Inne oblicze Wielkopolski, czyli wcale nie „nudna” nizina

Każdy mieszkaniec Wielkopolski wie, że obszar województwa jest terenem nizinnym. Spotkanie regionu o większych różnicach wysokości jest dość trudne. A jednak, jak się okazuje, wcale nie trzeba jechać na południe Polski, aby choć przez chwilę poczuć się jak w górach. Wystarczy udać się do Szwajcarii Czarnkowskiej. 

Szwajcarią Czarnkowską nazywana jest okolica Czarnkowa. Miasto znajduje się w odległości około siedemdziesięciu kilometrów od Poznania i niestety, bezpośrednio dojechać można jedynie samochodem. Dość długą podróż rekompensuje jednak odwiedzane miejsce.

Szwajcaria Czarnkowska to kilkukilometrowy odcinek wysoczyzny morenowej, której najwyższe punkty sięgają wysokości około 100 m n.p.m. Fani gór powiedzą, że to żadna wysokość, ale widok z góry robi jednak wrażenie, zwłaszcza że bezpośrednio z tą wysokością graniczy absolutnie płaska dolina Noteci. Stanowi to ciekawy kontrast. Obszar powstał w wyniku działania plejstoceńskiego lodowca, który pozostawił po sobie dość górzysty krajobraz. Główny szlak turystyczny ma długość około sześciu kilometrów i jest naprawdę malowniczym miejscem. Przemierzając wzgórza ścieżkami, otoczonymi bukowym lasem przez chwilę naprawdę można poczuć się jak w górach. Szlak nadaje się również do wycieczek rowerowych, jednak jedynie przy wykorzystaniu roweru górskiego.

Dla wytrwałych, na końcu szlaku znajduje się dodatkowa atrakcja. Otóż we wsi Goraj, znajduje się wybudowany w latach 1910-11 pałac, nazywany niekiedy zamkiem z powodu swojego wyglądu. Można przyznać, że rzeczywiście przypomina zamki z baśni o księżniczkach. Pałac został zbudowany przez Wilhelma Bolko Emanuela von Hochberga i początkowo przeznaczony był do hodowli jeleni – był to więc ośrodek łowiecki. Oprócz głównej bryły zamku powstało wokół kilka innych budynków, które również można podziwiać – Masztalarnia z ujeżdżalnią koni, garaże, budynek straży pożarnej oraz budynki ogrodnictwa. Cały teren wokół zamku – w sumie około dwanaście tysięcy hektarów należał do niemieckiego rodu Hochbergów i był przez nich zagospodarowany. Twórca pałacu zmarł w 1934 roku i został pochowany obok swojej siedziby – jego grób mija się, zmierzając w stronę pałacu. Rodzina Hochbergów była zmuszona opuścić zamek w trakcie II wojny światowej, gdy Rosjanie przejmowali te tereny. Po wojnie utworzono tutaj Technikum Leśne, a zamek zaadaptowany został do nowej roli – służy jako internat dla uczniów szkoły. 

Atrakcję stanowi również nasyp kolejowy, który ciągnie się wzdłuż Szwajcarii Czarnkowskiej. Pociąg można tam spotkać niezmiernie rzadko, ale nie jest to niemożliwe. Uchwycenie przejeżdżających wagonów na zdjęciu w tej malowniczej okolicy to naprawdę niezła gratka. I jak się okazuje Wielkopolska to wcale nie tylko „nudna” i płaska okolica. Bo można znaleźć tutaj właśnie taką perełkę jak Szwajcaria Czarnkowska.

Dodaj komentarz