Echa przeszłości. Jakie święta zimowe obchodzili nasi przodkowie?

Mikita Tsiabus

Zima na ziemiach słowiańskich od wieków była okresem pełnym głębokiej symboliki, związanej z cyklem przyrody i duchowością. W Polsce, podobnie jak w Ukrainie czy Białorusi, święta zimowe wyrosły z dawnych wierzeń i praktyk. Dziś, w dobie dominacji chrześcijaństwa, wiele z tych tradycji jest żywych, co stanowi świadectwo ciągłości kultury. Czasami nawet nie uzmysławiamy sobie, że to, co wydaje nam się zwyczajne, w rzeczywistości sięga głęboko w przeszłość, nie tylko naszego kraju i narodu, ale także często w historię naszych sąsiadujących państw.

Tak właśnie jest z zimowymi świętami. To, co dziś nazywamy Bożym Narodzeniem i sylwestrem, również dla naszych przodków nie było zwykłymi dniami. Od niepamiętnych czasów zima kojarzyła się im z końcem starego i początkiem nowego. Ta pora roku miała znaczenie sakralne. Warto więc zgłębić historię towarzyszących jej obrządków.

Karačun – walka światła z ciemnością (21–22 grudnia)

Karačun, obchodzony podczas zimowego przesilenia, to moment symbolicznego zwycięstwa światła nad ciemnością. Dawni Słowianie wierzyli, że w tym czasie zło osiąga szczyt swojej potęgi. W Polsce, szczególnie na wsiach, rozpalano ogromne ogniska, aby odstraszyć złe duchy i zapewnić powrót słońca. Często organizowano wspólne uczty, na których dzielono się pieczonym chlebem i miodem pitnym. Dzisiejsze rekonstrukcje obrzędów karačuna można zobaczyć w muzeach etnograficznych, takich jak Muzeum Wsi Lubelskiej.

Koliady – czas śpiewu i zabawy (25 grudnia–6 stycznia)

Koliady, będące połączeniem pogańskich obrzędów i chrześcijańskich tradycji, rozpoczynały się w Wigilię. W Ukrainie oraz Białorusi kolędnicy wciąż chodzą od domu do domu, śpiewając pieśni i odgrywając scenki. Ich grupy często składają się z postaci takich jak byk, niedźwiedź, Cygan czy diabeł. W Polsce ten zwyczaj prawie nie cieszy się popularnością, poza niektórymi regionami. Na Podhalu kolędnicy wykonują też symboliczne tańce. Dawniej uważano, że przyjęcie kolędników gwarantuje pomyślność i obfitość w nadchodzącym roku. Na Kaszubach kolędowanie odbywa się w grupach liczących co najmniej dziesięć osób. Składają oni życzenia wierszami, śpiewają kolędy, a także płatają figle – kominiarz smaruje ludzi sadzą, co ma zapewnić szczęście. W Borach Tucholskich święty Mikołaj zastępuje gwiżda, a w Sławatyczach na Podlasiu mężczyźni z brodami, symbolizującymi długie życie, w maskach i długich czapach „biorą na hocki” dziewczyny, które mają liczyć na szczęście. Na Żywiecczyźnie kolędują dziady, które odwiedzają domy, a w sylwestra grają specjalną muzykę. Na południowej Lubelszczyźnie odbywają się dialogi bożonarodzeniowe, będące jednym z najstarszych dramatycznych widowisk. W Błoniu pod Szczebrzeszynem młodzież chodzi z niebem – kulą na kiju ozdobioną gwiazdkami, w której płonie świeczka.

Szczodre gody – czas obfitości (13 stycznia)

Znane również jako szczodry wieczór. Dzień ten symbolizuje przejście starego roku w nowy. Słowianie przygotowywali wówczas specjalne potrawy, takie jak kutia czy pierogi z specjalnymi nadzieniami, które miały zapewnić dobrobyt. Wigilijny zwyczaj pozostawiania dodatkowego nakrycia przy stole nawiązuje do tradycji oddawania czci duchom przodków. Na Śląsku i w niektórych regionach w kącie izby ustawiano pierwszy zżęty snop żyta, zwany diduchem, ozdobiony suszonymi owocami i orzechami. Nasiona z jego kłosów używano wiosną do rozpoczęcia nowego siewu. W południowej Polsce (Podhale, Pogórze, ziemia sądecka, ziemia krakowska, Śląsk) popularne było dekorowanie podłaźniczki – gałęzi jodły, świerku lub sosny – wieszanej pod sufitem lub nad drzwiami. Zwyczaj ten został na przełomie XVIII i XIX wieku wyparty przez choinkę, która przywędrowała z Niemiec i stała się symbolem Bożego Narodzenia. Wierzono, że w ten dzień duchy przodków odwiedzają domy. Współczesne obchody, organizowane w muzeach i gospodarstwach agroturystycznych, przypominają o bogactwie tych rytuałów.

