Za zamkniętymi drzwiami

Amelia Ogrodowczyk

W ciągu ostatniego stulecia na tronie papieskim zasiadło dziesięć osób. Wybór głowy Kościoła katolickiego zazwyczaj odbywa się po śmierci poprzedniego papieża i trwa, dopóki nowy nie zostanie wyłoniony. O kontrowersjach, układach i sekretach związanych z tym, tak ważnym dla katolików, wydarzeniem opowiada w swoim najnowszym filmie „Konklawe” Edward Berger, znany między innymi z takich produkcji jak „Na Zachodzie bez zmian” czy „Patrick Melrose”.

W rolach głównych możemy zobaczyć Ralpha Fiennesa oraz Stanleya Tucciego. Na drugim planie znalazł się także polski akcent – Jacek Koman. Scenariusz powstał na podstawie książki Roberta Harrisa, brytyjskiego pisarza i dziennikarza, który znany jest ze swoich powieści historycznych. Produkcja budzi wiele kontrowersji i dyskusji, również w strukturach Kościoła. Warto pamiętać, że nie jest to film historyczny, nie padają w nim żadne nazwiska, a niektóre elementy fabuły wskazują na czasy współczesne. Choć została przedstawiona sama procedura, brak odniesień do rzeczywistych postaci, takich jak obecny papież Franciszek lub jego poprzednicy.

Gra o tron

Jak można było się spodziewać przy produkcji dotykającej tematu Kościoła katolickiego, film budzi kontrowersje. Jego fabuła, na co wskazuje sam tytuł, porusza kwestię konklawe, czyli „wyborów” nowego Ojca Świętego. Głosowanie i cała procedura wiążą się z długą tradycją i odbywają w odosobnieniu, aby żadne czynniki zewnętrzne nie miały wpływu na decyzję kardynałów. W filmie możemy zobaczyć, co dzieje się po śmierci papieża, jak wyglądają przygotowania do konklawe, kto ma prawo wziąć w nim udział i jak przebiega samo głosowanie. To ciekawe móc oglądać kulisy tak ważnego i tajemniczego wydarzenia, jednak w samej produkcji najbardziej intrygujący jest poziom rywalizacji i walka o władzę, której niekoniecznie spodziewalibyśmy się po przedstawicielach Kościoła. I ten czynnik budzi właśnie najwięcej kontrowersji.

Biskup diecezji Winona-Rochester w USA Robert Barron w swoim wpisie na platformie X komentującym film widzi Kościół przedstawiony jako „wylęgarnię” ambicji, korupcji i desperackiego egocentryzmu. Według niego wykorzystany negatywny wizerunek Kościoła oraz podział duchownych na liberalnych i konserwatywnych, a także idee kojarzone z lewą stroną sceny politycznej, takie jak małżeństwa dla osób homoseksualnych oraz akceptacja transpłciowości, są tylko wybiegiem do zdobycia kilku nagród. Jego zdaniem film nie jest wart uwagi, a nawet zaleca „uciekać od niego jak najdalej”. Wypowiedzi odbiorców są mocno podzielone. Część osób zgadza się ze stanowiskiem biskupa, część twierdzi, że w końcu zostało pokazane prawdziwe oblicze tej instytucji. Jeszcze inni próbują odejść od sporów, zwracając uwagę na estetykę i atrakcyjność wizualną produkcji. Na polskiej scenie filmowej mieliśmy już podobny przypadek, kiedy w 2018 roku na ekranach kin pojawił się „Kler” i zapoczątkował falę krytyki wobec Kościoła.

Trup w szafie

Na ocenę tego filmu i jego bardzo różny odbiór wpływa kilka czynników. Najbardziej widoczny jest podział wśród kardynałów na tych bardziej liberalnych i prawicowych. Przedstawiciele Kościoła pochodzenia włoskiego, z kardynałem Wenecji Tedesco na czele, są zgodni, że otwartość poprzedniego papieża wyrządziła Stolicy Apostolskiej wiele szkód, które naprawić można tylko poprzez powrót do tradycji. Kardynałowie Tremblay i Adeyemi toczą cichą walkę ze sobą, kreując swój wizerunek jako neutralnych, jednak ukierunkowanych bardziej na prawo kandydatów. Kardynał Bellini, wydawać by się mogło jedyny naprawdę lewicowy konkurent, zarzeka się, że nie chce objąć tronu papieskiego, ale w obliczu zagrożenia ze strony przeciwników jest gotowy ponieść to brzemię. Mamy więc czterech pretendentów, z których żaden nie cieszy się poparciem na tyle dużym (wymagana większość to dwie trzecie głosów), by objąć stanowisko. Po pierwszym głosowaniu zaczyna się „kampania wyborcza” i lęk przed tym, ilu uprawnionych do głosu uda się przekonać.

Główny bohater, odpowiedzialny za organizację konklawe kardynał Lawrence, również próbuje zdobyć poparcie dla Belliniego. W trakcie obrad docierają do niego informacje na temat innych kandydatów, na tyle obciążające, że po kolei eliminują ich z wyścigu o tron. Pojawia się także tajemniczy kardynał Kabulu, o którym nikt wcześniej nie słyszał, a jego pochodzenie i tożsamość znał tylko zmarły Ojciec Święty. W obliczu takiego napięcia, spotęgowanego jeszcze przez próby zamachów terrorystycznych w Rzymie, w końcu zostaje dokonany zaskakujący wybór. To najbardziej bulwersujący element filmu, który budzi wiele słów sprzeciwu i powoduje, że jest on określany jako przekoloryzowany.

Trend kontrowersji

Film ten to kolejna pozycja do różnorodnej i bogatej puli, która została nam zaoferowana w 2024 roku. To, ile się o nim mówi, ile emocji i komentarzy wzbudza, tylko pokazuje, jak jakościową jest produkcją. Potwierdza to sześć nominacji do Złotych Globów. We współczesnym kinie często porusza się trudne tematy, wraca do przeszłości, rozlicza krzywdy i szuka usprawiedliwienia dla czyjejś winy. „Konklawe” wpisuje się w te założenia i z pewnością warto obejrzeć je, odkładając swoje przekonania i poglądy na bok.

Źródło zdjęcia: oficjalny materiał promocyjny, Vogue

Sport

Nowe szaty zespołów F1

Okres przed rozpoczęciem sezonu Formuły 1 dla fanów sportu zawsze oznacza napięcie i wyczekiwanie na pierwsze okrążenia na torach całego świata. Pod koniec lutego jednak każdy

Czytaj dalej »
Kultura

Lato, które zmieniło wszystko

Oryginalni twórcy wielokrotnie nagradzanego hitu „Life is Strange” powracają z nowym tytułem, który ma być jego duchowym spadkobiercą. 18 lutego swoją premierę miało „Lost Records:

Czytaj dalej »