Poznań literaturą stoi – swobodne przemyślenia po Festiwalu Fabuły (25-28.5)

Fabuła wymyka się poza naszą planetę i nasze rozumienie czasu, języka i historii. Fabuła odbija się w zastygłej herbacie, która stała cały dzień czekając, aż ten, kto ją rano zaparzył, wróci po całym dniu udawania kogoś innego do domu, usiądzie na stołku w kuchni i zaglądając do kubka, spojrzy prawdzie w oczy. Fabułę opowiadają kwiaty swoim rytmem dnia i cyklem zakwitów, fabuła osadza się na wąsach ukochanego kota i kołysze w rytm jego pomrukiwań. Ona wreszcie unosi się gdzieś w przestrzeni kosmicznej i wypełnia chłodne przestrzenie między planetami. Czy wydaje się to przesadą? Możliwe, ale właśnie takie są moje odczucia po festiwalu fabuły.