Gromnice – święto przejścia (15 lutego)

Obchodzone na zakończenie zimy gromnice symbolizują początek wiosennego przebudzenia. Nasi przodkowie mieli nadzieję, że świeca zapalona tego dnia chroni dom i jego mieszkańców przed złem. Na wsiach odbywały się procesje, w których uczestnicy śpiewali pieśni przywołujące wiosnę. W regionach takich jak Małopolska palono także symboliczne ognie na polach, co miało przynieść urodzaj.

Maslenica – pożegnanie zimy (ostatni tydzień przed Wielkim Postem)

Maslenica to jedno z najbardziej radosnych świąt zimowych, będące pożegnaniem zimy i powitaniem wiosny. W Polsce tydzień ten był czasem hucznych zabaw, spotkań rodzinnych i przygotowywania blinów (naleśników), które symbolizowały słońce. Kulminacją było palenie kukły – symbolu zimy. Współcześnie festiwale maslenicy odbywają się w Białowieży i innych miejscach związanych z kulturą ludową. Można tam wziąć udział w tradycyjnych konkursach siłowych i spróbować dawnych przysmaków.

Powrót do chwil minionych 

Alla Mackiewicz ma już osiemdziesiąt trzy lata, ale doskonale pamięta swoje dzieciństwo, które spędziła we wsi Tewle w rejonie kobryńskim, sześćdziesiąt kilometrów od obecnej granicy polsko-białoruskiej (do 1939 roku – teren Polski). Zgodziła się opowiedzieć o zimowych tradycjach ze swoich lat dziecięcych oraz o tym, jak wyglądają one dziś. – Podlasie to jedno z tych miejsc, gdzie te tradycje zachowały się najlepiej. Nie byłam już od pięciu lat w mojej rodzinnej wsi, jednak doskonale pamiętam, że jeszcze niedawno zarówno kolęda, jak i maslenica były najważniejszymi wydarzeniami może nie w życiu całej wsi, ale na pewno w życiu każdej rodziny mieszkającej na wsi – wspomina. – W moim dzieciństwie kolęda była świętem przede wszystkim dla dzieci. To one chodziły kolędować, przebierając się za zwierzęta. Kilka dni wcześniej uczyły się prostych wierszyków albo piosenek, żeby zaśpiewać je gospodarzom. Teraz, z tego, co wiem, dzieci dostają od gospodarzy cukierki, ale w czasach mojego dzieciństwa było to rzadkością. Najczęściej dostawaliśmy chleb i kiełbasę, a jeśli udało nam się dostać choćby kilka cukierków, to był prawdziwy powód do radości. Maslenicę pamiętam z kolei jako dzień, gdy mama stała w kuchni od samego rana, a czasem nawet od sobotniego wieczoru, żeby przygotować naleśniki dla całej rodziny. Maslenica obchodzona była w niedzielę, bo od poniedziałku zaczynał się Wielki Post. Czasy były trudne, nie było takiego dostatku jedzenia jak dziś, pieniędzy też często brakowało, ale bez względu na sytuację finansową w rodzinie w dzień maslenicy od samego rana na stole zawsze leżała duża góra naleśników – dodaje.

Dlaczego warto pielęgnować te tradycje?

Zimowe święta słowiańskie to nie tylko piękna spuścizna przeszłości, ale także element, który buduje naszą tożsamość. Choć wiele z tych obrzędów zostało zaadaptowanych przez chrześcijaństwo, ich pierwotne znaczenie wciąż się przebija. Dziś, w szybko zmieniającym się świecie, przypominają one o harmonii z naturą i o wartościach wspólnotowych. Pielęgnowanie tych tradycji to coś więcej niż powrót do korzeni – to forma dialogu między przeszłością a teraźniejszością. 

Każdy z nas, uczestnicząc w tych obrzędach, staje się częścią większej opowieści o kulturze i duchowości Słowian.

Źródła zdjęć: własne/pexels

Czytnik
Kultura

Wattpad – od zajawki do bestsellera

Wattpad to platforma, o której z pewnością słyszała większość młodych ludzi. Tworzy ona swego rodzaju społeczność, w której użytkownicy mogą zarówno publikować swoje, jak i

Czytaj dalej »