Film równie fantastyczny co zwierzęta?

Nowe gatunki fantastycznych zwierząt, Grindelwald w innej odsłonie, a także imponujące efekty specjalne. To wszystko znaleźć można w najnowszej części „Fantastycznych zwierząt”.

Fani na „Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a” musieli czekać aż cztery lata. Czy było warto? 

„Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a” to już trzecia część cyklu będącego spin-offem „Harry’ego Pottera”. O ile pierwsza część miała najmniej wspólnego z sagą o „chłopcu, który przeżył”, o tyle już dwie kolejne nawiązań mają wiele. Zwłaszcza ta, która miała premierę 7 kwietnia. Już sam tytuł dla fanów miał stanowić zachętę do obejrzenia filmu. Czy rzeczywiście widz pozna tajemnice Dumbledore’a? 

Przysięga krwi 

Motyw wieczystej przysięgi między Grindelwaldem a Dumbledorem, poruszony już w drugiej części serii, stał się osią fabuły w „Tajemnicach Dumbledore’a”. Już w pierwszej scenie widz dostaje odpowiedź na pytanie, co czarodziejów łączyło w młodości. Może być to o tyle zaskakujące, o ile współtwórczyni scenariusza – J.K. Rowling znana jest ze swoich krytycznych wypowiedzi o społeczności LGBT+. 

Nie wdając się jednak szczegóły, między czarodziejami można wyczuć pewien rodzaj więzi, której nie było w dwóch pierwszych częściach sagi. Dumbledore’a, w którego wciela się Jude Law, poznaliśmy już w poprzedniej części, więc nie było tu zbyt wielkiego zaskoczenia. Natomiast istotna zmiana dotyczyła Grindelwalda, który do tej pory odgrywany był przez Johnny’ego Deppa. Jednak z powodu okołorozwodowego skandalu i przegranej sprawy z dziennikiem The Sun, został on od roli odsunięty. 

Na jego miejsce wybrano Madsa Mikkelsena. Znany ze swoich antagonistycznych ról aktor okazał się znakomitym wyborem również do wcielenia się w ten zły charakter. Grindelwald w wersji Deppa posiadał pierwiastek komiczności, który w dwóch pierwszych częściach „Fantastycznych zwierząt” zupełnie nie przeszkadzał. Patrząc na tę postać jednak z perspektywy trzeciej części, można stwierdzić, że Mikkelsen znokautował Deppa. Grindelwald staje się prawdziwym, groźnym przeciwnikiem, nie tylko dla Dumbledore’a, ale i dla całego świata.

Newt schodzi na drugi plan 

Przez skupienie akcji filmu na postaci Dumbledore’a (który jest świetnie zagrany przez aktora) tracą wszystkie pozostałe postacie, a zwłaszcza dotychczasowy główny bohater – Newt Skamander. Ten magizoolog, grany przez Eddiego Redmayne’a jest podstawą całej serii. To w końcu on zajmuje się tytułowymi fantastycznymi zwierzętami. Co prawda, w tej części przychodzi mu ratować świat na polecenie Dumbledore’a, ale nie jest to postać w pełni pierwszoplanowa. 

Newt zbiera zespół, który ma wspólnymi siłami pokonać rosnącego w siłę Grindelwalda. O ekipie tej można by powiedzieć pewnie wiele, ale czy to, że jest w stanie pokonać najpotężniejszego czarodzieja, to pewnie niekoniecznie. W jej skład weszli m.in. Tezeusz, czyli brat Newta, z którym do tej pory nie miał najlepszych relacji, Bunty, która pomagała mu przy opiece nad magicznymi zwierzętami i do tego mugol Jakob Kowalski. Bez tego ostatniego jednak ciężko wyobrazić sobie film o fantastycznych zwierzętach. 

Jeżeli mowa o odchodzącej na dalszy plan roli Newta, to ciężko nawet stwierdzić, co stało się z Tiną. Nadzieja na rozwijający się wątek miłosny pomiędzy nią a Newtem szybko zniknęła, gdyż bohaterka w filmie pokazana została jedynie dwa razy. Tłumaczone to było nadmiarem pracy, jaką wykonywała w Ministerstwie Magii, jednak w rzeczywistości spowodowane prawdopodobnie konfliktem aktorki Katherine Waterston z J.K.Rowling. Odsunięcie jej postaci od odgrywania ważnej roli na pewno odbija się negatywnie na całym filmie. 

Trochę komedia, a trochę kryminał 

Bardzo trudno określić jakim gatunkiem „Tajemnice Dumbledore’a” miały być. Jest to film, który próbuje być po trochu wszystkich – filmem przygodowym z dodatkiem komedii i kryminału, a momentami to i horroru. Sceny naprawdę komiczne jak ta, w której Newt tańcuje z krabami, aby uratować swojego brata, przeplatają się ze scenami naprawdę strasznymi. 

Film oczywiście wpisuje się również w gatunek fantasy. Magii i fantastycznych zwierząt nie brakowało. Trzeba przyznać, że efekty specjalne w połączeniu ze znaną z „Harry’ego Pottera” muzyką faktycznie przenoszą widza do świata czarodziejów. 

W scenariuszu nie zabrakło niestety pewnych pomyłek i niedociągnięć. Zwłaszcza fani „Harry’ego Pottera” mogą poczuć się miejscami zwodzeni. Czy wytłumaczenie kim jest Credence oraz przedstawienie rzekomych tajemnic Dumbledore’a będzie satysfakcjonujące? Na dodatek film kończy się w tak bezpieczny sposób, że pomimo planowanych dwóch następnych części, można mieć wątpliwości czy zostaną one zrealizowane. 

Akcja filmu toczy się w latach 30. w Berlinie. Postać Grindelwalda, który porywa tłumy, nie mogą nie nasuwać na myśl podobieństwa do rzeczywistych wydarzeń z tamtego okresu. Za Grindelwalda możemy podstawić dowolnego dyktatora, a wiwatujący mu tłum czarodziejów odzwierciedla tłumy zaślepione charyzmą przywódcy. 

Nie ulega wątpliwości, że „Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a” to ponad dwie godziny dobrej rozrywki. Fabuła jest znacznie mniej chaotyczna i bardziej spójna niż drugiej części, jednak ciężko powiedzieć czy ten film wnosi coś zarówno do sagi o „Fantastycznych Zwierzętach”, jak i przynosi nową wiedzę dla fanów „Harry’ego Pottera”. 

Źródło zdjęcia: Facebook

22 kwietnia 2022

Poznań jak malowany (obrazek murala)
Kultura

Poznań jak malowany 

Spacerując ulicami Poznania, trudno nie zauważyć kolorowych kompozycji zdobiących mury kamienic, budynków przemysłowych czy podwórek. Murale nie tylko ożywiają miejską przestrzeń, ale także opowiadają historie

Czytaj dalej »
Dziewczyna z igłą – kino, materiał promocyjny
Kultura

Kino bez litości

„Dziewczyna z igłą” to film, który nie daje spokoju – ani w trakcie seansu, ani długo po jego zakończeniu. Magnus von Horn stworzył dzieło bezkompromisowe,

Czytaj dalej »