 

Książka stanowi zbiór ciekawostek, przy których nie sposób się nudzić, gdyż nie jest to trudny, historyczny materiał. Pojawiają się tu cytaty z korespondencji między opisywanymi parami, fragmenty kronik czy biografii, a także zdjęcia, jednak wszystko podane jest w lekkiej formie – choć nie bez odrobiny czarnego humoru, szczególnie w przypadku opowieści średniowiecznych.

Jennifer Wright żartobliwie komentuje niemal każdy z przytoczonych faktów historycznych. Może być to zaleta, ale również i wada. Książkę czyta się bardzo płynnie, a anegdoty opatrzone komentarzem łatwiej zapadają w pamięć. Z drugiej jednak strony taki sposób narracji nie trafia do wszystkich, ponieważ niektórzy mogą odnieść wrażenie, że autorka na siłę próbuje być zabawna, a absurdalne sytuacje nie wymagają żadnego komentarza. Mimo to uważam, że spostrzeżenie, iż z rozstaniami radzimy sobie całkiem nieźle, bo przecież nie zamykamy nikogo w lodowym pałacu, ani nie wmawiamy wszystkim, że nasza partnerka jest duchem (co w przeszłości zdarzało się niektórym), jest akurat całkiem trafne.

Czy wierzysz w „żyli długo i szczęśliwie”?

Osobiście zaskoczyło mnie to, że pomimo opisywania tych wszystkich dramatycznych historii, autorka na każdym kroku podkreśla swoją wiarę w miłość. Poszczególne historie niejako dedykuje ludziom znajdującym się w różnych sytuacjach – w spisie treści rozdziały zawierają dopiski takie jak: „jeśli masz problemy z akceptacją własnego ciała” lub „jeśli twoja rodzina uważała, że zasługujesz na kogoś lepszego”. Z książki wyłania się ciekawy portret autorki jako osoby ironicznej i dowcipnej, ale jednocześnie wrażliwej na uczucia ludzi o złamanym sercu. Prawdopodobnie przez wzgląd na nich Jennifer Wright kończy swoją książkę pozytywnym akcentem.

Dodaj komentarz