Nowy rok zazwyczaj kojarzy się z niespełnionymi postanowieniami, karnawałem, a także nieubłaganie zbliżającą się sesją. Jednak od wielu lat w pierwszy dzień nowego roku odbywa się niezwykłe widowisko, które stało się już tradycją – noworoczny koncert Filharmoników Wiedeńskich.
Koncert noworoczny w Złotej Sali Filharmonii Wiedeńskiej to już tradycja, bez której niektórzy nie wyobrażają sobie początku kolejnych lat. Tegoroczny koncert wprowadził kilka nowych elementów, ale nie zabrakło klasycznych punktów programu. Zanim jednak podsumujemy tegoroczną edycję święta muzyki klasycznej, warto cofnąć się w przeszłość.
Tradycja z niewygodną przeszłością
Koncert noworoczny Filharmoników Wiedeńskich (bo taka jest oficjalna nazwa tego koncertu) ma jednak dość mroczną przeszłość, którą organizatorzy z pewnością nie chcą się chwalić. O ile podobne koncerty w Wiedniu grano już od XIX wieku, tak organizatorem pierwszego współcześnie pojmowanego koncertu noworocznego w Wiedniu był Joseph Goebbels. Minister propagandy III Rzeszy chciał uczynić, będący pod kontrolą Niemiec po Anschlussie Austrii, Wiedeń miastem sztuki oraz kultury. Jednym z symboli takiego Wiednia miał stać się koncert noworoczny grany przez muzyków Filharmonii Wiedeńskiej. Dodatkowo muzycy musieli spełnić nazistowskie standardy rasowe – już w roku Anschlussu zwolniono filharmoników żydowskiego pochodzenia, a w 1942 roku na sto dwudziestu trzech członków orkiestry sześćdziesięciu było także członkami rządzącej partii NSDAP. Pierwszy koncert noworoczny zagrano w trakcie II wojny światowej, w sylwestra 1939 roku (od 1941 roku koncert odbywa się 1 stycznia).
Koncert od początku poświęcony był muzyce rodziny Straussów: Johanna ojca, syna oraz Józefa i Eduarda. Jednak dopiero w latach powojennych zaczęto wykonywać dwa najbardziej znane dzieła rodziny – „Marsz Radetzky’ego” Johanna Straussa ojca oraz walc „Nad pięknym modrym Dunajem” Johanna syna. Przetrwanie upadku III Rzeszy odmieniło koncert, który zaczął nabierać także bardziej żartobliwego charakteru – niekiedy dyrygenci zachęcali do udziału w koncercie publiczność. Inną ważną tradycją stały się kwiaty, będące dekoracją sali, w której odbywał się koncert. W latach 1980-2013 kwiaty sprowadzano z włoskiego San Remo, gdzie odbywa się festiwal piosenki włoskiej. Obecnie jednak kwiaty pochodzą z ogrodów miejskich Wiednia. Niewątpliwą rolę podnoszącą prestiż koncertu w Wiedniu odgrywają także światowej sławy dyrygenci. Wśród prowadzących orkiestrę znajdowali się tacy giganci jak Herbert von Karajan czy Gustavo Dudamel.
W Polsce koncert stał się popularny dzięki Bogusławowi Kaczyńskiemu. Popularyzator opery oraz krytyk muzyczny był także wieloletnim komentatorem koncertu, nadawanego w naszym kraju przez radiową i telewizyjną „Dwójkę”. Koncert przez lata stał się tak popularny, że aby mieć okazję zasiąść w Złotej Sali Filharmonii Wiedeńskiej, biletu nie należy kupić, a wylosować.
I w tradycji jest miejsce na nowość
Tegoroczny koncert noworoczny wprowadził jednak pewną nowość, która nie pojawiła się do tej pory. Do występującego z filharmonikami Wiedeńskiego Chóru Chłopięcego (który będzie obchodzić w tym roku pięćset dwadzieścia pięć lat istnienia) dołączył po raz pierwszy w historii Wiedeński Chór Dziewczęcy. Oba chóry wykonały wspólnie z Filharmonikami polkę Johanna Straussa młodszego „Heiterer Muth” (niem. radosna odwaga).
Koncert na powitanie roku 2023, którego dyrygentem został Franz Welser-Möst (dyrygent koncertu także w 2011 i 2013 roku) obfitował jednak w więcej nieoczywistych wyborów. Jednym z nich było zwiększenie wstawek tanecznych z udziałem artystów z Wiedeńskiego Baletu Państwowego. W tym roku także postawiono na większą liczbę polek, jako głównego gatunku granego podczas koncertu noworocznego. Jednak niezmiennie zagrano „Nad pięknym modrym Dunajem” oraz „Marsz Radetzky’ego” z udziałem klaszczących widzów.
Muzycy z Filharmonii Wiedeńskiej jak zawsze wykazali się wysokim kunsztem muzycznym i nie zagrali ani jednej fałszywej nuty. Dodatkowo sam dobór repertuaru okazał się trafiony. Polka poniosła za sobą wesołość wejścia w nowy rok oraz stanowiła ciekawą odmianę dla dominujących w latach poprzednich marszów oraz kadryli. Ciekawymi pomysłami wykazali się także autorzy kostiumów oraz choreografii pracujący nad filmami z tancerzami baletowymi. Sekwencje do chociażby walca „Perły miłości” czy do polki „Auf und davon!” (niem. dać drapaka, uciec; dosłownie w górę i odlecieć) zachwycić mogły nie tylko barwnymi kostiumami oraz perfekcyjnymi ruchami tancerzy i tancerek, ale także ciekawym pomysłem jak chociażby w przypadku „Auf und davon!”, gdzie Ashley Page, główny choreograf, wpadł na pomysł przedstawienia pogoni za motylem w formie baletowej.
Kolejna okazja do wysłuchania koncertu filharmoników z Wiednia już za rok. Na tę chwilę nie wiadomo, kto za rok zostanie dyrygentem ani jaki program będzie miało to wydarzenie. Jeśli jednak nie stać was na bilet (mogą one kosztować nawet powyżej tysiąca euro) bądź myślicie, że nie zostaniecie wylosowani, to nie martwcie się. Podobne koncerty organizowane są w wielu miastach na całym świecie, w tym również w Polsce.
Źródło zdjęcia: Unsplash