Poznańskie święto motoryzacji

Weekend między marcem a kwietniem oprócz Prima Aprilis przyniósł powrót jednego z najważniejszych wydarzeń na mapie świata motoryzacji – Poznań Motor Show. Impreza ponownie przyciągnęła rzesze fanów samochodów i nie tylko, choć wciąż widoczny jest wpływ pandemii.

Poznań Motor Show to jedna z największych wystaw motoryzacyjnych na świecie, podczas której widzowie mogli oglądać nie tylko samochody, ale też motocykle czy kampery. Wydarzenie, które odbyło się w dniach 30 marca – 2 kwietnia w halach Międzynarodowych Targów Poznańskich przyciągnęło prawie 100 tysięcy widzów oraz było świetną okazją do zapoznania się z nadchodzącą przyszłością, którą niedługo ujrzymy także na naszych drogach.

Jeżeli był jakiś temat główny tegorocznej edycji poznańskich targów motoryzacyjnych, to niewątpliwie była nim elektryfikacja. Niemal na każdym stoisku widzowie mogli zobaczyć z bliska, a niekiedy nawet wejść do środka modeli na prąd. Dotyczyło to nie tylko zwykłych aut osobowych – oglądać można było chociażby elektryczne samochody dostawcze, a także elektryczne wersje marek luksusowych, takich jak Mercedes. Niektórzy wystawcy pokazali natomiast wyłącznie modele elektryczne, wśród których wymienić należy producentów z Chin: Maxusa i Skywella.

Spoglądając wewnątrz samochodów z pewnością można było zobaczyć inny trend – coraz szerszą elektronikę. W niemal każdym z aut znajdował się duży wyświetlacz, z pomocą którego można było sterować rozrywką. Niekiedy ekran zastępował klasyczne pokrętła klimatyzacji, a niektóre modele nawet zamiast standardowych zegarów prędkościomierza i obrotomierza miały wyświetlacze. 

Bogactwo tematyczne

Na Poznań Motor Show nie sposób się nudzić. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Są zarówno samochody (nie tylko nowe salonowe, ale także rajdowe oraz zabytkowe), motocykle, kampery, a dodatkowo wystawiają się dostawcy produktów do detailingu oraz producenci technologii samochodowej. Poznańskie targi gościły także Ogólnopolskie Mistrzostwa Mechaników, których gościem miał być Robert Kubica, jednak jedyny dotąd Polak w Formule 1 ostatecznie nie mógł się zjawić, ze względu na zachorowanie na koronawirusa.

Gośćmi imprezy byli także znani miłośnikom motoryzacji ludzie związani z tym światem. Fani mogli zadać pytania popularnemu youtuberowi motoryzacyjnemu Kicksterowi, albo porozmawiać z obecnymi na wydarzeniu dziennikarzami telewizji TVN Turbo, która dodatkowo była patronem medialnym całych targów.

Pocovidowe blizny

Mimo iż COVID-19 nie jest już tak groźny jak przed trzema laty, to nieobecność Roberta Kubicy nie była jedynym przejawem występowania tej choroby. Jej wpływ wciąż jest widoczny – tegoroczny poznański salon był znacznie mniejszy od poprzednich edycji, a dodatkowo wiele stoisk nie było prowadzonych przez firmy motoryzacyjne, a wręcz przez pośredników sprzedaży (przykładem było stoisko Forda, prowadzone przez łódzki salon marki oraz duże stoisko grupy Volkswagen, które formalnie wystawił polski dealer tych samochodów, czyli grupa Cichy-Zasada). Widać to także było w salonie aut luksusowych, gdzie oficjalne stoiska wystawiły tylko cztery marki: BMW, Mercedes, Aston Martin oraz McLaren. Pozostałe luksusowe samochody na wystawie były sprowadzone albo przez pośredników, albo kluby pasjonatów. 

Wielu producentów po prostu przeniosło się do internetu, dodatkowo wiele innych znanych imprez ucierpiało przez koronawirusa (Salon w Genewie przeniósł się do Kataru, a organizowane co dwa lata targi w Paryżu się nie odbyły), jednak mimo tych trudności Poznań Motor Show bardzo dobrze się trzyma. Oby w przyszłym roku pojawiło się jeszcze więcej ciekawych samochodów, wartych rozmowy gości oraz wielu wystawców, którzy będą przekonani do idei klasycznych targów motoryzacyjnych.

Fot. Bartosz Kabaciński

Dodaj komentarz