Dwa lata temu w Teatrze Muzycznym w Poznaniu odbyła się premiera ,,Virtuoso’’ – polsko-amerykańskiego musicalu autorstwa Matthew Hardy’ego, który chciał w energicznym stylu opowiedzieć o postaci Ignacego Jana Paderewskiego. Jego spektakl w USA spotkał się z gromkimi brawami. Jak z musicalem poradził sobie zespół poznańskiego teatru muzycznego?
Zacznijmy od tego, że musical w oczach stałych bywalców w Teatrze Muzycznym w Poznaniu był niemal skazany na sukces, a to za sprawą reżyserii Jerzego Jana Połońskiego, który nadzorował inne hitowe spektakle, takie jak: „Footloose” czy „Madagaskar – muscialowa przygoda”. Dobrze znani wtajemniczonej widowni są też choreografka – Paulina Andrzejewska-Damięcka, scenograf Mariusz Napierała i kostiumografka Agata Uchman, która kreatywnością popisała się choćby w „Pippinie”. Teksty piosenek przetłumaczył sam dyrektor teatru – Przemysław Kieliszewski i cóż… trzeba przyznać, że udało się mu to równie dobrze, co tłumaczenie libretta, którego dokonał Lesław Haliński.
Utwory zostały oddane niemal jeden do jednego, a ich wykonanie zwalało z nóg i porywało do tańca, choć mogło się wydawać, że to niemożliwe w przypadku teatralnej biografii historycznej postaci.
– Nie spodziewałam się czegoś, z aż takim efektem wow – przyznała pani Halina, która jako jedna z pierwszych opuściła salę po kolejnej odsłonie „Virtuoso” (w maju 2022 znów można go podziwiać na deskach teatru!).
Ten efekt wow, a raczej efekt show z pewnością zapewnili aktorzy, których głosy połączone z dość wymagającą (przynajmniej jak na metraż sceny teatru) choreografią po prostu wywoływały zachwyt i poczucie chęci śpiewania razem z bohaterami.
Janusz Kruciński i Marcin Januszkiewicz fenomenalnie odnaleźli się w roli Ignacego Jana Paderewskiego – nieco komicznego, nieco przywódczego i nieco tajemniczego muzyka światowej sławy, którego okrzyknięto ,,Paddym’’. W rolę największej miłości Paderewskiego – Heleny Górskiej wcieliły się Anna Federowicz i Oksana Hamerska. Tę drugą widziałam osobiście i musiałam przyznać, że wręcz powaliła mnie niesamowicie jasna, czysta barwa jej głosu i cóż… nieprzeciętna uroda. W pas jak zwykle mogłam pokłonić się też Barbarze Melzer i Dagmarze Rybak, które odegrały rolę Heleny Modrzejewskiej.
Razem z fenomenalnie przygotowanym zespołem tanecznym aktorzy stworzyli prawdziwe show, o którym śpiewała jedna z bohaterek spektaklu, próbując przygotować młodego Paderewskiego do trasy. Niewątpliwym jednak jest, że gwiazdami programu tym razem okazali się być ukryci pod sceną pianiści, którzy podkładali dźwięk pod misternie dobre koncerty Paderewskiego.
Nie dziwne więc, że poznańska publiczność dołączyła do nurtu przedwojennej paddymanii. A czym takowa paddymania jest i jak można się w niej odnaleźć… tego należy dowiedzieć się samemu. Do końca maja wciąż można obejrzeć mistrza klawiszy na deskach sceny teatru. Skusicie się poczuć magię naszego polskiego Virtuoso?