Rosyjski generał na froncie wojennym. Przypadek, a może jednak kara?

Jak informuje ukraiński portal Defence Express, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Walerij Gierisamow miał być widziany w ukraińskim mieście Izium.

Wśród ekspertów i dziennikarzy natychmiastowo pojawiły się spekulacje o domniemanej karze za dotychczasowe porażki wojsk rosyjskich w Ukrainie. Kto miał ukarać generała? Sam Władimir Putin. 

Potęga – fakt czy mit?

Szybkie zwycięstwo Rosji podczas wojny na terytorium Ukrainy to marzenie prezydenta Rosji. Mówili o tym wojenni eksperci z całego świata, w tym dowódcy z Pentagonu. Pokonanie wojsk ukraińskich miało pokazać legendarną siłę Rosji – jednej z największych potęg militarnych na świecie. Póki co widzimy jednak zupełnie coś innego. Niskie morale, przemoc i brutalność rosyjskich żołnierzy (w tym bestialskie gwałty na Ukrainkach), aż po brak jedzenia i surowców, takich jak paliwo, które de facto są niezbędne do przeprowadzenia jakichkolwiek działań zbrojnych. Wszystkie te rzeczy, zamiast wzbudzić lęk i szacunek do Rosji, wzbudzają zażenowanie, bo ukazują nieporadność i brak zorganizowania w szeregach Federacji Rosyjskiej. Musi to wywoływać niezwykłą frustrację u prezydenta Putina, który zdenerwowany brakiem znaczących postępów na froncie – zaczął straszyć zachód bronią jądrową.  

Kozioł ofiarny

Władimir Putin musiał znaleźć kogoś, na kogo zrzuci całą winę. W oczach Rosjan sam prezydent musi wyglądać na bohatera, bo przecież przeprowadza „operację specjalną”, która ma na celu wyzwolić ludzi. Ciężko jednak określić mianem wyzwalania sytuacje, w których giną dzieci i cywile, a masakra w Buczy otworzyła całemu światu oczy na prawdziwe intencje Rosji. Czy bombardowania szpitali i mordowania ludności dało się uniknąć? Być może, ale tylko wtedy, gdyby Ukraina się poddała lub gdyby Rosja odnosiła znaczące sukcesy, a wojna byłaby dla nich szybka, łatwa i przyjemna. Ani jedna, ani druga sytuacja Rosji się nie przytrafiła, więc ta ucieka do metod, które zdzierają z wojsk rosyjskich resztki człowieczeństwa. Za porażkę militarną, a co za tym idzie – marketingową (nikt już nie ma złudzeń co do tego, jak Rosja sobie radzi i jak postępują jej żołnierze) ktoś musi odpowiedzieć. I tu wracamy do generała Walerija Gierisamowa, którego wysłano na front. Według ekspertów można interpretować to jako ostrzeżenie prezydenta Rosji, które ma być jasne: każdy ma stanąć na głowie, aby Rosja jak najszybciej zakończyła wojnę, oczywiście jako zwycięzca. W przeciwnym wypadku – na osoby odpowiedzialne za przebieg wojny spadnie sroga kara, taka jak stanie się mięsem armatnim. 

Dzień Zwycięstwa, ale zwycięstwa brak

9 maja, czyli rosyjskie święto narodowe to moment, w którym specjaliści z całego świata oczekiwali konkretnego ruchu ze strony Władimira Putina. Wśród wielu osób panowało przekonanie, że właśnie tego dnia prezydent Rosji oficjalnie wypowie wojnę Ukrainie, co umożliwi mu mobilizację obywateli do wojska. Tak się jednak nie stało. Dzień Zwycięstwa od zawsze był świętem, które miało ukazywać potęgę militarną Rosji, niekiedy podkoloryzowaną, co mamy okazję widzieć na własne oczy za wschodnią granicą. Jest to więc nic innego jak narzędzie do siania strachu wobec innych nacji oraz szerzenia propagandy wśród własnych obywateli, którzy przecież muszą być przekonani o sile wielkiej Rosji. Władimir Putin ma problem, którego nie umie pokonać, a jest nim opór Ukraińców i zjednoczony zachód, który zadaje ciosy kolejnym pakietem sankcji dla Rosji. Dzień Zwycięstwa nie przyniósł żadnego przełomu, co może świadczyć o braku pewności co do wygranej prezydenta Rosji. Jeśli przywódca Federacji Rosyjskiej faktycznie wypowie wojnę Ukrainie – to jeszcze nie teraz, bo Rosja i jej potęga są na to najwyraźniej wciąż za słabe. Ukraińska propaganda uważa, że Federacja ma coraz większe trudności ze swoją “operacją specjalną”, natomiast propaganda rosyjska uważa, że jest lepiej niż kiedykolwiek, a wojsko rosyjskie wciąż świetnie sobie radzi. Prawda leży zapewne gdzieś pośrodku. Miejmy nadzieję, że nie przyjdzie nam się przekonać, która wersja leży bliżej prawdy, a rozlew krwi jak najszybciej się zakończy.

Dodaj komentarz