W dniach 11–13 listopada w Poznaniu odbył się konwent mangi i anime – AnimeCon. Festiwal miał miejsce w budynku Liceum Ogólnokształcącego Mistrzostwa Sportowego im. Poznańskich Olimpijczyków w Poznaniu na Osiedlu Tysiąclecia. Przez pandemię event nie odbył się w 2020 i 2021 roku, jego ostatnia edycja miała miejsce w 2019 roku. Konwent powrócił więc po trzech latach.
Pełna nazwa wydarzenia brzmi AnimeCon Halloween 2022, a jednak miało ono miejsce dwa tygodnie po Halloween. Stało się tak, ponieważ organizatorzy eventu do ostatniej chwili nie byli pewni, czy kolejny nawrót pandemii nie pokrzyżuje im planów. COVID-19 tym razem nie przeszkodził, ale problemem okazało się znalezienie miejsca i wolnego terminu. Poprzednia edycja AnimeConu także odbyła się w Poznaniu, aczkolwiek na osiedlu Wichrowe Wzgórze w Szkole Podstawowej numer 11.
Mimo tych początkowych perturbacji, konwent przebiegał już bez większych przeszkód… Tylko że nie do końca. Organizatorzy czekali do ostatniej chwili z ogłoszeniem nowej daty wydarzenia (dotychczas był to weekend przed albo w trakcie Halloween, stąd w nazwie to całe Halloween), a teraz nagle wydarzenie odbywa się w trakcie święta narodowego 11 listopada. Przynajmniej większość uczestników nie musiało na ten piątek brać urlopu na żądanie… Z drugiej strony, jeśli ktoś nie mieszka w Poznaniu lub okolicach, to znalezienie noclegu na ostatnią chwilę było wręcz niemożliwe.
Jako osoba mająca rodzinę pod Poznaniem, a sama posiadająca mieszkanie w Poznaniu, nie miałam najmniejszego problemu z wzięciem udziału w wydarzeniu. Jednakże sama zmiana daty organizacji konwentu nie była jedynym problemem.
Perturbacje na wydarzeniu
Na event dotarłam po 16.00, czyli dwie godziny po otwarciu. Co samo w sobie wydawało mi się dość dziwne. Skąd pomysł, by otwierać konwent dopiero o 14.00 w dniu, gdzie wszyscy mamy wolne od pracy? Moją pierwszą myślą było to, że organizatorzy wzięli pod uwagę potrzeby rozstawienia się wystawców, co miałoby nawet sens, gdyby nie to, że ci już dawno byli gotowi. To osoby odpowiedzialne za organizacje nie wiedziały, w co włożyć ręce.
Gdy weszłam do środka i zapytałam się gdzie mogę odłożyć kurtkę, skierowano mnie do dwóch różnych miejsc. Dopiero po dłuższej chwili udało mi się znaleźć szatnię. A to nie była jedyna taka sytuacja, brakowało mapek informujących, co gdzie się znajduje. Informacja wielokrotnie odpowiadała, że nic nie wie… Jednym słowem, katastrofa. Na szczęście konwenty to nie tylko organizacja.
To też, a może przede wszystkim ludzie
A ludzie byli niesamowici. Poznałam wiele nowych osób, z którymi miło spędziłam czas i mogłam się razem bawić mimo konwentowych niedogodności. Także osoby, który prowadziły prelekcje, były naprawdę dobrze przygotowane, o wiele lepiej niż organizatorzy, którzy ostatniego dnia zorientowali się, że brakuje im rąk do pracy i chodzili po wydarzeniu w poszukiwaniu osób, które pomogą im rozmontować stanowiska w zamian za zwrot kosztów biletu za ostatni dzień (czyli marnych 40 złotych).
Drogo czy może jednak nie za drogo?
Ceny na stoiskach były raczej w porządku. Z roku na rok wzrastają, ale przecież nie tylko na konwentach. Mimo wszystko nadal dało się zjeść za w miarę przystępną kwotę. Co prawda wyboru w strefie gastronomicznej nie było zbyt wielkiego, chociaż można było spróbować oryginalnych japońskich dań, takich jak: takoyaki, dango, czy pancakes (puchate naleśniki).
Trzeba pamiętać, że konwenty nigdy nie są zbyt dobrym miejscem do zakupu pamiątek i to nie tylko przez wysokie ceny. Większym problemem jest to, że nadal nikt nie kontroluje, co wystawcy prezentują na swoich stoiskach. Tak było i tym razem. Pomiędzy rękodziełami i własnymi dziełami sztuki, były też kradzione grafiki z internetu, nielicencjonowane gadżety i plakaty. I nikt nie zwracał na to najmniejszej uwagi. To notoryczny problem, który powinien w końcu zostać zauważony i zbojkotowany.
Konkurs cosplay
Wielką atrakcją był, jak to zwykle na tego typu wydarzeniach bywa, konkurs cosplay, który odbył się w sobotę wieczorem. Wyniki w konkursach zawsze są subiektywne, także i tym razem, z niektórymi można się zgodzić, z innymi wręcz przeciwnie.
Podsumowując, 11 listopada upłynął mi pod znakiem eventu, który raczej przypadł mi do gustu, jednak niektóre rzeczy można by poprawić. Nie mogę się doczekać przyszłorocznej edycji. Mam tylko nadzieję, że AnimeCon Halloween następnym razem odbędzie się w Halloween.
Źródło zdjęcia: animecon.pl